Co robić?!
To jedno z najważniejszych pytań w życiu, które sobie zadajemy.
By móc znaleźć odpowiedź trzeba wiedzieć i rozumieć.
Tymczasem ta cała przeklęta lewica na świecie, tym razem nie biedna, zmęczona robotą i chorująca, tylko ta, co ma tyle forsy, iż zgłupiała doszczętnie i poprzez swoje tuby sprzedajnych polityków, hipokrytów zakłamanych – publicystów i dziennikarzy, sędziów – przestępców, naukowców – idiotów, ekspertów i manipulatorów, woła: Eee tam... Nic się nie dzieje. To tylko takie projekty. Lata całe są potrzebne by coś się stało. Spokojnie – nie ma co się martwić.
Powtarzają to zgodnym chórem, tylko po to byśmy nie wiedzieli. I oczywiście, nic nie robili. I spokojnie czekali na ubój.
Komu ten pomnik, a pewnie choćby pomniki, w Brukseli, Berlinie, a całkiem możliwe, iż również w Moskwie, Paryżu, czy Madrycie postawią, Człowiekowi, który tak pięknie, ofiarnie i mądrze doprowadził do SRU – Solidarnej Republiki Unii. Państwa, które dokona cudów i świat się jej pokłoni i pójdzie za nią.
To Donald Tusk. Ten, któremu pytia von Layen wywróżyła: - Donaldzie, powitam ciebie jako premiera Polski.
No i z dużym prawdopodobieństwem, tym premierem zostanie.
W teorii gier hazardowych, podchodząc do tego matematycznie, wiadomo, iż szanse na wygraną, są proporcjonalne do gotówki, jaką dysponujemy i zamierzamy użyć jej do gry. Ty masz siadając do stołu jeden tysiąc, a ja mam dziesięć. Więc to ja mam dziesięciokrotnie większe szanse, iż wygram. To niepodważalny aksjomat. Taki, iż rzucając długo monetą – orzeł, czy reszka – zawsze to będzie około 50%, iż będzie to jedno albo drugie.
Czy Rzeczpospolita miała do dyspozycji środki, gotowa wydać je na ostrą obronę suwerenności, w porównaniu z możliwościami Berlina i Brukseli, tych całych Sorosów, Schwabów, Bilów Gates'ów? Niestety nie. Trzeba było kombinować. Za co dzisiaj w narodzie premier Morawiecki zbiera bęcki od tych, co to jak Stefek Burczymucha , dumni ze swoje odwagi, oczywiście fałszywej i wołają:
— Ja nikogo się nie boję!
Choćby niedźwiedź… to dostoję!
]]>5]]>
Wilki?.. Ja ich całą zgraję
Pozabijam i pokraję!
Te hijeny, te lamparty,
To są dla mnie czyste żarty!
No dobrze, Herr Donald f]]>ür Deutschland]]> zadanie wykonał na czwórkę minus. I bardzo prawdopodobne, iż tym premierem RP zostanie.
Jednakże według poleceń przełożonych, miał on zostać przywódcą bezdyskusyjnym, samoistnie mającym całą władzę w swoich dłoniach. Niestety, musiał się posiłkować koalicjantami, a wiadomo, iż tacy w najmniej spodziewanym momencie mogą, jak to się mówi, bryknąć. Wypowiedzieć mu posłuszeństwo i jeszcze – rany Julek! - skumać się z Kaczorem.
Zostawmy czarne scenariusze w Berlinie i w całej Szkopii. Pierwszy krok został uczyniony. Marnie, bo marnie, ale pozytywnie (kto wie? Kaczor jest nieprzewidywalny). Pora teraz na krok drugi, który adekwatnie już się zaczął. Widzimy to w Sejmie, gdzie jeszcze lewica, dokładnie neo-bolszewia, ciągle upita triumfalizmem, wrzeszczy, tupie i śmieje się jak głupi do sera. Pamietam analogiczne sytuacje, jak byłem w IIIb podstawówki.
A patronuje temu prawdziwy gwóźdź programu – Szymon Hołownia znany jako marszałek rotacyjny. prawdopodobnie przejdzie do historii, jako ten co zwykle ponurej sali Sejmu wprowadził Telewizję Śniadaniową TVNu. To prawdziwy kabareciarz niemal dorównujący Górskiemu. Autentyczny, jak już w sieci podają, Pokemon, albo jak w Warszawie – Laleczka Czaki.
Gadu, gadu, ale Tusk z ferajną ciągle ma dużo do roboty. Bo krok drugi wg. berlińskiego harmonogramu, jest pracochłonny i męczący. To wykonanie w Polsce totalnej rozpierduchy. Stworzyć taki chaos, by ludziki w tej znienawidzonej przez Tuska Polsce, nie mogli się połapać, co się dzieje i sfrustrowani ruszyli na zakupy a potem konsumpcję wiadomej zawarości butelek, które są, znaną na świcie, dumą narodową. Ten chaos (początek już widzimy) to także rozwalanie ile się da, państwowych instytucji, gospodarki i kultury, dręczenie, zastraszanie przeciwników, zaczynając od prezydenta RP, a kończąc na wrogim internaucie, publicyście, czy zaangażowanym katoliku.
Ma być taki chaos, takie zamieszanie, by tak ludzi wyprowadzić z równowagi, by już tylko myśleli o spokoju i porządku, co przecież zawsz można od Niemców oczekiwać.
To, ten drugi krok (pisiory miały kamienie milowe. I to ile! Ha, ha) potrwa rok. Tusk już oznajmił swojej ferajnie, którą poumieszczał na państwowych stanowiskach, iż będzie z nimi tylko rok. A potem musi lecieć. Pewnie do Brukseli z międzylądowaniem na lotnisku Berlin Brandenburg.
I tu rozpoczyna się budowanie fundamentów pod pomniki Donka, Dzielnego Zbawiciela. To tam i wtedy nastąpi transformacja. Donald T. zrzuci swój garniturek za 5000 EU od Hugo Bossa (to ten, co projektował i szył mundurki dla hitlerowców) i zacznie zakładać obcisły, niebieski jak Unia kostium; zgodnie z legendą super-bohaterów, z fikuśnym T na piersi. Ale, ale, prawdopodobnie zapytacie – po co ta szopka.
Niemcy po raz kolejny nie chcą wyjść na idiotów i postanowili nieco ukryć swoją rolę w budowaniu, bądźmy szczerzy, IV Rzeszy. W tym coelu znaleźli frajera, psychopatę i narcyza, co już się widzi na świecie jako drugi Kopernik, który odwali czarną robotę, a w przypadku niepowodzenia, co w 99,9% - więc ciągle tylko niemal – jest pewne.
To ten trzymany na krótkiej smyczy brytan, co na spacer (siusiu i kupę) wychodzi na piękną sopocką plażę, ma przyjąć cały ciężar porażki projektu "federalizacji" Unii Europejskiej, nowych traktatów i odebraniem niepodległości z wszystkim tego konsekwencjami, gdy ten nastąpi. Może od razu, a może za kilka lat, więc niech te pomniki łechtają jego ego. To tak kilka kosztuje.
W samym procesie przekształcenia UE od całkiem dobrego zamysłu wspólnoty gospodarczej, aż do teraz – Unii, nie za czystej moralnie pani von der Leyen i samozwańczego uzurpatora boskiej Temidy, popaprańców z TSUE, oraz – tu się zdziwicie – 100 tysięcy urzędasów, biurokratów, starannie wyselekcjonowanych i co ważne, sprawdzonych, kto tatuś i kto mamusia, którzy złożyli przysięgę na wierność i lojalność, za co są sowicie opłacani (na początkowej praktyce to 2500 EU, a ze stażem 16 000 EU. Ile na stanowiskach kierowniczych – nie wiem), UE zapomniała o celu "ojców założycieli" tej wspólnoty, czyli skoncentrowaniu się na współpracy gospodarczej. Nagle wysłuchali tych ogłupionych przez miliardy nie do przejedzenia, durni typu wymienieni już Schwab, Bill Gates, Soros, a na dodatek świeżutki król GB Karol któryś tam, i wchłonęli jak kokę nozdrzami ideologię Marksa i Lenina, przeobrażając się w potwory neo-bolszewii, którzy właśnie, najpierw w Europie, a potem dalej, pokażą gdzie raki zimują.
Zgodnie z ideami i teoretykami Europy jako jednolitego, homogenicznego państwa, jak ten Spinelli, który dziesięciolecia temu opisał jak to robić, jak Lenin i Stalin już szli na zachód aż do Portugalii, ale te skurczybyki, polskie pany, zatrzymały ten piękny pochód. A w Berlinie i Hamburgu już na bolszewików czekali ze sznapsem i wurstem ziomale i kumple; a także zgodnie z wypocinami wielkiego projektu Naumana Mitteleuropa i te różne szkoły frankfurckie, wiedeńskie, kluby rzymskie, bildenbergi, czyli wszelacy masoni.
Szukali, a potem wyhodowali sobie (danke Kameraden von Danzig) na wszelki wypadek, takie nie-Polaka, ale także nie Niemca. Zawsze takiego można się wyprzeć.
Lecz cały goebbelsowski spryt i przebiegłość są umieszczone w tym, iż światowa opinia publiczna mogłaby kręcić nosem i krzywo patrzeć, gdyby to Niemcy i Francja byli przedstawiane, jako autorzy, projektanci i wykonawcy uczynienia z Europy IV Rzeszy Niemieckiej polanej francuskimi perfumami.
Tymczasem, o ile tego Tuska zrobi się komisarzem UE, choćby na parę miesięcy (bo potem będzie nie komisja tylko egzekutywa, i nie komisarze tylko sekretarze – jak to było w KPZR, czy u nas w PZPR) to fakt, iż to Polak, człowiek klasy noblisty Wałęsy, jest właśnie tym co – wstrzymał słońce ruszył ziemię, polskie wydało go plemię – no... mniej więcej. W Googlach, Wikipedii i kolejnej AI ma to być właśnie zapamiętany, jako wyjątkowy WIELKI CZŁOWIEK.
A jak już się wszyscy przyzwyczają i uspokoją, to puści się mediom, które przecież będą nasz coś takiego - SENSACJA!!! TO NIEMCY WRAZ Z FRANCJĄ WYMYŚLIŁY I STWORZYŁY SRU! TUSK BYŁ TYLKO FIGURANTEM.
I tak oto biedak skończy jako Słup. Będą wtedy – to czego psychopata i narcyz nie lubi najbardziej – śmiali się z niego (i nikt z nim nie będzie chciał haratać w gałę)
*********
Zajawka'
Wkrótce będzie co nieco o rotacyjnym marszałku Hołowni. Staram się temat i gościa rozpracować. A jak ktoś przez cały czas się zastanawia, co to jest ta Laleczka Czaki, do której młodzież przyrównuje szanownego marszałka, niech sobie popatrzy.
]]>https://youtu.be/xZKWfwPIJOo?si=K7EtYlTP6XaCPGIg]]>
.