

Jakakolwiek rozmowa o powrocie do rosyjskiej ropy i gazu jest przedwczesna i zagraża interesom bezpieczeństwa Europy — ostrzegły kraje Unii Europejskiej graniczące z Rosją, wiedząc o narastających spekulacjach, iż wynegocjowane przez Stany Zjednoczone porozumienie pokojowe może znormalizować stosunki gospodarcze z Moskwą.
Na arenie międzynarodowej coraz głośniej zadawane są pytanie nie tylko czy, ale i kiedy Europa może ponownie otworzyć dla Rosji kurki energetyczne. Unijne stolice biją na alarm.
W ostatnich dniach zarówno sekretarz generalny NATO Mark Rutte, jak i najwyższy ukraiński urzędnik do spraw sankcji zasugerowali, iż stosunki gospodarcze z Kremlem mogą ulec zmianie po ostatecznym zakończeniu działań wojennych w Ukrainie.
Wywołało to naciski ze strony najbardziej zagorzałych sojuszników Kijowa w UE, aby zapewnić, iż jakakolwiek odwilż w stosunkach nie będzie dotyczyć uległości w zakresie rosyjskich paliw kopalnych. Ministrowie energii i spraw zagranicznych spotkali się w tej sprawie w Brukseli, aby omówić wysiłki prezydenta USA Donalda Trumpa zmierzające do zakończenia wojny na Ukrainie, a także bezpieczeństwo energetyczne bloku.
— mówi minister spraw zagranicznych Litwy Kestutis Budrys w rozmowie z POLITICO.
— Wierzę, iż Europa wyciągnęła wnioski i nie wróci do pułapki, którą zastawia Rosja licząca na poleganiu na jej zasobach energetycznych. Upewnienie się, iż tak się nie stanie, leży w naszym podstawowym interesie — dodaje.
Komisja Europejska, organ wykonawczy UE, podkreśla, iż powrót do normalnych stosunków z Moskwą nie jest w tej chwili możliwy. „Nie ma zmian w polityce UE wobec Rosji, jeżeli chodzi o energię” — zaznacza szef ds. energii Dan Jørgensen.
„Chcemy być niezależni od importu energii z Rosji” — mówił dziennikarzom po spotkaniu ministrów energii.
Ale kraje UE graniczące z Rosją argumentowały, iż niezależność musi trwać choćby po wojnie.
— mówi fińska minister klimatu Sari Multala dla POLITICO.
Estońska minister klimatu Yoko Alender podobnie odrzuca twierdzenia, iż kraje europejskie mogłyby powrócić do kupowania ropy i gazu z Moskwy w ramach porozumienia pokojowego.
— W tej chwili nie widzę żadnych oznak, iż Rosja zmieniła którykolwiek ze swoich celów, więc myślę, iż Europa zdecydowanie musi odejść od rosyjskich paliw kopalnych — ocenia. — Estonia nie kupuje żadnej energii od Rosji i widzimy, iż Europa musi być naprawdę zdecydowana i zjednoczona w tej sprawie i jako całość zaprzestać tej praktyki — dodaje.
Ustępujący wicekanclerz Niemiec, Robert Habeck, jest nieco bardziej niejednoznaczny. Apele o wznowienie importu rosyjskiej ropy naftowej nazywa „złym kierunkiem”. Uważa też, iż nierozsądne jest kupowanie rosyjskiego paliwa „tak długo, jak trwa ta straszna wojna”.
Jednak Habeck — którego kraj został mocno dotknięty wzrostem cen, gdy Kreml ograniczył eksport gazu po rozpoczęciu wojny — był mniej deklaratywny co do tego, co może się wydarzyć po wojnie.
„Rosja nadużyła naszej zależności energetycznej”, uważa, ale ostatecznie Ukraina powinna mieć możliwość „zdefiniowania sposobu, w jaki można ponownie zapewnić pokój”.
Powrót do interesów z Moskwą to „kwestia czasu”?
Debaty na temat europejskiego sektora energetycznego realizowane są kilka dni po tym, jak najwyższy urzędnik Ukrainy do spraw sankcji, Władysław Własiuk, powiedział POLITICO, iż uważa, iż powrót do państw zachodnich prowadzących interesy z Moskwą jest tylko „kwestią czasu”, ale dopiero po ustanowieniu i zagwarantowaniu pokoju.
Według niego, istniejące ograniczenia w eksporcie energii muszą być postrzegane jako „dźwignia” w zamian za konkretne działania w zakresie bezpieczeństwa i sprawiedliwości, takie jak odszkodowania dla Ukrainy.
Ostrzegł jednak Europę przed ponownym uzależnieniem się od rosyjskich zasobów.
—Rosja ma duży potencjał, zwłaszcza jeżeli chodzi o zasoby energetyczne — powiedział, sugerując, iż kraje trzecie mogą próbować je ponownie wykorzystać. — Może nie, i miejmy nadzieję, iż nie w takim samym stopniu — miejmy nadzieję, iż nigdy nie znajdą się w sytuacji całkowitej zależności od rosyjskiej energii jakiegokolwiek rodzaju.
Własiuk dodał, iż warto utrzymać sankcje, dopóki Rosja pozostaje poważnym zagrożeniem dla kontynentu. — Innym sposobem spojrzenia na to jest to, iż sankcje energetyczne dają Europie więcej czasu w zmniejszenie zależności od Rosji i ułatwiają długoterminowe odstraszanie, wzmacniając zdolność Europy do ochrony siebie i swoich wartości — zaznaczył urzędnik.
UE odłożyła na czas nieokreślony długo oczekiwaną strategię zakończenia importu rosyjskiej ropy, gazu i technologii nuklearnej, ponieważ blok przyjmuje podejście wyczekujące do rozmów pokojowych w Ukrainie. Mimo to Jorgensen podkreślił w poniedziałek, iż przedstawi plan „całkiem niedługo”.
„Jesteśmy naprawdę zaniepokojeni możliwym zniesieniem sankcji energetycznych wobec Rosji” — mówi Swietłana Romanko, dyrektor ukraińskiej organizacji Razom We Stand. „Zniesienie tych sankcji teraz byłoby jak dawanie piromanowi zapałek i oczekiwanie, iż nie wznieci pożaru”.