Przesmyk suwalski na oku Władimira Putina Mieszkańcy się nie boją. „Piwnicę mam w razie czego”

news.5v.pl 1 day ago

W ostatnim czasie zagraniczne media donoszą: wojskowe i polityczne spory o Ukrainę wkraczają w gorącą fazę. Jak pokazują dane satelitarne, Moskwa od dawna przygotowuje się do nowej mobilizacji. Potężne siły zbrojne Rosji są ulokowane na północ od państw bałtyckich, około 250 km na wschód od Helsinek. Dziesiątki tysięcy żołnierzy, pilotów i marynarzy stacjonują u bram stolicy Finlandii, drugiego najmłodszego członka NATO. Rosyjska mobilizacja to również zagrożenie dla najsłabszego punktu Europy — przesmyku suwalskiego znajdującego się przy granicy Polski z Litwą. — Rosja przez cały czas chce kontrolować przesmyk suwalski, co oznacza atak na terytoria NATO — niemieccy dziennikarze cytują Viljara Veebela, wieloletniego badacza tematyki obronności państw bałtyckich w OECD i Estońskim Kolegium Obrony Narodowej.

Pojechaliśmy na przesmyk suwalski, aby na własne uszy usłyszeć, co mieszkańcy mówią o zagrożeniu ze Wschodu.

„Nie mamy obaw, iż Rosja nas najedzie. A choćby jeżeli tak się stanie, to przecież nie będziemy uciekać”

Marcowe popołudnie w Suwałkach spowite jest mroźną aurą. Na kilkadziesiąt minut przed zmierzchem na deptaku przy ulicy Chłodnej w samym centrum miasta mieszkańcy snują się nielicznie. Pojedynczo lub parami z wolna drepczą między ściśle ustawionymi piętrowymi kamieniczkami z fasadami o pastelowych kolorach. Na końcu ulicy, w oddali za pomnikiem Piłsudskiego i suwalską konkatedrą przebłyskuje zachodzące słońce.

Na oko blisko czterdziestoletni tata co chwilę zatrzymuje się, kiedy z oczu traci córkę, która niedawno nauczyła się chodzić. Ona przystaje co chwilę, bo przy każdym stawianym kroku coś wpędza ją w zaciekawienie. Macha przy tym maskotką. Jej tata spaceruje nieśpiesznie. Gdyby teraz usłyszał syreny alarmowe, nie wiedziałby, gdzie biec, by ukryć się w schronie. Nie widzi też takiej potrzeby, bo nie wierzy w żaden zbrojny atak na miasto i region, w którym mieszka.

Małżeństwo, które zajrzało do kawiarni przy deptaku po dwa kawałki ciasta na wynos, najpierw nie dowierza pytaniom. — Mieszkamy na wsi w okolicy Suwałk i nie mamy obaw, iż Rosja nas najedzie. A choćby jeżeli tak się stanie, to przecież nie będziemy uciekać — bez strachu mówi kobieta i wskazuje kelnerce sernik, który wybrała.

Jej mąż lekko pokpiwa, iż już tyle razy miała być bijatyka o ten przesmyk, iż tutejsi już choćby nie reagują na kolejne rewelacje polityków i dziennikarzy. — To tylko taka gra i straszenie ludzi. Już dawno nie dajemy się na to nabrać — ucina temat.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Przesmyk zimna

Chłodna łączy ulicę Noniewicza z Kościuszki — równoległą i główną ulicę w mieście. Przy obu najwięcej działa jeszcze oddziałów banków. Zostały duże sieciowe sklepy i restauracje. W parku Konstytucji 3 Maja, na bulwarach nad Czarną Hańczą, czy nad zburzonymi wodami Zalewu Arkadia są pustki. Czasami ktoś przemknie, pchnięty silnym wiatrem zasysającym włosy pod czapką. I tak jest w kolejnym dniu. Ludzie albo są w pracy, przy rutynowych codziennych sprawunkach, albo pochowali się w domach, bo wczesnym rankiem jest mróz i pada śnieg, jak to wiosną przystało na polskim biegunie zimna.

Starszy mężczyzna na przystanku odmawia rozmowy, bo „przygłuchy i nie słyszy pytań”. Jednak na pożegnanie zrozumiale odpowiada „do widzenia”. Chętniej rozmawiają dwie znajome kobiety, które przecięły sobie drogę.

— Do tej pory nic mnie nie niepokoiło ani mi nie zagrażało. Słyszy się o tym przesmyku, pokazują w telewizji, wiem, iż to blisko i może nas tu łupnąć coś, ale nic tu się nie dzieje — przyznaje kobieta z rowerem. Śmieje się zapytana o najbliższy schron. Nie wie, gdzie one są, nikt jej nie informował. Przewiduje, iż w razie alarmu, będzie powiadomiona SMS-em z RCB.

Tomasz Jastrzebowski/REPORTER / East News

Posterunek w przesmyku suwalskim, na granicy Polski i Litwy

Jej koleżanka o syrenach alarmowych mówi jedynie w przypadku obchodów świąt państwowych, choć 27 lutego br. w Suwałkach były w ramach ćwiczeń włączone urządzenia dźwiękowe w systemie powszechnego ostrzegania i alarmowania. Panie na atak zbrojny, czy wojnę się nie szykują, ale od niektórych znajomych słyszały, iż przygotowują się na awaryjną sytuację. — Ja nie mam spakowanego plecaka, może trzeba pomyśleć, żeby pieniądze i dokumenty złożyć w jednym miejscu — wtrąca się druga, wyższa kobieta w ciepłej czapce.

„Pięta achillesowa Europy”

Przesmyk suwalski to w nazewnictwie NATO korytarz lądowy o szerokości 65 km, który rozciąga się wzdłuż granic Polski i Litwy wokół Suwałk, Augustowa i Sejn. Teren ten łączy kraje bałtyckie z Polską i pozostałymi państwami NATO. Leży też na przeszkodzie odciętego od Rosji obwodu królewieckiego i jej sojuszniczej Białorusi.

Jeśli przesmyk zajęliby Rosjanie, wówczas NATO nie byłoby w stanie zaopatrywać państw bałtyckich drogą lądową, a Rosja miałaby bezpośredni dostęp do Morza Bałtyckiego przez Białoruś i rosyjską enklawę Królewiec.

Onet

Przesmyk suwalski

W manewrach wojskowych Zapad 2017 wedle scenariusza rosyjskie i białoruskie jednostki wojskowe symulowały wojnę z NATO. Konkretnie: podbój przesmyku suwalskiego. Wrześniowe ćwiczenia Zapad 2025 zaplanowane są w północno-zachodniej części Białorusi, co znowu prowokuje pytanie o korytarz suwalski, który wedle zapowiedzi będzie obstawiony z dwóch stron, tj. od strony obwodu królewieckiego i grodzieńskiego.

Minister obrony Białorusi, gen. Wiktar Chrenin zapowiedział, iż manewry Zapad 2025 będą największymi w historii, jeżeli chodzi o liczbę żołnierzy, którzy wezmą w nich udział. Jak przestrzegał w rozmowie z Onetem białoruski opozycjonista Paweł Łatuszka, będzie to element zagrażający bezpieczeństwu Ukrainy i państw sąsiadujących z Białorusią. W ostatnich ćwiczeniach Zapad 2021 uczestniczyło ponad 200 tys. żołnierzy rosyjskich i białoruskich. Strona białoruska zapowiedziała w lutym br., iż w połowie września do ćwiczeń przystąpi ponad 13 tys. żołnierzy.

W Ameryce „wybrali psychopatę”

Wtorkowe słoneczne przedpołudnie, sklep z biżuterią. Jedna z pań o ewentualnym ataku Putina na przesmyk suwalski choćby nie myśli. Mieszka bliżej granicy z Litwą, bliżej Sejn. Druga do czasu, kiedy prezydentem USA był Joe Biden, nie miała wątpliwości. — Teraz jest różnie, bo Amerykanie wybrali psychopatę! My w pracy zastanawiamy się, do czego świat zmierza, iż w tak potężnym państwie nie można znaleźć młodszego i rozumnego kandydata?! — mimo to Bożena nie dopuszcza do siebie myśli, iż mogłoby dojść do jakiegokolwiek ataku.

Obie panie nie mają zapasów żywności, nie kompletują plecaka ewakuacyjnego, nie wiedzą też, gdzie miałyby się schronić, w razie nalotów. — Własna piwnica tylko — przyznaje jedna i wychodzi ze sklepu. — Schrony u nas gdzieś są, tylko nie wiadomo gdzie i w jakim stanie — druga zastanawia się jeszcze, gdzie wszyscy ludzie mają się pomieścić. — To mydlenie oczu — uważa. Z rodziną o ewakuacji nie rozmawia. Wiadomości śledzą, choć rzadko, żeby nie zwariować.

— To niepokojące, jak Trump pogrywa z Ukrainą, jednak nie przewidzimy tego, co będzie i nie mamy na to wpływu — kobieta w średnim wieku zapewnia, iż unika doniesień medialnych. — Po rozmowie Trumpa z Zełenskim, jak powiedział, iż to dyktator, a sam żądał podziękowań, to czułam strach.

— On wtedy choćby u władzy nie był, to za co mu dziękować?! Cash! Cash! Tu tylko o kasę chodzi — wtrąca się jej koleżanka. — Im częściej widzę wiadomości, to budzi się taki lęk. Staram się nie oglądać za dużo i żyć w spokoju.

Prezydent od biznesów przez politykę

Stary/nowy prezydent Stanów Zjednoczonych, największego państwa członkowskiego zachodniego sojuszu obronnego, otwarcie zagroził wycofaniem swojego zobowiązania do udzielenia pomocy Ukrainie. — jeżeli nie zapłacą, nie będę ich bronił — powiedział 6 marca br. Donald Trump. W lutym nazwał prezydenta Wołodymyra Zełenskiego „dyktatorem bez wyborów” i to niejedyne zwroty akcji amerykańskiej administracji wobec broniącej się przed z Rosją Ukrainy.

— Moim zdaniem to Trump jest bardziej za Putinem niż Ukrainą — słychać w Suwałkach. — Piwnicę mam w razie czego, kanał w garażu też — śmieje się starsza kobieta. — Bo co innego możemy zrobić, kiedy Putin może wszystko? Na razie żyjmy normalnie, funkcjonujmy, bo nic nie zmienimy.

— Trump sam nie wie, czego chce. To biznesmen, który robi biznesy na polityce. To chorągiewka: raz jest za Ukrainą, potem za Putinem. Raz straszy sankcjami, a za chwilę je łagodzi. Ludzie na rynkach i giełdzie już nie wiedzą, co mają robić — to już zdanie sprzedawcy sklepu nocnego.

— Sprawa przesmyku suwalskiego jest sztucznie nadmuchiwana i roztrząsana, żeby ludzi nastraszyć — suwalczanin o przerzucanych rosyjskich wojskach do Królewca czytał. — To też jest dobry straszak, taka szkoła KGB i manifestacja siły. Jednak gdyby Putin miał taką siłę, to już dawno byłoby po wojnie i po Ukrainie — mężczyzna uważa, iż gra przesmykiem to nakręcanie się samych polityków. — Bardziej Zachód jest wystraszony niż my tutaj. Decydenci się tłuką, a ludzie są tym zmęczeni — mówi spokojnie.

Raczki: Unia chce nas nastraszyć

Peryferia. Prawie 20 km od Suwałk, w Raczkach, wsi gminnej nad prawym brzegiem Rospudy, wydarzenia za naszą wschodnią granicą, czy w enklawie rosyjskiej, ludzie odbierają zgoła inaczej, choć nie wszyscy. W gminie mieszka 6 tys. osób, w samych Raczkach ponad 2 tys. Wśród nich wielu nieufnych.

— To, co w wiadomościach mówią, to jest bujda ze wszystkim. W obwodzie królewieckim jak było pusto, tak jest pusto. Za Gołdapią nie ma nic i nic się nie dzieje, oprócz przemytu bocznymi uliczkami. To nie zginęło i nigdy nie zginie, transport idzie — sprzedawca po czterdziestce śmieje się, iż obwód rozbrajają, nie dozbrajają.

Kilka osób w sklepie, które włączają się w rozmowę, potwierdzają, iż widzą żołnierzy sojuszniczych wojsk NATO, którzy co kilka tygodni przegrupowują się między Litwą a Polską. Przewidywania o zajęciu przesmyku suwalskiego wszyscy zgodnie traktują, jako propagandę.

— Unia chce nas nastraszyć, iż Putin jest taki zły i okrutny — jeden z mężczyzn reaguje umęczeniem, iż musi to tłumaczyć. — Putin nie napadł Ukrainy. Putin broni swoich ludzi, swojego języka, swojej narodowości, bo tam zrobiła się wielka mieszanina. Tak samo u nas próbują wmówić, iż Putin na nas napadnie — uważa.

Rosja, naród szachistów

A co z Trumpem? — On jest tylko i wyłącznie za swoimi sprawami i interesami, to przedsiębiorca — reaguje młoda kobieta przy kasie.

Panowie widzą to tak: Trump chce się dogadać z jedną i drugą stroną. Od pewnego czasu obserwują, iż ceny skaczą do góry, oleje i smary podrożały, produkty z Chin droższe, a co dostawa to faktura wyższa.

Najbliższe schrony lokalizują w Augustowie. Na wypadek jakiegokolwiek ataku młoda sprzedawczyni będzie uciekała, bo ma małe dzieci. — Tylko gdzie? — pyta sprzedawca po czterdziestce. — Przecież nikt na świecie Polaka nie przyjmie, bo za nami nikt nie przepada — jest przekonany.

— A ja się nie boję, jest NATO, a te podchody i plotki mogą być dlatego, iż z Trumpem wszystko jest chaotyczne. Ludzie główkują, iż jak idzie za Putinem, to wszystko może się zdarzyć — mówi starszy mężczyzna, który czeka na zamówienie w tutejszej budce z kebabami. — Trump traktuje Ukrainę jak bydlak. To jest chytrość, a ostatecznie się nie zna na polityce, ale jest buńczuczny, jak drugi Putin, który finalnie i tak go przechytrzy, bo to naród szachistów.

Obrona cywilna na przesmyku suwalskim

Miasto Suwałki opracowało procedury obronne dla ludności – są to dokumenty niejawne. Na terenie miasta są dwa schrony, przeznaczone tylko dla ich zarządców. Nie były modernizowane od kilkunastu lat.

Dla mieszkańców zarządcy mają 394 ukryć typu II, czyli do doraźnego przygotowania w razie potrzeb i są to piwnice, czy garaże podziemne, które głównie służą jako ochrona przed opadem promieniotwórczym. W ukryciach tych możliwe jest schronienie ok. 36 tys. osób. Skoro w Suwałki liczą w tej chwili 65 tys. 601 mieszkańców, w ukryciach do doraźnego przygotowania pomieści się ok. 53 proc. ludności.

Za organizację spraw obronnych na terenie całego województwa odpowiada wojewoda podlaski. W powiecie suwalskim wszystkie zadania w tym zakresie wykonuje starosta i są one zawarte w Planie Operacyjnym Powiatu Suwalskiego.

Obecnie w powiecie mieszka ok. 35 tys. osób. Trzy gminy bezpośrednio przylegają do granicy. Liczba miejsc doraźnego schronienia pozwoli na zabezpieczenie ponad 10 proc. ludności powiatu. — Z pewnością dużym problem jest na obecną chwilę brak jakichkolwiek budowli ochronnych spełniających wymagane kryteria — mówi Onetowi Witold Kowalewski, starosta suwalski.

Alarm i ewakuacja

Kryteria zapisane są w nowej Ustawie z dnia 5 grudnia 2024 r. o ochronie ludności i obronie cywilnej i rozporządzeniu ministra spraw wewnętrznych i administracji z dnia 21 lutego 2025 r. w sprawie kryteriów uznawania obiektów budowlanych albo ich części za budowle ochronne. Jak mówią samorządowcy, do nowej ustawy brakuje przepisów wykonawczych, dlatego sami planują opracowanie nowej dokumentacji.

Ustawa ta nakłada też obowiązek opracowywania nowych wojewódzkich planów ewakuacji na podstawie wkładów przygotowywanych przez prezydentów i burmistrzów miast, starostów i wójtów. Urząd Miejski w Suwałkach posiada plan ewakuacji i na bieżąco go aktualizuje. Miasto posiada system wczesnego ostrzegania oraz system wczesnego alarmowania. „Ich działanie przebiegałoby zgodnie z opracowanymi procedurami np. uruchomienie syren alarmowych, przesłanie komunikatów sms, nadawanie komunikatów głosowych z syren alarmowych, alert RCB, kanały informacyjne nadawców programów radiowych i telewizyjnych” — zapewniają urzędnicy miejscy.

Powiat przekazał nam, iż również dysponuje systemem wykrywania i alarmowania, jak i systemem wczesnego ostrzegania na poziomie powiatu i wszystkich jego gmin, sieć tych syren alarmowych jest w stałej modyfikacji i rozbudowie. Opracowany jest też plan organizacji ewakuacji ludności oraz plan ochrony zabytków.

Powiat sejneński i augustowski nie odpowiedziały na nasze pytania o organizację obrony cywilnej w swoich gminach.

***

Ustawa o ochronie ludności i obronie cywilnej weszła w życie 1 stycznia 2025 r. Ma uporządkować wszystkie kwestie związane z koordynacją działań na wypadek różnych zagrożeń: wojny, katastrof, awarii czy klęsk żywiołowych.

Na jej podstawie w kwietniu br. podlascy samorządowcy będą przeszkoleni w zakresie metod skutecznego zarządzania w sytuacjach nagłych, kryzysowych, z naciskiem na zajęcia praktyczne z analizą procesów decyzyjnych w trudnych sytuacjach. Zorganizowanie szkoleń, ćwiczeń i akcji edukacyjnych jest obowiązkiem wojewody.

W ostatnich dniach MSWiA przekazało ponad 7,4 mln zł na modernizację i zintegrowanie systemu alarmowego w województwie podlaskim. Projekt Podlaskiego Urzędu Wojewódzkiego zakłada wymianę 50 syren alarmowych na nowoczesne (większość jest w Białymstoku), budowę sześciu nowych central alarmowych oraz zakup 25 urządzeń do pomiaru skażenia radioaktywnego. Prace modernizacyjne mają potrwać do 2027 r. Rozpoczną się 1 lipca. Inwestycja pochłonie ponad 8,2 mln zł.

Read Entire Article