O ławkach, zwanych powszechnie patriotycznymi, głośno zrobiło się we wrześniu 2022 r. Swoim kształtem przypominały polskie granice. Ponadto były pomalowane białą i czerwoną farbą. Pojawiły się w różnych miejscach w całej Polsce i wzbudziły wiele kontrowersji. Przede wszystkim z powodu tego, ile kosztowały. Koszt takiej jednej ławki wyniósł bowiem 100 tys. zł.
Za wszystko zapłacił bank w całości należący do Skarbu Państwa, czyli Bank Gospodarstwa Krajowego. Docelowo „patriotyczne ławki” miały stać w każdym województwie i przypominać o zrealizowanych inwestycjach — były elementem akcji reklamowej. Informowała o tym wówczas Beata Daszyńska-Muzyczka, prezes banku BGK. Kontrowersje wokół ławeczek wynikały również z jakości ich wykonania. W Poznaniu jedna z nich nie wytrzymała ulewnego deszczu, w Rzeszowie inna gwałtownie zaczęła się psuć, podobnie było we Wrocławiu.
Tak skończyły słynne „ławki patriotyczne”
Dziennikarz portalu Money.pl skontaktował się z Bankiem Gospodarstwa Krajowego, aby dowiedzieć się, co się stało z „patriotycznymi ławeczkami”. Jak się okazuje, dostały drugie życie.
— przekazała w rozmowie z portalem Money.pl Anna Czyż, rzeczniczka prasowa BGK.
— dodała.
Ponadto Anna Czyż potwierdziła w rozmowie z dziennikarzem Money.pl, iż łączny koszt kampanii wyniósł 4,3 mln zł brutto. A sama instalacja 16 ławek w różnych województwach Polski pochłonęła 1,6 mln zł netto.