

Mimo rozpoczęcia rozmów ze Stanami Zjednoczonymi Kreml przez cały czas dąży do osiągnięcia maksymalistycznych celów w wojnie. Zaliczają się do nich: kapitulacja Kijowa, zmiana władzy w Ukrainie, przywrócenie ukraińskiej państwowości na rosyjskich warunkach i przekształcenie kraju w odpowiednik współczesnej Białorusi całkowicie zależny od Moskwy. Plan minimum zakłada ustanowienie rosyjskiej kontroli nad czterema okupowanymi regionami Ukrainy przy jednoczesnym ograniczeniu politycznej i wojskowej niezależności Kijowa.
Obecnie choćby ten drugi scenariusz wydaje się jednak dla Rosji nieosiągalny: ani Donieck, ani Ługańsk, ani Chersoń, ani Zaporoże nie są w pełni kontrolowane przez rosyjską armię. I nie da się zmusić Zełenskiego do tego, by dobrowolnie je oddał — przyznają rozmówcy The Moscow Times.
Dlatego, ich zdaniem, Kreml postawił na trzecią opcję — zdyskredytowanie Zełenskiego w oczach Trumpa.
Jego celem jest teraz nakłonienie Waszyngtonu do „wywarcia ciężkiej do zniesienia presji” na Zełenskiego i zmuszenia Kijowa do przeprowadzenia wyborów prezydenckich — mówi urzędnik zbliżony do Kremla. — Zełenski nie pójdzie na ustępstwa terytorialne. Musimy rozwiązać problem u podstaw — sprawić, żeby odszedł — mówi.
Inny rosyjski dyplomata dodaje, iż lider Kremla osobiście nie lubi Zełenskiego. — Rzucił on wyzwanie Putinowi. Jednym z naszych zadań jest dopilnowanie, by nie przewodził już Ukrainie. Dlatego metodycznie promujemy tezę o jego braku legitymizacji i potrzebie przeprowadzenia wyborów — mówi.
Ryzykowny plan Kremla
W piątek Putin zażądał wprowadzenia tymczasowych zewnętrznych rządów w Ukrainie pod auspicjami ONZ i USA, aby można było przeprowadzić tam „demokratyczne wybory”. Oświadczenie to złożył na pokładzie atomowego okrętu podwodnego Archangielsk będącego częścią rosyjskiej triady nuklearnej — chciał w ten sposób wysłać odpowiedni sygnał do Kijowa i Zachodu — mówi źródło The Moscow Times.
Kreml wierzy w to, iż jeżeli dojdzie do wyborów prezydenckich, Zełenski nie zostanie ponownie wybrany na głowę państwa. Szuka więc argumentów, by przekonać USA o potrzebie zmiany władzy w Kijowie. Dopóki Zełenski pozostaje u władzy, Putin nie będzie gotowy na ustępstwa w negocjacjach — mówi rosyjski dyplomata w rozmowie z The Moscow Times. — Każde ustępstwo teraz wyglądałoby jak prezent dla Zełenskiego, a nie dla Trumpa. To jest nie do przyjęcia — twierdzi. Według źródeł The Moscow Times otoczenie Putina jest zdominowane przez „partię jastrzębi”.
Były rosyjski dyplomata Borys Bondarew uważa, iż Putin działa zgodnie z zasadą Machiavellego: dbaj o to, co twoje, hojnie rozdawaj to, co należy do kogoś innego. — Może „oddać” Trumpowi Kanadę i Grenlandię w zamian za Ukrainę i Europę — mówi Bondarew.
Zdaniem politologa Gieorgija Bowta słowa Putina o potrzebie ustanowienia zewnętrznego zarządu w Ukrainie pokazują, iż Kreml stawia na wizerunek Ukrainy jako państwa upadłego. — ONZ nie wprowadziła jeszcze zewnętrznego zarządzania w żadnym takim państwie — choćby nie próbowała. A jeżeli Ukraina rzeczywiście jest państwem upadłym, to choćby podpisanie z nią porozumienia o zawieszeniu broni jest bezcelowe — mówi ekspert, zdradzając sposób myślenia Putina.
Kreml rozumie, iż aby utrzymać zainteresowanie Trumpa, musi wykonać przynajmniej symboliczny gest. Taką próbą była propozycja wznowienia „umowy zbożowej” w sprawie dostaw przez Morze Czarne, o czym głośno informowała strona amerykańska. Ostatecznie to jednak nie zadziałało. — Dla Ukraińców nie ma to większego znaczenia — oni już dostarczają zboże na Zachód. Aby umowa była dla nas korzystna, Trump musi doprowadzić do zniesienia sankcji nałożonych na Rosję przez Europę. A to niezwykle trudne, jeżeli nie niemożliwe — mówi anonimowo rosyjski dyplomata.
Z drugiej strony Trump powiedział NBC News, iż jest „bardzo zły” i „wściekły” na Putina za kwestionowanie wiarygodności Zełenskiego i wzywanie do zmiany przywództwa w Kijowie. — jeżeli przegapimy ten moment, Trump nie tylko straci zainteresowanie umową, ale może wybuchnąć — obawia się źródło The Moscow Times bliskie Kremlowi. — Wtedy Biden będzie wyglądał na świętego Mikołaja w porównaniu do wściekłego Trumpa — dodaje.