Călin Georgescu, który niespodziewanie wygrał pierwszą turę anulowanych wyborów prezydenckich w listopadzie 2024 roku, został zatrzymany i przesłuchany przez prokuraturę – poinformowała rumuńska telewizja Antena 3.
Jego sztab potępił ten ruch, określając go jako atak na demokrację i próbę uniemożliwienia jego ponownej kandydatury w powtórzonych wyborach prezydenckich zaplanowanych na maj 2025 roku. Lider AUR, George Simion, oskarżył służby o nadużycie władzy, sugerując, iż zatrzymanie miało na celu zablokowanie rejestracji Georgescu jako kandydata w powtórzonych wyborach, mających odbyć się w maju.
Podczas szeroko zakrojonej operacji służby bezpieczeństwa przeprowadziły od rana 47 przeszukań na terenie całej Rumunii, zatrzymując 27 osób powiązanych z Georgescu. Wśród nich znalazł się jego szef ochrony Horațiu Potra, były najemnik, którego podejrzewa się o kontakty z rosyjską Grupą Wagnera.
W jego domu znaleziono:
duże ilości gotówki,
broń palną i amunicję,
bilet lotniczy do Moskwy z września 2024 roku,
materiały wskazujące na kontakty z najemnikami operującymi w Sudanie.
Śledztwo prowadzone przez rumuńską prokuraturę obejmuje poważne zarzuty, w tym:
działania przeciwko porządkowi konstytucyjnemu,
nielegalne posiadanie broni i amunicji,
publiczne podżeganie do nienawiści,
tworzenie organizacji faszystowskich, rasistowskich i ksenofobicznych,
propagowanie osób winnych zbrodni wojennych i ludobójstwa,
szerzenie idei faszystowskich i ksenofobicznych.
Potra miał wielokrotnie podróżować do Rosji i Afryki w ostatnich latach, a śledztwo koncentruje się na jego powiązaniach z międzynarodowymi siatkami paramilitarnymi. Drugą kluczową postacią zatrzymaną przez służby jest Marin Burcea, były żołnierz Legii Cudzoziemskiej, znany pod pseudonimem „Snajper”. Według śledztwa, jego partnerka biznesowa, Dorina Mihai, miała bliskie kontakty z czeczeńskimi żołnierzami związanymi z Ramzanem Kadyrowem i rosyjskim generałem Zamidem Aliewiczem Chałajewem. W jej mediach społecznościowych znaleziono: pochwalne posty na temat Władimira Putina,, zdjęcia z czeczeńskimi bojownikami, dowody na kontakty z prorosyjskimi organizacjami paramilitarnymi.
W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy Rumunia stała się areną gwałtownego rozrostu ugrupowań, które opowiadają się za bliższą współpracą z Rosją. Według sondaży ugrupowania reprezentujące te poglądy mogą liczyć łącznie choćby na ponad 25% głosów rumuńskiego elektoratu. Najsilniejszą partią w tym obozie jest Związek na rzecz Jedności Rumunów (AUR), który w tej chwili notuje około 20% poparcia. Partia ta stała się główną alternatywą dla tradycyjnej prawicy, wyprzedzając dotychczas dominującą Partię Narodowo-Liberalną (PNL) i rywalizując o drugą pozycję z Partią Socjaldemokratyczną (PSD), która wciąż pozostaje największym ugrupowaniem w kraju. Na znaczeniu zyskuje również S.O.S. România, ugrupowanie, które otwarcie sympatyzuje z Rosją i opowiada się za polityką neutralności wobec wojny na Ukrainie. Partia ta cieszy się poparciem na poziomie około 6% i przyciąga wyborców głównie poprzez antyunijną retorykę i krytykę NATO.
Călin Georgescu zdobył 22,94% głosów, niespodziewanie wygrywając pod koniec ubiegłego roku pierwszą turę wyborów prezydenckich, które następnie zostały unieważnione przez Trybunał Konstytucyjny. Wg raportów wywiadowczych Federacja Rosyjska aktywnie wspierała jego kampanię, stosując: manipulację algorytmami TikToka do promocji prorosyjskich treści, nielegalne finansowanie kampanii, wykorzystanie rosyjskich i czeczeńskich kanałów propagandowych, próbę destabilizacji politycznej Rumunii i jej relacji z UE i NATO.
Rumunia stoi przed jednym z największych kryzysów politycznych w swojej współczesnej historii, tym bardziej iż wyborcy nie są przekonani o winie Georgescu. Sondaże dają mu w tej chwili 35 do 40 % głosów. Postępujący wzrost poparcia jest tłumaczony również jako forma sprzeciwu wobec ingerencji instytucji unijnych w wewnętrzne sprawy kraju.