PROFESSOR WOJCIECH POLAK ON MARTIAL LAW

solidaryzm.eu 9 hours ago

Jednym z celów, realizowanych przez media tzw. „głównego nurtu”, jest wielka rehabilitacja PRL – u. Do kuriozów krańcowych w ostatnim tylko czasie należy np. książka oraz cykl artykułów na temat okoliczności śmierci Stanisława Pyjasa. Ni mniej ni więcej – prawdą wg tych kręgów ma być urągająca rozumowi wersja Służby Bezpieczeństwa i komunistycznego aparatu propagandy.

Standardem mediów, które swą uprzywilejowaną pozycję zawdzięczają decyzjom „właścicieli Polski Ludowej”, podjętym w kluczowym momencie ustrojowej transformacji jest nagłaśnianie, przy każdej kolejnej rocznicy wprowadzenia stanu wojennego, stanowiska funkcjonariuszy PRL – owskiego reżimu. Takie mamy realia najsilniejszych mediów, działających w naszym kraju. Polskojęzyczne niemieckie portale internetowe w okresie świąt Bożego Narodzenia zamieszczają łzawe wspominki żołnierzy Wermachtu, w latach II wojny światowej spędzających wigilię w okopach wschodniego czy zachodniego frontu a postkomunistyczne gazety, których w Polsce mamy większość, w rocznicę wojny wypowiedzianej narodowi swe łamy oddają siepaczom komunistycznego reżimu. Kiedyś w telewizjach, rozgłośniach radiowych, dziennikach i tygodnikach brylował Jaruzelski. Po jego śmierci, w kolejne grudniowe rocznice, o rzekomo słusznej decyzji sowieckich marionetek z KC PZPR opowiadają agenci SB skutkiem okrągłostołowej zmowy przeobrażeni w dziennikarzy i dysponentów środków masowego przekazu. Oczywiście od żadnego z nich nigdy nie dowiemy się więcej, niż z niegdysiejszych tyrad Jerzego Urbana.

„Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach” już dostępny!

Od pokoleń jeden przekaz w Polsce grzmi najdonośniej i zasadniczo nic tu się nie zmieniło od roku 1944. A może choćby od września 1939, kiedy to po zajęciu wschodniej połowy naszej ojczyzny sowieckie jaczejki zaczęły wydawać swoje „Czerwone Sztandary” i inne poprzedniczki „Polityki” czy „Trybuny Ludu”. Skutkiem tego od pokoleń w naszym kraju dominują narracje fałszywe. Potęga aparatu propagandy, skupionego w z grubsza rzecz biorąc – jednych rękach, od pokoleń pozwala kreować fałszywych bohaterów i nie mniej fałszywe moralne autorytety. W roli rzekomych heroicznych bojowników o wolność występują najpodlejsze szpicle antypolskich służb, przez sowieckich okupantów stworzonych do zwalczania polskich ruchów niepodległościowych. To, co propaganda nagłośniła jako rzekome „narodowe pojednanie”, jest po prostu jawnym już współdziałaniem sowieckich marionetek z ich zasłużoną, własną agenturą. Od 1989 roku rzekomi niegdysiejsi opozycjoniści na ekranach telewizorów pojawiają się w objęciach liderów antypolskiego reżimu. W czasie czułych z nimi rozmów czy przemówień na ich pogrzebach nie tylko pozwalają sobie rozgrzeszać owych tyranów z oceanu popełnionych przez nich zbrodni. Posuwają się choćby do stwierdzeń o rzekomym patriotyzmie tej czy innej szumowiny. Widząc to przypomina się jakże oczywista myśl z wiersza Zbigniewa Herberta, iż przecież „to nie w twojej mocy!” „Nie w twojej człowieku mocy wybaczać w imieniu tych, których zdradzono o świcie”! W imieniu zakatowanych, zamordowanych! Chciałoby się zapytać: „Kimże jesteś ty, który uzurpujesz sobie prawo do wybaczania w imieniu cudzym? W imieniu często – zabitych?” Mimo spalenia wielkiej części archiwów komunistycznego aparatu terroru często da się jednak ustalić, kim naprawdę są uzurpujący sobie prawo do odgrywani roli rzekomych autorytetów. Coraz częściej dowiedzieć się można, kim są ustawiający się w pozach samozwańczych bohaterów. jeżeli nie zachowały się na ich temat dowody agenturalnej działalności na rzecz oficerów prowadzących z SB to zwykle okazuje się, iż są to osobnicy rodzinnie i towarzysko, często od pokoleń, ściśle związani z sitwami jeszcze bolszewickimi. I iż w długiej sztafecie działalności w KPP,KPZU, PPR, PZPR – ich dorobek dający się zakwalifikować jako „opozycyjny” to zaledwie epizod. Ale to jednak oni od kilkudziesięciu lat mają przywilej mówienia najgłośniejszego. Przywilej przemawiania nie tylko z ekranów telewizorów, ale także z programów nauczania i ze szkolnych podręczników.

W tzw. „głównym nurcie” polskich mediów prawdy o polskiej historii więc nie znajdziemy. Trucizna tego „nurtu”, przez mających szacunek dla prawdy i dla samych siebie, powinna być szerokim łukiem – omijana. Tym bardziej, iż na szczęście są też jednak wydawnictwa publikujące książki zawierające rzetelną prawdę także o trudnych polskich doświadczeniach ostatnich kilku dekad. Stąd jeżeli ktoś chce poznać najważniejsze fakty dotyczące stanu wojennego – ten powinien sięgnąć np. po znakomicie przez nieocenionego Białego Kruka wydaną książkę pt. „Nikczemność i honor. Stan wojenny w stu odsłonach”. Autorem tego okazałego i kompetentnego dzieła jest prof. Wojciech Polak oraz Sylwia Galij – Skarbińska i Michał Damazyn. To bardzo ważna publikacja. Prawdziwa odtrutka na zafałszowania coraz bardziej bezczelne, na jawne „odwracanie kota ogonem”, na gangrenę przedstawiania antypolskich łajdaków jako rzekomych zbawców narodu, patriotów, bohaterów, mężów stanu.

Skutkiem dominacji oszczerstwa powszechne jest dzisiaj przekonanie, iż stan wojenny był „mniejszym złem”, iż Jaruzelski „uratował” Polskę przed tragedią. Za taką narracją przemawiać ma stosunkowo nieduża liczba śmiertelnych ofiar. A przecież nic nie potrafi być tak poręcznym kłamstwem, jak liczby. W książce pt. „Nikczemność i honor” dobitnie ta prawda jest udowadniana. I dla tej prawdy ważnej jak chleb warto jest mieć w domu tę publikację w trudzie stworzoną przez prof. Wojciecha Polaka i jego współpracowników. Przedstawione w niej fakty to dowody zniweczenia historycznej szansy Polski, czego swą kolosalną zbrodnią z grudnia 1981 dopuścił się reżim Jaruzelskiego. Wypowiedziana wtedy Polakom wojna naszą ojczyznę uwsteczniła, zdegradowała, trwale przekreśliła jej szanse rozwojowe. Zwykle nie mamy świadomości tego, iż te straszliwe koszty ponosimy do dzisiaj. W swej istocie stan wojenny był dążeniem do zniszczenia odradzającyc się prawdziwych propaństwowych sił społecznych. I ten zamiar sprawcom stanu wojennego się niestety – powiódł. Po jego wprowadzeniu role prawdziwych przywódców odgrywać zaczęli ci, którzy najmniej się do tego nadawali. To z nimi po dekadzie beznadziei oprawcy zawarli „historyczne porozumienie”, będące wstępem do dekady grabieży narodowego majątku i wyniszczania polskiej świadomości historycznej i narodowej. Upiorne żniwo stanu wojennego oraz jego konsekwencji jest m.in. takie, iż dziesiątki procent obywateli naszego państwa wyrażają dziś obojętność na to, czy państwo to będzie istnieć, czy też nie. A choćby kilkanaście procent zdolna jest stwierdzić, iż wolałoby, by go nie było. Stan wojenny i późniejsza, immanentnie z nim związana transformacja ustrojowa, doprowadziły więc do jednej z najgłębszych świadomościowych zapaści w całych dziejach naszego narodu. Przerażające statystyki na temat stosunku wielkiej części Polaków do swojego własnego kraju trudno oczywiście zestawiać z realiami wcześniejszych stuleci, w których poczucie państwowej przynależności nie było powszechne w wielkiej części mas ludowych. Jednak co najmniej od czasów pozytywizmu, w których większość chłopów poczuła się polskimi obywatelami i patriotami, zaświadczając to krwią przelaną w kolejnych wojnach, tak źle le nie było nigdy. Dokonane po 13 grudnia 1981 zwielokrotnienie szeregów służb zwalczających polską wolność, zwerbowanie nowej wielotysięcznej rzeszy agentów bezpieki, trwające do dziś uprzywilejowanie bezkarnością i finansowymi apanażami tych, którzy okazali się być najpodlejszymi – doprowadziło do przetrącenia moralnego kręgosłupa polskiego narodu. I to przede wszystkim dlatego polska niepodległość znajduje się dziś w coraz bardziej śmiertelnym niebezpieczeństwie.

Takie są skutki zbrodni stanu wojennego oraz zdającego się nie mieć końca pasma nikczemności od ponad już czterdziestu lat wykańczającego naszą ojczyznę.

Artur Adamski

Read Entire Article