AUTOR: TYLER DURDEN
W poniedziałek niemiecka minister spraw zagranicznych Annalena Baerbock wydała ultra-prowokacyjne oświadczenie, które Moskwa z pewnością uzna za "słowa walki". Co więcej, oświadczenie pojawiło się, gdy była w stolicy Ukrainy na bezprecedensowym spotkaniu ministrów spraw zagranicznych UE, którzy niedawno zobowiązali się do wspierania Kijowa tak długo, jak to konieczne, choćby gdy Waszyngton wydaje się wycofywać. Powiedziała, iż blok UE niedługo obejmie ziemie "od Lizbony do Ługańska".
"Przyszłość Ukrainy leży w Unii Europejskiej, naszej wspólnocie wolności, i wkrótce rozciągnie się od Lizbony do Ługańska" - powiedziała podczas konferencji prasowej. "Ona [Ukraina] rozszerza również swoją drogę do UE z każdą wioską, każdym metrem, który wyzwoli, i każdym metrem, w którym ratuje swoich ludzi".
Ukraina złożyła wniosek o członkostwo w UE 28 lutego 2022 r. – i od miesięcy wzywała do przyspieszenia, jednak seria zwolnień na wysokim szczeblu w administracji Zełenskiego w związku z serią skandali korupcyjnych po raz kolejny podkreśliła historyczne miejsce Ukrainy jako jednego z najbardziej skorumpowanych rządów w Europie. Europejscy urzędnicy w niedawnej przeszłości mówili, iż członkostwo Ukrainy zajmie lata, jeżeli nie dziesięciolecia.
Wzmianka Baerbocka o UE rozciągającej się pewnego dnia przez Ługańsk była bezpośrednio wymierzona w Moskwę, biorąc pod uwagę, iż rok temu ogłosiła ona obwód jako jedno z czterech terytoriów zjednoczonych z Federacją Rosyjską po powszechnym referendum zorganizowanym i nadzorowanym przez prokremlowskich urzędników.
W tym momencie wojny obserwatorzy wojny są zgodni, iż żadna ze stron nie zgodzi się na zawieszenie broni lub negocjacje pokojowe bez ustępstw terytorialnych. Ale prezydent Zełenski wielokrotnie obiecywał, iż nigdy nie odda obwodów donieckiego, ługańskiego, chersońskiego i zaporoskiego. Jednocześnie prezydent Rosji Putin nazwał wcześniej mieszkańców tych anektowanych terytoriów "naszymi obywatelami na zawsze".
Rzeczniczka Ministerstwa Spraw Zagranicznych Kremla, Maria Zacharowa, a także rosyjskie media, odpowiedziały następującym odmową:
Lizbona jest stolicą Portugalii, która wraz z Irlandią i częścią Hiszpanii stanowi zachodni kraniec UE. Ługańsk jest głównym miastem Ługańskiej Republiki Ludowej, która oficjalnie stała się częścią państwa rosyjskiego w zeszłym roku, wraz z Ludową Republiką Doniecka oraz regionami Chersoniu i Zaporoża. Posunięcie to nastąpiło po referendach, w których ludność czterech regionów w przeważającej większości poparła zjednoczenie z Moskwą. Ukraina i jej zachodni poplecznicy odmówili uznania wyników głosowania.
"Albo dołączymy do UE, albo zapomniała o wymogu obrócenia się o 360 stopni" - napisała Zacharowa na Telegramie w odpowiedzi na oświadczenie Baerbock.
Osobny nagłówek RT charakteryzował słowa Baerbocka w następujący sposób: Niemcy obiecują rozszerzyć UE na Rosję. Najwyraźniej ani UE, ani NATO nie zachęcają Kijowa do zaangażowania się w negocjacje pokojowe w tym momencie, mimo iż ukraińska ofensywa zakończyła się niepowodzeniem.
Tymczasem niemiecki eksport wojskowy na Ukrainę wzrósł czterokrotnie w tym roku, ponieważ CNBC podaje, iż "Ukraina stanowiła 3,3 miliarda euro (3,48 miliarda dolarów) z całkowitej wartości autoryzowanego eksportu wojskowego Niemiec wynoszącej 8,76 miliarda euro w pierwszych dziewięciu miesiącach roku". Dla porównania, "w tym samym okresie ubiegłego roku zatwierdzono dla Ukrainy sprzęt o wartości 775 mln euro" – czytamy w raporcie.