Na wtorkowym posiedzeniu sejmowej komisji sprawiedliwości wywiązała się burzliwa dyskusja związana m.in. z poprawką proponowaną przez klub PSL, która zakłada, iż w kwestii ważności wyborów orzekać będzie 15 najstarszych stażem w Sądzie Najwyższym sędziów z izb: Karnej, Cywilnej i Pracy. W późniejszym głosowaniu projekt wraz z tą poprawką został przyjęty.
Poseł Kazimierz Smoliński (PiS) pytał wnioskodawcę poprawki Mirosława Orlińskiego (PSL-TD) o tożsamość proponowanych sędziów, na co wnioskodawca nie potrafił odpowiedzieć.
Burzliwe obrady komisji
Śmiechem przedstawiciele klubu PiS zareagowali na stwierdzenie posłanki KO Barbary Dolniak, która oceniła, iż sprawdzenie tożsamości 15 najstarszych stażem sędziów SN w trzech proponowanych przez ustawę izbach byłoby „ingerencją w zakres działania władzy sądowniczej”. W odpowiedzi poseł PiS Sebastian Kaleta stwierdził, iż słowa posłanki Dolniak to „aberracja”, ponieważ ustawa powstała „właśnie po to, aby wybrać konkretnych sędziów do orzekania w wyborach”.
Inny poseł PiS Paweł Jabłoński stwierdził, iż do grona 15 najstarszych stażem sędziów SN zaliczają się osoby zasiadające w nim jeszcze „w okresie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej i byli członkami partii komunistycznej”. Również Kaleta ocenił, iż ustawa „dąży do tego, aby w sposób jawny uznać, iż bardzie władnymi do rozstrzygania o wyborach w wolnej Polsce — po 35 latach od obalenia komuny — są choćby tacy sędziowie, którzy w tej komunie robili kariery”. — W ramach obserwowania tej tragifarsy z pani wypowiedzi się śmialiśmy, pani poseł — zwrócił się do posłanki Dolniak.
Do zarzutów dotyczących „komunistycznej proweniencji najstarszych sędziów Sądu Najwyższego” odniósł się obecny na posiedzeniu komisji wiceszef MS Dariusz Mazur, który wskazywał, iż według jego najlepszej wiedzy w SN nie zasiada żaden sędzia, który byłby powołany do tego organu w czasach PRL. — To już sędziowie powoływani do SN w wolnej Polsce — powiedział.