

Jak informuje „Rzeczpospolita”, odwołana została konferencja w Berlinie o zrabowanych przez Niemców w czasie wojny dzieł sztuk, których poszukuje polski resort kultury. „Odwołana, bo ‘niewygodna dla Niemców’? (…) Politykę historyczną pisze od wyborów Berlin, a Warszawa tylko potakuje” – skwitował europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk.
Z nieoficjalnych ustaleń „Rz” wynika, iż nowe szefostwo Instytutu Pileckiego „zastanawia się, co zrobić z badaniami dotyczącymi zrabowanych przez Niemców w czasie wojny dzieł sztuk, których poszukuje polski resort kultury”.
Odwołana została planowana na marzec w Berlinie konferencja na temat proweniencji dzieł sztuki. W tym samym czasie planowana była też wystawa o polskich dziełach sztuki, które zostały zrabowane w czasie okupacji niemieckiej
— powiedział gazecie jeden z pracowników naukowych zajmujący się badaniem losów utraconych artefaktów.
Z naszych ustaleń wynika, iż decyzję podjął krótko po objęciu stanowiska szefa Instytutu Pileckiego prof. Krzysztof Ruchniewicz. Miał argumentować – jak ustaliliśmy w kilku źródłach – iż czas polskiej prezydencji w UE nie jest dobry na organizowanie konferencji o tematyce, która może być niewygodna dla Niemców
— czytamy.
„Politykę historyczną pisze od wyborów Berlin”
W dobitnym wpisie ustalenia te skomentował europoseł PiS Arkadiusz Mularczyk, były wiceszef MSZ, w przeszłości również przewodniczący zespołu parlamentarnego ds. reparacji i współtwórca raportu o stratach wojennych.
Konferencja o zrabowanej przez Niemców polskiej sztuce odwołana, bo ‘niewygodna dla Niemców’? Państwo z dykty wróciło
— napisał.
Politykę historyczną pisze od wyborów Berlin, a Warszawa tylko potakuje
— skwitował Mularczyk.