Konferencja prasowa Konfederacji w Warszawie pod siedzibą Przedstawicielstwa Unii Europejskiej. W konferencji udział wzięli poseł Witold Tumanowicz i przedstawiciele branży transportowej, Rafał Mekler i Jacek Sokół. To jednocześnie liderzy protestu przewoźników, który na granicy polsko-ukraińskiej trwa już od 6 listopada.
Witold Tumanowicz:
– Już od wielu dni trwa na granicy protest branży transportowej, która odpowiada za 6% polskiego PKB. Polski rząd zadał cios w plecy tej branży dopuszczając i zgadzając się na nieuczciwą konkurencję z Ukrainy. Unia Europejska wprowadziła drakoński Pakiet Mobilności i nasi przewoźnicy muszą spełniać zawarte w tym pakiecie wyśrubowane normy. Natomiast z dnia na dzień doprowadzono do sytuacji, iż zza wschodniej granicy przedsiębiorcy, przewoźnicy tych wśrubowanych norm nie muszą spełniać. Doprowadziło to do poważnego kryzysu w polskiej branży transportowej. Obniżeniu udziału polskich firm na rynku przewozów. (…) Interweniowaliśmy jako Konfederacja już wcześniej. Ale teraz jest sytuacja naprawdę podbramkowa.
– Polski rząd nie zrobił absolutnie nic, by branży transportowej pomóc. Żeby wesprzeć tą branżę i zadbać o polski interes. Żeby polski rząd był sługami narodu polskiego i polskiego interesu narodowego
Rafał Mekler (przewoźnik, polityk Konfederacji):
– 12. dzień nasi koledzy, w takiej aurze jako państwo widzicie naokoło, stoją całodobowo na granicach. Mamy w tej chwili trzy miejsca na granicy z Ukrainą na których regulujemy ruch, na których protestujemy. Wkrótce dołącza Medyka. Co interesujące czwartą granicę, Medykę, przejmują rolnicy. To będzie głównie protest rolniczy. Będzie to protest Oszukanej Wsi, ponieważ rolnicy są tak naprawdę beneficjentami tej samej szkodliwej polityki wschodniej PiS.
– Domagamy się systemu przywrócenia zezwoleń. Unia jednostronnie zwolniła stronę ukraińską z tego systemu zezwoleń. Argumentacja była taka, iż jest wojna. My rozumiemy, iż jest wojna. Tylko dlaczego Unia Europejska zwolniła z systemu zezwoleń także Mołdawię? Zadajmy sobie pytanie, czy w Mołdawii jest jakaś wojna?
– Słyszę praktycznie kilkadziesiąt razy na dzień, iż jestem agentem Kremla za ruble. Że jestem agentem Moskwy. Jedynym państwem, którego jestem agentem jest Polska.
I nie ma znaczenia czy po drugiej stronie będzie Ukraina, Rosja, czy będzie to Białoruś, czy będzie to jakiekolwiek inne państwo, jestem Polakiem, mam polskie obowiązki.
– Dlaczego jest taka wielka wrzawa? Dlaczego jest takie poruszenie? Dlaczego słyszmy o naciskach z Unii Europejskiej, o karach itd.? Będą mieli w Unii Europejskiej problem, bo się okaże, iż nie tylko nas będą musieli karać. Miałem przyjemność być wczoraj na proteście, jak na razie ostrzegawczym, na granicy ukraińsko-słowackiej. To do nas odezwali się słowaccy przewoźnicy, iż podzielają nasze poglądy i obawy. I też są dotknięci skutkami tej polityki.
– Nie jesteśmy agentami Kremla. Krzyk, awantura jest tylko i wyłącznie dlatego, bo stajemy w poprzek interesom oligarchów z Brukseli i oligarchów z Ukrainy. Nie możemy pozwolić na to, żeby Polska była przedmiotem w tej grze.