
„Dopóki nie skorzystałem z Internetu, nie wiedziałem, iż na świecie jest tylu idiotów”.
Powyższe zdanie od lat przypisywane jest Stanisławowi Lemowi, aczkolwiek nikt nie jest w stanie podać pierwotnego źródła. Trudno jednak odmówić racji. Bo choćby zakładając, iż liczba idiotów w społeczeństwie procentowo nie ulega zmianom, to jednak okres preinternetowy sprawiał, iż gros z nich stanowili tzw. idioci ukryci, widoczni jedynie najbliższym bądź podwładnym. Dopiero powszechny dostęp do Sieci pozwolił im w pełni zabłysnąć.
Popatrzmy sami. Człowiek, który praktycznie od roku atakuje innych zarzucając im nieuctwo bądź też pozostawanie pod wpływem „kacapskiej” albo też „peerelowskiej” propagandy zaliczył wyjątkowy odlot.
W komentarzu do tekstu Czego nie rozumiał Chuchill? pisze:
Warto przypomnieć blogerowi iż ta cała flota siedmiu świetnych amerykańskich [okrętów – HD] poszła na dno jednego poranka 7 grudnia 1941 w Perl Harbor –takie były świetne Sic! Że przy ich zatopieniu nie zatopiły choćby żadnego okrętu przeciwnika. Brytyjskie pancerniki British Navy mimo iż dwa lata dłużej walczyły na wszystkich akwenach morskich przeciw Krigsmarine i Flocie Cesarskiej równocześnie, ani podobnej skalą porażki, ani przez całą wojnę ilościowo podobnych sumowanych strat, jak owe świetne amerykańskie pancerniki przez cały okres wojny nie poniosła !
Przyznam, iż już dawno tak się nie uśmiałem. Bo popatrzcie tylko na to zdanie:
… przy ich zatopieniu nie zatopiły choćby żadnego okrętu przeciwnika.
Faktycznie trudne to byłoby zadanie, bowiem japońskie okręty znajdowały się jakieś 230 Mm dalej. O ile mi wiadomo nigdy w historii nie skonstruowano działa choćby o zbliżonym zasięgu. 😉
Swoją drogą frazę „przy zatopieniu nie zatopiły choćby żadnego okrętu przeciwnika” można zastosować do 95%, jeżeli nie wszystkich pancerników zatopionych podczas II wojny światowej.
Jak zresztą pamiętamy flota amerykańska została zaskoczona atakiem lotniczym w bazie.
I to była porażka Japończyków. Spośród ósemki starszych pancerników USNavy (większość była wodowana jeszcze przed wybuchem I wojny światowej lub w jej trakcie) jedynie dwa uległy całkowitemu zniszczeniu.
USS Arizona, który wyleciał w powietrze, oraz USS Oklahoma, którego po prosu nie opłaciło się naprawiać.
Cała reszta gwałtownie wróciła do służby.
USS Nevada (oznaczenie BB-36) został gruntownie przebudowany w latach 1942-43 i brał udział m. in. w ostrzeliwaniu normandzkich plaż w czerwcu 1944 r.
USS Tennesee (BB-43) już w lutym 1942 r. był gotowy do akcji.
USS California (BB-44) nieco bardziej uszkodzony po gruntownej przebudowie i modernizacji wszedł do służby 5 maja 1944 roku.
USS Maryland (BB-46), pierwszy na świecie okręt uzbrojony w działa kalibru 16 cali (406 mm) już 26 lutego 1942 r. brał udział w akcjach.
USS West Wirginia (BB-48) ciut mocniej uszkodzony do służby wrócił w drugiej połowie 1944 r., gruntownie przebudowany i zmodernizowany.
Pod Leyte był głównym egzekutorem japońskiego pancernika Yamashiro.
USS Pensylwania (BB-38) podczas ataku japońskiego znajdował się w suchym doku. Lekkie uszkodzenia, jakie odniósł, zostały usunięte w ciągu kwartału.
To niestety nie jest jedyny zarzut.
Brytyjskie pancerniki British Navy mimo iż dwa lata dłużej walczyły na wszystkich akwenach morskich przeciw Krigsmarine i Flocie Cesarskiej równocześnie…
W rzeczywistości flota wojenna Wielkiej Brytanii nosiła dumną nazwę Home Fleet. I nie British Navy, ale Royal Navy.
Zupełnym odlotem jest natomiast stwierdzenie, iż brytyjska flota dwa lata dłużej niż amerykańska walczyła… z japońską!
Tymczasem formalnie walczyła równie długo, jak USNavy. W praktyce natomiast od bitwy pod Kuantanem, gdzie japońskie samoloty zatopiły dwa brytyjskie pancerniki. Więc dwa dni krócej. 😉
A już zakończenie wpisu herstoryk ociera o istne wariactwo.
… ani podobnej skalą porażki, ani przez całą wojnę ilościowo podobnych sumowanych strat, jak owe świetne amerykańskie pancerniki przez cały okres wojny nie poniosła !
No to popatrzmy na ogólnie dostępne dane.
Pierwszy pancernik zatopiony podczas II wojny światowej to brytyjski HMS Royal Oak, zatopiony w nocy z 13 na 14 października 1939 r. wewnątrz bazy wojennej Royal Navy w Scapa Flow.
Kolejny zatopiony brytyjski pancernik to HMS Hood (24 maja 1941 r.).
A potem pozostało HMS Barham (24 listopada 1941 r.).
W Pearl Harbour zniszczeniu uległy dwa stare amerykańskie pancerniki stojące na kotwicach i nieprzygotowane na atak.
A 10 grudnia 1941 r. pod Kuantamem Wielka Brytania straciła bezpowrotnie kolejne dwa – pamiętającego I wojnę światową HMS Repulse oraz najnowocześniejszy HMS Prince of Wales przygotowane do walki i mogące manewrować.
W takiej sytuacji wg przedwojennych teoretyków okręty powinny się obronić. I dlatego właśnie nie Pearl Harbour, ale bitwę pod Kuantanem uznaje się za „koniec ery pancernika”.
Saldo strat od początku wojny wyglądało zatem tak:
USA dwa pancerniki zatopione.
Wielka Brytania – pięć!
Forumowy herstoryk popisał się również wiedzą o stosunkach japońsko-sowieckich.
Dlaczego agresja dnia 17 września, a nie już 2 września 1939 r ?
Otóż od 1937 r Rosja była w stanie wojny toczonej z Japonią o tereny tzw. Mandżurii (obszar obecnych Chin). Zaczęte ze strony ZSRS porozumienia pokojowe z Japonią zaczęły się dosłownie zaraz po podpisaniu z Niemcami paktu rozbiorowego Polski 23 sierpnia 1939r . 16 września został zawarty przez ZSRS pakt pokojowy z Japonią za oddanie jej całego obszaru Mandżurii i głębokiej demilitaryzacji obustronnej jej strefy . Po to , aby nie prowadzić wojny na dwa fronty (choćby móc ją prowadzić natychmiast na obszarze RP z III Rzeszą).
To wyjątkowo ahistoryczna bzdura. Mandżuria była we władaniu Japończyków od… 1932 roku. I to jest bezsporne. Na tym terenie zostało utworzone cesarstwo Mandżukuo z cesarzem Pu Yi na czele. Przypominam w tym miejscu doskonały film B. Bertolucciego z 1987 r. Ostatni Cesarz.
Prócz niewielkich konfliktów granicznych pomiędzy Sowietami a Japonią dopiero w 1938 r. doszło do większej bitwy nad jeziorem Chasan, zwycięskiej dla Cesarstwa (29 lipca do 11 sierpnia). Rok później wschodząca gwiazda sowieckiej armii gen. Żukow rozgromił wojska japońskie pod Chałchyn-Goł (11 maja do 16 września). Tyle, iż w Mongolii, a nie w Mandżurii!
Zawarty pokój i pakt o nieagresji był skrupulatnie przestrzegany przez Moskwę i Tokio aż do 8 sierpnia 1945 roku, kiedy to Sowieci bez wypowiedzenia wojny uderzyli na wojska japońskie. Jako ciekawostkę można podać, iż przez obszar ZSRS podróżowali japońscy dyplomaci w drodze do Berlina i to pomimo wojny.
Powyższe nie miało żadnego wpływu na przygotowania do agresji na Polskę. Stalin wyczekał cierpliwie, aż lokalny, jak się wydawało Hitlerowi i jego doradcom konflikt przekształci się w wojnę europejską (co nastąpiło 3 września 1939 r.), potem zaś do konferencji w Abbeville (12 września), kiedy to zachodni alianci zdecydowali o niepodejmowaniu ofensywy przeciw Niemcom.
Po potwierdzeniu meldunków uruchomił sowiecką armię. Niewielka korekta ustalonych w końcu sierpnia stref wpływów (za ustępstwa w Polsce Stalin otrzymał Litwę) nie miała wielkiego znaczenia.
Sowieci uzyskali wreszcie to, o czym marzyli od końca 1920 roku – wspólną granicę z Niemcami oraz perspektywę kolejnego uderzenia Niemiec na „odwiecznego wroga” wg Mein Kampf – Francję.
Niemcy miały zniewolić całą Europę.
A tymczasem Stalin szykował się do roli „wyzwoliciela” Kontynentu. Między innymi powołano specjalną dywizję spadochronową złożoną z ludzi mówiących swobodnie po… hiszpańsku.
O tym trzeba pamiętać. I powtarzać co jakiś czas.
Hitler stał się mimo woli narzędziem Opatrzności.
22 czerwca 1941 r. uratował połowę Europy przed systemem o wiele gorszym od nazizmu.
Nazizm bowiem był tylko komunizmem z ludzką twarzą.
Albo komunizmem w wersji light jak ktoś woli.
Najzabawniejsze jest jednak ostatnie przesłanie naszego herstoryka:
Kto tego nie rozumie, przez edukację wyniesioną z PRL, i II PRL- to polecam opracowanie Władysława Pobóg- Malinowskiego „Historia polityczna Polski” t. V i VI Lub własne autorskie odszukać w internecie: Eugeniusz Kościesza „Ojczyźnie –skradziona tożsamość” – jako udostępnione przez mnie darmowo onegdaj w internecie w formie pliku.pdf .
No cóż… Od dawna wiadomo, iż domeną głupców jest głupota połączona z chamskim tupetem.
Herstoryk zatem wpisuje się w regułę.
I to by było na tyle, jak mawiał ongiś śp. prof. Jan Tadeusz Stanisławski.
19.09 2025
Fot. HMS Repulsce i HMS Prince of Wales pod Kuantanem – domena publiczna