Regularnie słyszymy o amerykańsko-chińskiej wojnie o chipy, której elementem są kolejne fale amerykańskich sankcji, natomiast z powodu deklaracji Donalda Trumpa coraz bardziej napięte stają się relacje między USA i Europą. Ponieważ wszyscy mamy jeszcze w pamięci, gdy stosunkowo niedawno parkingi fabryk były zastawione autami, których produkcji nie można było dokończyć przez brak jakiegoś mikrokontrolera, jak bumerang wraca temat mikroprocesorowej niezależności, która miałaby zapobiec powtórce sytuacji. Niestety wszystkie osoby mówiące o takiej niezależności, raczej nie zdają sobie sprawy z tego, iż jej pełnia istnieje jedynie tam, gdzie po tęczach biegają jednorożce, bo produkcja zaawansowanych chipów to węzeł gordyjski globalnych współzależności i rynek wypełniony rozsianymi po świecie monopolistami.
Źródło: Read More
