Politycy KO przedstawili projekt ustawy umożliwiającej dzieciom samowolne wizyty u psychologów. Fundacja Pro-Prawo do Życia alarmuje, iż celem zmian jest okrojenie władzy rodzicielskiej po to, aby dzieci mogły otrzymywać „diagnozy” wskazujące na rzekomą konieczność zmiany płci, zażywania blokerów hormonalnych, przebierania się w ubrania przeciwnej płci czy wręcz amputacji części ciała takich jak piersi czy organy rozrodcze.
Wzorem państw Zachodu, „leczenie” ma odbywać się w tajemnicy przed rodzicami, którzy dopiero po fakcie mają dowiedzieć się, iż ich dziecko wzięło udział w tego rodzaju dewastacyjnej pseudo-terapii – ostrzega prorodzinna organizacja.
Jak pisze Fundacja, kilka dni temu w Sejmie posłowie Koalicji Obywatelskiej razem z Rzecznikiem Praw Dziecka przedstawili projekt ustawy, który zakłada możliwość udzielenia dziecku „wsparcia psychologicznego” choćby wtedy, gdy rodzic lub opiekun prawny nie wyraża na to zgody. Projekt zakłada, iż nieletni już od 13. roku życia będą mogli bez zgody ojca i matki uzyskać dostęp do „porad psychologicznych”, „sesji psychoterapii” oraz „sesji wsparcia psychospołecznego” u psychologa.
„Oficjalny powód: konieczność udzielenia pomocy dzieciom, które np. mają depresję i wstydzą się porozmawiać o tym z rodzicami, w związku z czym nie mogą pójść na terapię i ich zdrowie jest zagrożone. W ocenie Fundacji Pro-Prawo do Życia, jest to wielka manipulacja, której celem jest rozbudzenie emocji i odwrócenie uwagi od istoty proponowanych zmian. Prawdziwe cele tego projektu są, zdaniem Fundacji, inne – to deprawacja seksualna dzieci, rozbicie relacji rodzinnych i zbuntowanie dzieci przeciwko własnym rodzicom” – czytamy w informacji nadesłanej przez obrońców życia i rodziny.
Fundacja zwraca uwagę, iż psychologowie to dzisiaj bardzo często również tak zwani edukatorzy seksualni. W ramach „porad” i „terapii” wmawiają oni swoim pacjentom, iż rozwiązłość seksualna, homoseksualizm, rozwody, niewierność, cudzołóstwo itp. to po prostu „całkowicie normalny styl życia”, któremu warto się oddawać.
Przykładowo, na stronie jednej z poradni psychologicznych mieszczących się w Warszawie możemy przeczytać, iż masturbacja stanowi „naturalne, zdrowe i powszechnie występujące zjawisko, które niesie za sobą mnóstwo korzyści zdrowotnych. Masturbacja pozwala rozładować napięcie seksualne, zmniejsza stres i poprawia nastrój. Dzięki niej odkrywamy potrzeby własnego ciała i reakcje na różne czynności”.
– Proszę sobie wyobrazić, iż dziecko pod wpływem rówieśników, internetu lub „edukacji seksualnej”, która już od przyszłego roku będzie obowiązkowa w szkołach, zacznie mieć problem z oglądaniem pornografii. Zachęcone przez „ekspertów” i media pójdzie bez wiedzy i zgody rodziców do psychologa, aby poradzić się w tej sprawie. Na co psycholog z mocą autorytetu powie dziecku, iż wszystko jest OK, iż możesz się masturbować i oglądać pornografię, bo to jest dobre i zdrowe – komentuje Mariusz Dzierżawski z zarządu Fundacji Pro-Prawo do Życia.
– Gdy dziecko wyrazi wątpliwości, mówiąc, iż w domu rodzice tłumaczą inaczej, psycholog odpowie, iż rodzice nie znają osiągnięć współczesnej „nauki”, która rzekomo udowodniła, iż oddawanie się rozwiązłości seksualnej i patologiom seksualnym jest całkowicie normalne. Czy chcielibyście Państwo, żeby Państwa dziecko mogło zasięgać takich „konsultacji” bez Państwa wiedzy i zgody? Właśnie na tym będzie polegać projekt ustawy przygotowany przez rząd Tuska – wskazuje.
Jak zwraca uwagę Fundacja, dzięki mediów społecznościowych polskie dzieci od dawna są bombardowane ideologią LGBT, która wprowadza zamęt w ich umysły i powoduje zaburzenia tożsamości płciowej. Aktywiści LGBT i „edukatorzy seksualni” intensywnie zachęcają polskie dzieci do tzw. tranzycji, czyli rzekomej „zmiany płci”. W internecie regularnie publikowane są wstrząsające zdjęcia polskich nastolatek, które np. amputowały sobie piersi pod wpływem tej propagandy. Nastolatki oszpecają się, okaleczają i zażywają tzw. blokery hormonalne, czyli preparaty hamujące proces dojrzewania płciowego. Aby rozpocząć proces tzw. tranzycji, należy najpierw uzyskać opinię od psychologa.
– Proszę sobie wyobrazić sytuację, iż pod wpływem ideologii LGBT, a od przyszłego roku także przymusowych lekcji „edukacji seksualnej” w szkołach, dziewczynka zacznie myśleć, iż jest chłopcem. Namówiona przez „edukatorów seksualnych” oraz media społecznościowe idzie bez wiedzy i zgody rodziców na „konsultacje” do psychologa. w tej chwili w samej tylko Warszawie jest kilkadziesiąt gabinetów psychologicznych, które reklamują się publicznie jako miejsca utrwalania zaburzeń płciowych – podkreśla Mariusz Dzierżawski.
Według wiedzy Fundacji, wielu psychologów chwali się otwarcie, iż już na pierwszej wizycie wystawia dzieciom opinie dotyczące rzekomej konieczności tzw. zmiany płci. – I tu ujawnia się najbardziej groźna część projektu nowej ustawy polityków Koalicji Obywatelskiej. Zgodnie z proponowanymi zmianami, dzieci już od 13. roku życia mają mieć prawo do trzech „porad psychologicznych” bez wiedzy i zgody rodziców (nastolatki od 16. roku życia mają mieć nieograniczony dostęp do psychologa bez zgody rodziców). 13-letnia dziewczynka idzie do psychologa, który stwierdza, iż jest ona chłopcem i musi kontynuować „leczenie” poprzez „tranzycję”, „zmianę płci” i zażycie blokerów hormonalnych. Po fakcie zostaje to przedstawione do wiadomości rodziców, którzy zostaną poproszeni o zgodę na kontynuowanie „leczenia”. Zgodnie z aktualnie obowiązującym polskim prawem, sprzeciw wobec takiej „terapii” może zostać zakwalifikowany jako przemoc wobec dziecka i poskutkować założeniem rodzinie tzw. niebieskiej karty – uprzedza lider Fundacji Pro-Prawo do Życia. Dodajmy – komentarz ten nie wynika z czarnowidztwa, ale opiera się na praktyce forsowania odrażających zabiegów „tranzycyjnych” w krajach zachodnich.
Fundacja Pro-Prawo do Życia przypomina, iż Niebieska Karta to procedura stosowana przez policję i MOPS w przypadku podejrzenia przemocy w rodzinie. Niebieska karta może zostać wystawiona m.in. za „umyślne działanie naruszające prawa lub dobra osobiste członków rodziny powodujące szkody na ich zdrowiu psychicznym”.
W myśl projektu nowej ustawy, takim działaniem powodującym „szkody na zdrowiu psychicznym” może być wyrażenie sprzeciwu wobec „leczenia” dziecka, jakim jest potwierdzona opinią psychologiczną rzekoma konieczność „zmiany płci”. jeżeli ustawa wejdzie w życie, sprzeciw rodziców wobec okaleczania ich dziecka może się zakończyć choćby odebraniem syna czy córki przez policję i opiekę społeczną oraz wnioskiem o ograniczenie praw rodzicielskich.
– Właśnie to szykuje polskim rodzinom rząd Tuska – prawne odebranie rodzicom władzy nad własnymi dziećmi po to, aby deprawować je seksualnie, okaleczać je i zbuntować przeciwko własnej rodzinie – alarmuje Mariusz Dzierżawski.
Dwa miesiące temu Fundacja opisywała wstrząsającą sprawę ze Szwajcarii. Trzynastolatka zakomunikowała rodzicom, iż czuje się chłopcem. Rodzice poszli z córką na konsultację. Po półgodzinnej (!) rozmowie postawiono diagnozę, iż dziewczynka jest osobą transpłciową i przepisano jej blokery hormonalne. Rodzice odmówili stosowania preparatów i nie chcieli traktować córki jak chłopca. W związku z tym sąd rodzinny pozbawił ich prawa do opieki nad córką. Nastolatka została przymusowo zabrana rodzicom i umieszczona w państwowym ośrodku opiekuńczym, w którym najprawdopodobniej kontynuuje „tranzycję”.
„Tego typu przypadków w krajach Zachodu jest coraz więcej, regularnie donoszą o nich media. To samo ma być w Polsce i temu właśnie ma służyć projekt ustawy przygotowany przez Koalicję Obywatelską i Rzecznika Praw Dziecka. Należy przy tym pamiętać, iż już od przyszłego roku do polskich szkół wchodzi obowiązkowa edukacja seksualna, która będzie się ukrywać pod nazwą nowego przedmiotu edukacja zdrowotna. W ramach niego dzieci będą zachęcane do rozwiązłości seksualnej, będzie kwestionowana ich tożsamość płciowa oraz, jeżeli nowa ustawa wejdzie w życie, będą zachęcane do kontaktu z psychologami bez wiedzy i zgody rodziców” – czytamy w informacji przesłanej nam przez prorodzinną organizację.
Fundacja Pro-Prawo do Życia apeluje do wszystkich rodziców o mobilizację i opór wobec zapowiadanych zmian, jak również walkę z przymusową „edukacją seksualną”, która już od przyszłego roku ma być obowiązkowym przedmiotem w szkołach.
Źródło: Fundacja Pro-Prawo do Życia / stronazycia.pl
RoM