The subject of the missing mine container returns. Lieutenant reveals compromising facts

news.5v.pl 20 hours ago

Porucznik Michał Krawczyk to wojskowy, który pełnił obowiązki komendanta składu amunicji w Hajnówce, z którego wyjechał ładunek min przeciwpancernych. To on odpowiadał za przygotowanie i eskortę transportu. Później sam zorganizował akcję odzyskania niebezpiecznego ładunku.

Afera z zaginionymi minami. Były w magazynie IKEA

Okazało się bowiem, iż jeden z kontenerów przeoczono. Pojemnik z 240 minami przeciwpancernymi przez około dwa tygodnie krążył po Polsce w cywilnych wagonach PKP. Miny odnalazły się ostatecznie w cywilnym magazynie sklepu IKEA.

— Ta historia zaczęła się jesienią 2023 r. Podczas kontroli Inspektorat Wsparcia stwierdził, iż tu zalega duża liczba min, a w innych miejscach ich brakuje. Podjęto decyzję o prześrodkowaniu tych materiałów. Czekaliśmy na tę decyzję, ale nikt się nie odzywał i dopiero w maju 2024 r. inspektorat się obudził – opowiadał por. Krawczyk.

— Sygnalizowaliśmy to ja i zastępca kierownika składu z Krapkowic, iż to jest niewykonalne, bo zbliża się czas urlopowy. Nie mam sił i środków – tłumaczył w rozmowie z Marcinem Wyrwałem. Transport ostatecznie udało się przygotować i wysłać do Mostów. Zanim tam dotarł, był jednak zatrzymywany i fotografowany przez nieznanych ludzi.

– Z każdym transportem tak było i to właśnie w tym samym miejscu. Informowaliśmy o tym oficerów obiektowych, ale ja nie jestem w stanie wywierać presji na ludzi ze służb – przyznał Michał Krawczyk.

Niefrasobliwość przy odbiorze niebezpiecznego i cennego ładunku?

Powiedział też, iż transport tysięcy min odbierało w Mostach zaledwie dwóch wartowników. – Działanie tych ludzi w Mostach zostawiam do oceny prokuraturze, ale powiem szczerze, nie tak powinno być – stwierdził krótko. Zapewniał, iż do tego momentu wszystko było pod kontrolą.

Następnie wszystko rozładowano na rampę, a porucznik ze składu w Mostach miał podkreślać, iż wszystko jest nagrywane. – I to mnie dziwi: czy prokuratura zabezpieczyła, czy nie? – pytał, mając na myśli nagrania monitoringu. – Jak zabezpieczyła, to chyba wie, kto nie dopełnił obowiązków przy tym rozładunku – dodawał.

Żołnierze odzyskali miny, ale zostali ukarani

Po dwóch tygodniach porucznik Kowalczyk otrzymał telefon z Mostów w sprawie braku jednej partii min. Następnie dowiedział się, iż miny znaleziono w magazynie IKEI w Orli. jak stwierdził, doszło do błędu ludzkiego z powodu presji czasu.

— To ja teraz zacytuję, co nam powiedział jeden z żołnierzy. Cytuję dokładnie: „Facet, który nie znał zasad obchodzenia się ze środkami wybuchowymi dowodził nami, którzy także nie znali tych zasad. To się po prostu nie mogło udać”. Wynika z tego, iż tam gros ludzi, o ile ktokolwiek, nie było przeszkolonych z obchodzenia się z tymi środkami – podkreślał Kowalczyk.

Goszczący w podcaście porucznik wspominał, iż przełożeni zarzucili mu, iż nie poinformował od razu o wszystkim żandarmerii. – Chyba sobie nikt nie zdaje sprawy albo nie do końca jest świadomy tego, co tam się działo. Tam się liczył czas, bo dowiedzieliśmy się o tym, iż dwie i pół tony materiału wybuchowego stoi w IKEA, gdzie pracuje wielu ludzi – tłumaczył.

– My nie możemy mówić o tym, jak o bułkach, iż ktoś zostawił, później przyjedziemy. To są miny, to jest materiał wybuchowy, tam są ludzie, którzy nie mają zielonego pojęcia o tym, jak wygląda mina, co można z tym zrobić. To nie może trwać. Reakcja moja była natychmiastowa. Wysłałem tam ludzi – relacjonował.

Za tamto działanie on i jego żołnierze otrzymali zarzuty prokuratorskie. — Nie może być tak, iż ludzie robią coś dobrze, robią dla wojska, żeby chronić jego dobre imię, a ich się po prostu gnoi i udaje, iż wszystko jest zgodnie z literą prawa. Tak nie może być. Tych pięciu moich ludzi, którzy pojechali po miny, też zostało ukaranych – zwracał uwagę. Podkreślił, iż jeden z nich po informacji o zarzutach popełnił samobójstwo.

Czytaj też:
Nowe fakty ws. skandalu w polskim wojsku. „Od tego zależą d***chrony wyższych oficerów”
Czytaj też:
Wojskowi na posesji w Marczycach. Policja dostała „zgłoszenie alarmowe”

Read Entire Article