Choć politycy obozu rządzącego zapewniają, iż inicjatywa wprowadzenia do polskiego porządku prawnego tzw. związków partnerskich to wspólna inicjatywa środowisk koalicyjnych, narracji tej przeczą przedstawiciele Polskiego Stronnictwa Ludowego. Czy frakcja Władysława Kosiniaka- Kamysza opowie się przeciwko dekadenckiemu przedsięwzięciu?
W piątek w Rządowym Centrum Legislacji opublikowano projekty ustaw: o rejestrowanych związkach partnerskich i wprowadzający tę ustawę. Zakładają, iż “związek partnerski” zawrzeć mogą dwie pełnoletnie osoby – bez względu na płeć. Oznaczałoby to zalegalizowanie w polskim porządku prawnym par homoseksualnych. Co więcej – inicjatywa dopuszcza udział członków “związku” w odpowiedzialności za dzieci drugiego uczestnika.
Oba projekty zostały skierowane do zaopiniowania m.in. przez stronę społeczną, RPO, RPD, pierwszą prezes Sądu Najwyższego, czy ZUS. Organy te mają czas do 17 listopada na przekazanie uwag.
Projekt ustawy o związkach partnerskich nie był uzgodniony z PSL; to nie jest projekt rządowy – mówił w niedzielę w TVN24 poseł PSL-TD Piotr Zgorzelski. Wcześniej Aleksandra Gajewska (KO) zapewniła w Polsat News, iż projekt ma szansę na uzyskanie poparcia w koalicji i można nazywać go rządowym.
Polityk PSL-u nie zgodził się jednak z jej słowami. –To nie jest ustawa rządowa – stwierdzał. Jak dodawał przed projektem są jeszcze konsultacje międzyresortowe i konsultacje społeczne. – W kwestiach, które zawsze artykułowaliśmy jako ważne w sprawie związków partnerskich – czyli wspólne rozliczanie się, dziedziczenie, informacja medyczna – jesteśmy gotowi do rozmowy – zapewnił parlamentarzysta.
– To jest ustawa, którą zgłosiła pani minister Kotula i obwieściła – niezgodnie z prawdą – iż jest to ustawa rządowa – mówił Piotr Zgorzelski. Dodał, iż negocjacje wewnątrz koalicji w sprawie związków partnerskich nie zostały zakończone.
Według poseł Anny Bryłki (Konfederacja) projekt jest próbą „zalegalizowania małżeństw homoseksualnych z furtką na adopcję dzieci”. – To jest niezgodne z konstytucją (…). Nie wiem, czy w koalicji rządzącej będzie poparcie dla tej ustawy – oceniła polityk.
Poseł Marcin Przydacz (PiS) stwierdził, iż projekt nie jest rządowy i przekonywał, iż nie ma dla niego poparcia w PSL. W jego opinii temat związków partnerskich jest tematem zastępczym i „został teraz odpalony, „żeby zakryć kwestię „gigantycznej dziury budżetowej”.
Zapytany o to, czy prezydent podpiszę ustawę o związkach partnerskich, jeżeli zostanie uchwalona, prezydencki minister Wojciech Kolarski przekazał, iż Andrzej Duda podejmie decyzję, kiedy ustawa będzie gotowa. – Poczekajmy, zobaczymy co będzie – zachęcał. Zdaniem Kolarskiego w tym momencie „niepotrzebna nam nowa wojna kulturowa, która będzie dzielić Polaków”.
Projekt ustawy o związkach partnerskich zakłada, iż związek partnerski zostaje zawarty przez dwie pełnoletnie osoby, bez względu na płeć. Muszą one złożyć oświadczenie o zawarciu tego związku przed kierownikiem urzędu stanu cywilnego. Projekt zawiera m.in. uregulowania dotyczące wspólnego majątku.
Regulacja nie przewiduje możliwości ani adopcji zewnętrznej, ani możliwości przysposobienia dzieci partnera/partnerki. A jednak nie oznacza to, iż propozycja wspólnego decydowania o dziecku przez “partnerskie” pary nie pojawia się w inicjatywie. Osoba w związku partnerskim ma być uprawniona do uczestniczenia w sprawowaniu bieżącej pieczy nad wspólnie z nim przebywającym dzieckiem pozostającym pod władzą rodzicielską drugiej z osób, w tym podejmowania decyzji w sprawach życia codziennego, chyba, iż sprzeciwi się temu którykolwiek z rodziców wykonujących władzę rodzicielską nad tym dzieckiem.
(PAP)/oprac. FA