Na początku lat 90-tych pasjonowaliśmy się „Akademią Policyjną”, komedią oglądaną na odtwarzaczach video. Był to hit filmowej rozrywki na kasetach VHS z wypożyczalni, powstających jak grzyby po deszczu na początku „wolnej” Polski – powstałej w wyniku „okrągłego stołu”. Czyli od czasu dogadania się drużyny Wałęsy z komunistami. Komedia w reżyserii Hugh Wilsona okazała się sporym sukcesem, co zapoczątkowało serię filmów o studentach amerykańskiej Akademii Policyjnej. Rolę policyjnych tępaków w amerykańskim serialu komediowym z 1984 roku odtwarzał m.in. komendant Mauser – pierwowzór śledczej Sroki z serialu w reżyserii Donalda Tuska z 2024 roku pt. „Komisja Sejmowa”.
Komuna przetrwała do dzisiaj i ma się całkiem dobrze, czego przykładem jest parodia amerykańskiej komedii, czyli komisje sejmowe z epoki Donalda Tuska – obrońcy funkcjonariuszy mundurowych z czasów komuny. Jednak rezultatem parodii komedii „Akademia Policyjna” jest mrożący krew w żyłach dreszczowiec, w którym odgrywane są sceny jak z czasów Bolesława Bieruta. Niestety – to nie jest film – to się dzieje w tzw. realu i to po czterdziestu latach od inauguracji „Akademii Policyjnej”!
W „Komisjach Sejmowych” zobaczymy postaci, które do dziś mogą się pojawić w koszmarach sennych „wrogów ludu”, którym udało się dożyć „wolnej” Polski. Trudno bowiem odróżnić, czy poseł rządzącej koalicji to były esbek, czy też oskarżyciel a zarazem prokurator z czasów zdawało się minionych. Wychodzi przed mikrofon Radia RMF FM - pasa transmisyjnego państwa Tuska taki Trela – wiceprzewodniczący komisji sejmowej ds. Pegasusa i wiadomo, iż gdyby urodził się wcześniej – karierę zrobiłby już za Bieruta. Bo tak jak wtedy, tak i dzisiaj komisje są sposobem usuwania z życia politycznego przeciwników władzy oraz formą pacyfikacji społeczeństwa.
Nie jest ważne w państwie Tuska, iż Trybunał Konstytucyjny ostatecznie orzekł, iż zakres działania komisji śledczej ds. Pegasusa jest niezgodny z konstytucją. Już w maju br. Trybunał wydał postanowienie zabezpieczające, w którym zobowiązał komisję śledczą ds. Pegasusa "do powstrzymania się od dokonywania jakichkolwiek czynności faktycznych lub prawnych" do czasu wydania ostatecznego orzeczenia w tej sprawie. Uchwała o powołaniu komisji śledczej ws. Pegasusa została bowiem "dotknięta wadą prawną". Według TK, Sejm podejmował uchwałę, obradując "w niewłaściwym składzie" poprzez uniemożliwienie sprawowania mandatów poselskich Mariuszowi Kamińskiemu i Maciejowi Wąsikowi, prawomocnie uniewinnionym przez Prezydenta RP.
Ale co tam prawo dla neo-bolszewików w „wolnej” Polsce! Neo-procesy pokazowe pod nazwą „Komisja Sejmowa” prowadzone są z pozornym przestrzeganiem przepisów prawa, gdyż ich formalną podstawą prawną są słowa Donalda Wielkiego – władcy absolutnego: „Wszystko będzie zgodnie z prawem, tak jak my je rozumiemy”!
Komisja Sejmowa mogła więc wynaleźć „biegłego”, który na odległość – bez badania świadka i bez badania dokumentacji medycznej mógł przygotować raport, iż walczący z rakiem Zbigniew Ziobro czuje się na siłach, żeby był przez komisję przesłuchany. „Ale chcę zapewnić, iż wcześniej czy później do takiego przesłuchania dojdzie, ponieważ, żeby zakończyć w pełni wątek zakupowy, potrzebny jest świadek, który ma na imię Zbigniew, a na nazwisko Ziobro – oświadczył neo-bolszewik Tomasz Trela a zarazem wiceprzewodniczący nielegalnej komisji.
Z kolei, przypominająca z wyglądu komendanta Mausera z „Akademii Policyjnej” Magdalena Sroka (PSL-TD) – komendantka nielegalnej komisji oświadczyła, iż 14 października odbędzie się przesłuchanie Zbigniewa Ziobry: „Stanie przed nią, bo jest na to zgoda, która wyrażona jest w opinii biegłego lekarza” - mówiła.
Zaledwie w kilka miesięcy udało się Tuskowi cofnąć czas do okresu, gdy Sroka, Trela, Bosacki, Szczerba i Joński, etc. mogli zrobić wielkie kariery - gdyby się tylko wcześniej urodzili. Niestety - dla nich wszystkich nie powtórzy się "okrągły stół Nr 2" i klon agenta Bolka, który dogadał się z komunistami. Władza na ziemi gwałtownie się kończy i trzeba będzie za nią słono zapłacić...