Sąd przychylił się do wniosku sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa dotyczącego zatrzymania i przymusowego doprowadzenia Zbigniewa Ziobry na obrady. Przesłuchanie byłego ministra sprawiedliwości zaplanowano na piątek. Polityk PiS komentował rozstrzygnięcie na antenie Polsat News.
– Nie należę do tych, którzy mdleją. Mimo iż jestem za granicą, to przybędę do Polski, bo ja się nie obawiam funkcjonariuszy. Nie będę stawiał też oporu, ale postawię sprawę jasno, pokazując wyrok Trybunału Konstytucyjnego – mówił w rozmowie z dziennikarzem Bartoszem Kwiatkiem.
ZOBACZ: Ziobro wróci z zagranicy. „Nie należę do tych, którzy mdleją”
Jak podkreślał, nie powinien stawiać się „i nie stawi się dobrowolnie” przez komisją, która – według niego – została zdelegalizowana orzeczeniem Trybunału. – TK uznał, iż uchwała o komisji śledczej ds. Pegasusa została przyjęta z naruszeniem zapisów polskiej konstytucji – twierdził Ziobro.
Komisja ds. Pegasusa czeka na Ziobrę. „Podważa rozstrzygnięcie sądu”
W poniedziałkowej „Debacie Gozdyry” sprawę komentował członek komisji, polityk KO Witold Zembaczyński. Jak uznał, trzeba „uporządkować sprawy” i wskazał, iż ten sejmowy organ „nie jest grupą PR-ową”, ale „poważną komisją, która działa w interesie publicznym” i chodzi o wyjaśnienie „nadużycia władzy i uprawnień przez członków Rady Ministrów i służby specjalne” w kontekście „użycia cyberbroni przeciw własnym obywatelom”.
– Ziobro był wzywany od lipca – nie stawiał się, ukrywał za zwolnieniami lekarskimi, konfabulował ws. swojego stanu zdrowia, podważał opinię biegłych. Dzisiaj podważa rozstrzygnięcie niezawisłego sądu. Nie ma żadnego ustawiania odnośnie tego postanowienia o doprowadzeniu Ziobry. Dzisiaj triumfuje sprawiedliwość – ocenił.
ZOBACZ: Przymusowe doprowadzenie Zbigniewa Ziobry. Jest decyzja sądu
Według niego gdyby nie to, iż były minister sprawiedliwości odwlekał moment stawienia się przed komisją, „byłby w lipcu już przesłuchany„. – To on doprowadził do tego, iż dopiero w ten piątek zostanie – prawdopodobnie przez Biuro Operacji Antyterrorystycznych doprowadzony na przesłuchanie, bo inaczej nie można podejść do człowieka, który powołuje się na posiadanie broni palnej – mówił.
„Pukawka” Ziobry kontra „armaty” komisji?
Następnie Zembaczyński zwrócił się z „przekazem” dla Ziobry. – Panie świadku, pana pukawka z szafy na broń jest mniejsza niż nasze armaty, które mamy na pana przygotowane. Proszę nie straszyć tą pukawką, tylko grzecznie się poddać realizacji doprowadzenia, a potem odpowiedzieć na prawdziwą kanonadę pytań – powiedział.
Jak uściślił, będą one dotyczyły „odpowiedzialności, która ciąży na ministrze sprawiedliwości, podpisów, które składał na dokumentach” oraz „podległej prokuratury, która wykonywała skandaliczne czynności na zlecenia zupełnie nieuprawnione w stosunku do obranych obiektów, jakimi byli przedstawiciele Bogu ducha winnej opozycji”.
– My to wyjaśnimy w interesie praw obywateli. Nikt w Polsce więcej nie będzie – jak było za czasów Ziobry i PiS – atakowany tylko dlatego, iż ma inne poglądy. Nieważne, jak do tego doprowadzimy: czy to będzie w wyniku wyroków skazujących po wniesieniu aktu oskarżenia, czy w wyniku raportu (komisji). Czas budowania kłamliwej narracji Zbigniewa Ziobry, iż jest chorym niewiniątkiem się skończył, jest czas składania zeznań – skwitował.
Kłótnia w „Debacie Gozdyry”. Polityk KO nazwany „naleśnikiem”
Zembaczyński wyliczył, iż na przesłuchanie Ziobry przygotował 36 stron pytań. Przypomniał też o wynikach kontroli NIK, na podstawie której opracowano „piramidę odpowiedzialności”, jeżeli chodzi o używanie Pegasusa, na czele której jest Zbigniew Ziobro. Powiedział też innemu zaproszonemu do programu – Marcinowi Przydaczowi z PiS – iż tak, jak on, powinien prowadzić sejmowe śledztwo, ale „boi się pracować” i „dał dyla z komisji”.
ZOBACZ: Janusz Palikot wyszedł z aresztu. „Zwalniam celę dla Zbyszka Ziobry”
Wówczas między politykami wybuchła sprzeczka. Przydacz zarzucał Zembaczyńskiemu, iż komisja ds. Pegasusa jest nielegalna i niezgodnie z prawem „bierze kasę”. Reagując na ripostę, iż nielegalne mogą być internetowe komentarze posła opozycji, polecił posłowi KO, aby pojechał do Moskwy, „jeśli chce tak kontrolować”.
– Pan Zembaczyński i jego koledzy z tej grupy towarzyskiej, która tam się spotyka raz na jakiś czas, skompromitowali niestety instytucję komisji śledczej. Ludzie się w internecie śmieją z tego pana (…). Beka jest z Zembaczyńskiego – kontynuował Przydacz, na co jego polityczny przeciwnik odpowiedział: – Z pana się na żywo śmieją.
Przydacz zdążył też nazwać Zembaczyńskiego „naleśnikiem”, nawiązując do gastronomicznego biznesu, który polityk KO niegdyś prowadził. – Przyszedł pan na czczo? Jak pan jest głodny to panu zrobię te naleśniki i pan sobie zje, i nie będzie tu na czczo przychodził – skwitował Zembaczyński.
wka/sgo / polsatnews.pl / Polsat News