Rozmowa w "Faktach po Faktach" zaczęła się od sprawy, która od tygodni wywołuje emocje w służbach i polityce: decyzji prezydenta o wstrzymaniu nominacji dla 136 młodych funkcjonariuszy. Zbigniew Bogucki, minister w Kancelarii Prezydenta, przekonywał, iż to konsekwencja zachowania obecnych szefów służb specjalnych.
"W ogóle nie odpowiada pan na pytanie"
– Zaprosiłem na spotkanie z panem prezydentem czterech szefów służb, zgodnie z ustawami dotyczącymi służb specjalnych, żeby zdali relacje o bezpieczeństwie, w trudnej sytuacji jesteśmy geopolitycznej (...). Nagle okazuje się, iż ci szefowie służb, mimo zaproszenia pana prezydenta, żeby porozmawiać o ważnych sprawach, także o nominacjach (...). Mają, jak rozumiem, zakaz od premiera, żeby przyjeżdżać – relacjonował Bogucki.
Jak dodawał, w imieniu Karola Nawrockiego zaprosił czterech szefów służb na spotkanie z prezydentem, by ci złożyli mu relację o bezpieczeństwie państwa. Zaproszenie miało dotyczyć także kwestii nominacji, które prezydent ostatecznie wstrzymał. Według Boguckiego, mimo formalnego pisma skierowanego do Donalda Tuska i Władysława Kosiniaka Kamysza, żaden z szefów służb nie pojawił się w Pałacu Prezydenckim.
– Mówię tu o szefach służb. o ile funkcjonariusze nie stosują się do prawa, nie chcą zdać relacji Prezydentowi, nie chcą przyjechać do Pana Prezydenta, czyli do najwyższej przedstawiciela państwa polskiego, zwierzchnika sił zbrojnych, mimo iż powiadomiony jest ich zwierzchnik, czyli Donald Tusk, ale także Pan Premier Kosiniak Kamysz w zakresie służb wojskowych, to jaką Pan prezydent ma mieć pewność, iż ci ludzie dokonują adekwatnych wyborów, adekwatnych wyborów w zakresie nominacji oficerskiej – wskazał Bogucki.
To właśnie na tym argumencie minister budował tezę, iż "szefowie służb łamią prawo" i nie stosują się do ustaw, które przyznają prezydentowi prawo do odbierania informacji o bezpieczeństwie. W pewnym momencie Piotr Kraśko przerwał tę wyliczankę słowami, które stały się osią całego starcia: "W ogóle nie odpowiedział pan na pytanie".
Dziennikarz przypominał, iż pytanie dotyczyło losu 136 młodych ludzi, którzy czekali na oficerskie promocje. Bogucki natychmiast wrócił do wątku przełożonych służb, ale Kraśko oponował, podkreślając, iż mowa o osobach, wobec których nie przedstawiono żadnych zarzutów, a konsekwencje decyzji prezydenta spadają właśnie na nich.
Nominacje oficerskie niczym blokowanie etatów sędziowskich
W miarę jak rozmowa się zaostrzała, argumentacja Boguckiego zaczęła skręcać w stronę innych sporów instytucjonalnych. Minister, broniąc decyzji prezydenta, porównał wstrzymanie nominacji oficerskich do blokowania etatów sędziowskich. Przekonywał, iż także w sądach od długiego czasu nie obsadza się stanowisk, a odpowiedzialność za to zrzucał na obecny rząd i wskazanych z nazwiska polityków.
– A dlaczego tysiąc etatów sędziowskich nie jest obsadzanych od dwóch lat? Młodzi ludzie czekają na etaty. Najpierw Adam Bodnar, a potem Waldemar Żurek na zlecenie premiera Tuska blokują – mówi Bogucki.
Piotr Kraśko natychmiast zareagował, przypominając, iż kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego i sądów ma swoją historię, a pytanie w programie wciąż dotyczyło czegoś innego – tego, dlaczego w czasie napiętej sytuacji bezpieczeństwa Polska nie ma do dyspozycji 136 nowych oficerów. W pewnym momencie prowadzący ściął tę wyliczankę symbolicznym "moment, kto zaatakował Trybunał Konstytucyjny?"
Bogucki powtarzał, iż prezydent "na nikogo się nie obraził", a jego decyzja jest wyrazem sprzeciwu wobec niewykonywania prawa przez szefów służb i rządu. Kraśko podkreślał jednak, iż widzowie – podobnie jak on – wciąż nie otrzymali odpowiedzi na podstawowe pytanie: dlaczego konsekwencje tej wojny na szczycie państwa spadają na osoby, które miały w dniu promocji po prostu odebrać nominacje i mundurowe gwiazdki.









