- Ustawa w tym kształcie dzisiaj uchwalonym, […] 15 sędziów z najdłuższym stażem [orzekających o ważności wyborów prezydenckich], diametralnie różni się od przedłożenia i propozycji pierwotnej marszałka Hołowni. Dzisiaj karty są jasne, wiadomo o co chodzi. Wiadomo, iż chodzi o negowanie statusu sędziów. Chodzi o to, żeby wybrani, konkretni sędziowie sprawy wyborcze rozstrzygali - oceniła.
- Nie mam dzisiaj możliwości ogłoszenia, jaka będzie dokładnie decyzja prezydenta, ustawa jeszcze nie wpłynęła. Ale trudno przypuszczać, aby prezydent takie rozwiązania zaakceptował. […] Trudno oczekiwać, aby prezydent z takich rozwiązań był zadowolony - wskazała.