W ostatnim tygodniu doszło do prawdziwej sensacji. Wieloletnia liderka Związku Polaków na Białorusi Angelika Boris udzieliła wywiadu białoruskiej państwowej gazecie „Bielarus segodnia”.
Borys była od wielu lat w konflikcie z władzami białoruskimi, przebywała choćby w białoruskim areszcie. Była liderka ZPB w wywiadzie sprzeciwia się sankcjom, mówi, iż Polacy na Białorusi nie są prześladowani. Wywiad jest bardzo interesujący. Z drugiej strony to, co Borys mówi, może wywołać szok u jej nadwiślańskich dawnych fanów.
Sukcesy ZPB i podział
Rozpad ZSRR doprowadził do odrodzenia narodowego wielu narodów. Odrodzenie narodowe na przełomie lat 1980. i 1990. dotyczyło także naszych rodaków na terenie współczesnej Białorusi, Litwy i Łotwy. W latach 1990-2000 przewodniczącym Związku Polaków na Białorusi był Tadeusz Gawin. Był on wojskowym, odszedł z wojska w stopniu podpułkownika. Za czasów Gawina ZPB rozwijał się dynamicznie. Niemniej z książki autorstwa Gawina Polskie odrodzenie na Białorusi 1988-2005 możemy wyciągnąć wnioski, iż represje wobec niektórych działaczy ZPB zaczęły się, gdy związek i część jego działaczy popierała opozycje przeciwko Aleksandrowi Łukaszence. Białoruś ma swoją specyfikę i organizacja taka jak ZPB powinna skupić się na edukacji, historii, kulturze, a nie bieżącej polityce.
W 2005 roku doszło do rozłamu w ZPB. Powstał związek uznawany przez władze w Warszawie, a obok niego działał ten uznawany przez władze w Mińsku. Władze we Warszawie zaczęły dawać zakazy wjazdu dla działaczy ZPB uznawanego przez władze w Mińsku (dotyczyło to także kombatantów AK). Podzieliły Polaków, ponieważ już wtedy chciano wykorzystać ich do walki z prezydentem Łukaszenka.
Upadek mediów dla Białorusi
Początek rządów PiS po 2015 roku doprowadził do drobnego resetu ze stroną białoruską. Reset ten nie był niestety robiony dlatego, iż politycy PiS doszli do konstruktywnych wniosków. Z resetem wobec Białorusi było jak z resetem wobec Federacji Rosyjskiej robionym przez „konkurentów” z PO. Miał na celu doprowadzenie do przejścia Łukaszenki na stronę kolektywnego Zachodu i zerwania z Chińską Republiką Ludową oraz z Federacją Rosyjską. Ówczesny szef polskiego MSZ deklarował nawet, iż Polska może zlikwidować Telewizję Biełsat. Rząd PiS nie załatwił żadnych istotnych spraw dla Polski. Bardzo podoba mi się ustrój społeczno-polityczny Białorusi, w którym są miejsca pracy, aktywna polityka prorodzinna, stabilność – niemniej jestem polskim narodowcem i uważam, iż dwie szkoły polskie dla liczącej co najmniej 300 tysięcy mniejszości to stanowczo za mało. Śledziłem stale magazyn Nad Niemnem w TVP Polonia. Były w nim relacje z działalności prowadzonej przez ZPB uznawany przez władze w Warszawie. To, iż te imprezy odbywały się, świadczy o tym, iż władze w Mińsku były otwarte na dialog z Warszawą i tolerowały działania związku uznawanego przez władze w Warszawie. Po nieudanej kolorowej rewolucji na Białorusi w 2020 roku w magazynie Nad Niemnem promowano w nachalny sposób białoruską opozycję, w tym antypolskich nacjonalistów spod znaku biało-czerwono-białej flagi. Po rozpoczęciu Specjalnej Operacji Wojskowej magazyn promuje przekaz serwowany przez kijowski reżim.
Kolorowa rewolucja z Polski
W 2020 roku mieliśmy szczyt obostrzeń na jedynie słuszną chorobę. Politycy POPiS i przystawek zamknęli lasy, zamknęli Polaków w domach, podległe im służby sprawdzały często w brutalny sposób liczbę gości na weselach czy pogrzebach. Na Białorusi takich cyrków nie było. W 2020 roku odbyły się tam wybory prezydenckie. Sytuację na Białorusi destabilizuje znany polskojęzyczny banderowiec razem ze swoim kolegą popierającym LGBT. W Mińsku też pojawia się jeden z najbardziej znanych polskojęzycznych grantojedów od Sorosa. Kolektywny Zachód nawołuje do protestów, wychodzenia na ulicę, chociaż ponoć grasuje śmiercionośny wirus. Zwolennicy obalenia Łukaszenki zafundowaliby ludobójstwo ekonomiczne obywatelom Białorusi, które byłoby jeszcze większe niż u nas. Dodatkowo pozbawieni pracy obywatele Białorusi pojawiliby się w dużej mierze w naszej ojczyźnie i tym samym doprowadziliby do pogorszenia sytuacji materialnej polskich obywateli. Władze nadwiślańskie zrobiły wszystko, żeby obalić prezydenta Łukaszenkę. Nie należy się dziwić, iż władze białoruskie postanowiły się bronić przy pomocy różnych środków.
Czeczko to żaden wzór
Parę dni temu pojawiła się informacja, jakoby polski europoseł Grzegorz Braun otrzymał nagrodę imienia Emila Czeczki. W przeciwieństwie do POPiS, ja nie jestem warchołem i antypaństwowcem. To politycy POPiS, gdy rządzą ich „konkurenci”, jeżdżą do Brukseli czy Waszyngtonu, domagając się sankcji dla nich. Oceniam wszystkie kolejne warszawskie rządy jako skrajnie antypolskie, jednak nigdy nie będę wzywał obcego państwa do stosowania działań wymierzonych w państwo polskie i Polaków. Dlatego postać Czeczki oceniam negatywnie. W wolnej Polsce nie będzie zarówno ulic Emila Czeczki, jak i ulic Ryszarda Kuklińskiego (oczywiście poziom szkodliwości tych dwóch postaci jest nieporównywalny na niekorzyść Kuklińskiego).
Żołnierz z Bartoszyc
Czeczko pochodził z Bartoszyc (województwo warmińsko-mazurskie, blisko granicy z Federacją Rosyjską). choćby w PRL był to region niezamożny. Po upadku Polski Ludowej doszło do zniszczenia wielu zakładów pracy. Za czasów rządów PiS zlikwidowano także Mały Ruch Graniczny z Federacją Rosyjską, co tylko pogorszyło sytuację gospodarczą regionów przygranicznych. Brak perspektyw życiowych, brak miejsc pracy powoduje, iż wielu młodych ludzi, którzy nie mają specjalistycznego wykształcenia, pochodzących z biednych regionów Polski wstępuje do służb mundurowych, zamiast wykonywać inne zajęcie. Nie byłoby kryzysu na granicy polsko-białoruskiej, gdyby nie absurdalna polityka nadwiślańskich władz. Gdyby władze Polski prowadziły racjonalną, prospołeczną politykę gospodarczą, takie zagubione jednostki jak Czeczko nigdy by nie były w służbach mundurowych.
Polityczny cyrk na granicy
Próba obalenia prezydenta Białorusi przez nadwiślańskich politykierów wywołała reakcje ze strony władz Białorusi. Władze Białorusi postanowiły nie współpracować ze stroną polską w kwestii walki z nielegalną migracją. Mieliśmy groteskowy spektakl na granicy, gdzie służby mundurowe pod okiem mediów PiS-owskich walczyły z migrantami. Pojawiali się także politykierzy z PO i przystawek, którzy podkręcali wrestling, chcąc przyjmować migrantów. PiS i środowiska okołoPiSowskie, różni pogromcy „komuny” 30 lat po końcu PRL pokroju Roberta Bąkiewicza czy Dariusza Mateckiego rozkręcali hasło „murem za polskim mundurem” (żeby było śmieszniej – hasło to żywcem zaczerpnięto z PRL). Na twarz walki z migrantami wyrosła wśród wyznawców PiS Anna Michalska, rzeczniczka Straży Granicznej. Ludzie ekscytowali się cyrkiem na granicy, a w tym samym czasie do polski przybywały wielokrotnie większe liczby migrantów, i to całkiem legalnie.
Uderzenie w Straż Graniczną
Aktor Piotr Zelt najbardziej jest znany z roli policjanta Arniego w serialu 13 posterunek. Postać Arniego nawiązuje w prześmiewczy sposób do liberalnego jankeskiego aktora pochodzenia austriackiego Arnolda Schrzwarzeneggera, który grał prymitywne postacie w prymitywnych jankeskich filmach. W listopadzie 2021 roku Zelt opublikował na Facebooku zdjęcie Anny Michalskiej (wówczas rzeczniczki Straży Granicznej) z komentarzem: „Pani ‚rzecznik’ Straży Granicznej, twarz bestialskich, bandyckich standardów państwa PiS”. Sprawa ciągnie się do dziś, co tylko pokazuje jak patologicznie niewydolny i skompromitowany jest wymiar sprawiedliwości zarządzany przez różnych Ziobrów, Bodnarów, Żurków. Prokuratura ściga aktora za zniesławienie i znieważenie funkcjonariusza publicznego. Skompromitowane rządy wprowadziły różne niekonstytucyjne przepisy (niestety Trybunał Konstytucyjny jest sparaliżowany od 2015 roku przez wrestling polityczny między PiS a PO), ażeby mieć swoich pretorian, dowartościować ich. Michalska jest też ofiarą „sporu” politycznego między PiS a PO, bowiem od 25 stycznia 2024 roku nie jest już rzecznikiem prasowym Straży Granicznej. Sąd pierwszej instancji uniewinnił aktora, prokuratura kierowana przez PO wycofała się z apelacji.
Normalność
W normalnych warunkach to nasza ojczyzna powinna rozwijać relacje kulturalne, handlowe, turystyczne z Białorusią. Na tym zyskiwałby obszar przygraniczny, który odżyłby gospodarczo. Na wymianie handlowej, gospodarczej ze stroną białoruską zyskałaby nasza ojczyzna. Gdyby nie obłąkana polityka nadwiślańskich politykierów, Anna Michalska jako rzecznik Straży Granicznej informowałaby opinię publiczną o tym, iż instytucja, w której pracuje, prowadzi kolejne nabory do pracy z racji dużego ruchu na przejściach granicznych pomiędzy Polską a Białorusią.
Irracjonalnie
Za zniszczenie polskości na Białorusi odpowiadają nadwiślańscy politykierzy, którzy chcieli wykorzystać mniejszość polską na Białorusi do realizacji giedroyciowskiej polityki (białoruska opozycja nic nie ma do zaoferowania Polakom na Białorusi, ba – często choćby neguje samo istnienie Polaków na Białorusi). Tragiczny los Emila Czeczki nie miałby miejsca, gdyby nie szkodliwa polityka edukacyjna, gospodarcza prowadzona w naszej ojczyźnie. Do tego nałożył się kryzys migracyjny, którego by nie było, gdyby nie polityka nadwiślańskich politykierów. Anna Michalska nie byłaby atakowana za wykonywanie swoich obowiązków przez różnych patocelebrytów, gdyby nie sytuacja wywołana przez nadwiślańskich politykierów. Niestety polityka wobec Białorusi i Federacji Rosyjskiej nie ma nic wspólnego z jakąkolwiek racjonalnością.
Kamil Waćkowski





![O pracy celnika z klasami mundurowymi. Minister odwiedził szkołę w Janowie Podlaskim [ZDJĘCIA]](https://radio.lublin.pl/wp-content/uploads/2025/11/EAttachments9096894b873d8d3e13a0bafd9cfde60bda58c69_xl.jpg?size=md)

