This is why Trump admires Putin. Influential writer exposes US president

natemat.pl 3 hours ago
W wywiadzie dla „Tagesspiegla” Anne Applebaum mówi o podziwie Donalda Trumpa dla Putina oraz „technologicznym autorytaryzmie” rodem z Doliny Krzemowej.


"Trump zawsze sympatyzował z przywódcami, którzy rządzą tak, jak on sam chciałby rządzić: bez kontroli, bez niezawisłych sądów, bez krytycznych mediów i przejrzystości. To wszystko wzbudza w nim podziw dla Putina. I przypuszczam, iż podobym podziw odczuwa on do Xi Jinpinga” – mówi amerykańsko-polska publicystka i historyczka Anne Applebaum w wywiadzie dla berlińskiego dziennika "Der Tagesspiegel".

W jej ocenie kluczowym pytaniem nie jest to, czy prezydent USA chce udziału Europejczyków w negocjacjach w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie, ale to, „co Trump ma na myśli, gdy mówi, iż ‚chce zakończyć wojnę'”. „Bowiem wojna nie skończy się przecież, gdy Rosjanie i Ukraińcy przestaną walczyć. Zawieszenie broni zawarto już w 2014 roku” – zauważa Applebaum.

"Wojna naprawdę się skończy dopiero wtedy, gdy Rosjanie zrezygnują ze swojego głównego celu: podboju całej Ukrainy, zniszczenia Ukrainy jako narodu, zastąpienia prezydenta Zełenskiego osobą prorosyjską i zerwania stosunków Ukrainy z Europą i instytucjami europejskimi. Nie widzę żadnych oznak, by Rosja porzuciła te cele" – dodaje.

Kto doradza Trumpowi w sprawie Rosji?


Według publicystki nikt nie wie, kto doradza Trumpowi w sprawie Rosji, a w jego obozie nie ma w tej chwili nikogo, kto mówi po rosyjsku, rozumie Rosję albo może mu wyjaśnić sytuację. "Ale ktoś musi mu uświadomić, jak szkodliwy jest jego obecny kurs. W rzeczywistości wspiera on rosyjską propagandę i wyrządza ogromne szkody; nie tylko Ukrainie, ale także międzynarodowej reputacji USA" – ocenia.


Applebaum mówi także o "pewnego rodzaju technologicznym autorytaryzmie" w Dolinie Krzemowej. "Są to ludzie, którzy wierzą, iż można kierować rządem jak start-upem lub firmą venture capital: jedna osoba wydaje rozkazy, a inni muszą je wykonać" – wyjaśnia.

"Ale rządy nie działają w ten sposób. Prawie nic, co robią ludzie (Elona) Muska, nie sprawia, iż państwo jest wydajniejsze: losowo zwalniają urzędników państwowych, zamykają agencje federalne z dnia na dzień i rozpowszechniają wprowadzające w błąd opowieści o tym, ile pieniędzy chcą zaoszczędzić. To, co Musk robi w tej chwili w Stanach Zjednoczonych, jest prawdopodobnie najbardziej chaotyczną i z pewnością najbardziej katastrofalną próbą reformy rządu" – ocenia.


Schemat upadku demokracji


Zdaniem publicystki przedwczesne byłoby mówienie o „końcu politycznego systemu” demokratycznego w USA. Sa jednak pewne sygnały ostrzegawcze. „To, co robi Musk, jest zgodne ze schematem, który znamy z innych krajów: próby infiltracji służby cywilnej, zastraszanie krytycznych mediów i przejmowanie instytucji państwowych; to jest dokładnie to, co robią ludzie, którzy chcą doprowadzić do upadku demokracji. Mamy więc jeszcze czas, by zatrzymać ten proces. Pierwszym testem będą przyszłoroczne wybory do Kongresu w połowie kadencji” – podkreśla Anne Applebaum.


Odrzuca ona także tezę dziennikarza, iż doświadczenie Polski i obecnego obozu rządzącego w Warszawie, który pozbawił władzy PiS, mogłoby służyć także USA za przykład, jak odejść od autokracji.

"Nie, nie ma na to patentu. W każdym społeczeństwie będzie to wyglądało inaczej. Ostatecznie jednak zawsze musi istnieć możliwość utworzenia szerokiej koalicji ludzi o różnych przekonaniach politycznych, a szkody, jakie autokratyczne reżimy powodują poprzez korupcję, prawdopodobnie odegrają w tym kluczową rolę. W Stanach Zjednoczonych niektóre z polityk administracji Trumpa będą miały drastyczny wpływ na życie zwykłych obywateli. jeżeli więc udałoby się na tym skoncentrować, można będzie przekonać ludzi, iż Trump był błędem" – ocenia Applebaum.

Jej zdaniem dodatkowym problemem w USA jest to, "jak w ogóle dotrzeć do ludzi". "Obóz Trumpa znalazł sposób komunikacji, który omija tradycyjne media i dziennikarstwo. I to nie tylko za pośrednictwem mediów prawicowych czy lewicowych, ale także podcastów, sieci społecznościowych i organizacji kościelnych. Częścią odpowiedzi na autorytaryzm w USA – choćby bardziej niż w Polsce – będzie zatem znalezienie nowych sposobów komunikacji. W Polsce było to możliwe, ponieważ wciąż istniały niezależne media. W USA będzie to o wiele, wiele trudniejsze" – uważa amerykańsko-polska publicystka.

Opracowała: Anna Widzyk


Read Entire Article