

Sąd w Paryżu orzekł w poniedziałek karę czterech lat pozbawienia wolności, w tym dwóch w zawieszeniu, dla Marine Le Pen za defraudację środków publicznych, a także pięcioletni zakaz ubiegania się o stanowiska publiczne, egzekwowany natychmiast.
Premier Meloni powiedziała włoskiej gazecie: „Nie znam meritum zarzutów wobec Marine Le Pen ani powodów tak poważnej decyzji, ale myślę, iż nikt, kto ma w sercu demokrację nie może cieszyć się z wyroku, który uderza w liderkę wielkiej partii i odbiera reprezentację milionom obywateli”.
„Sposób na pozbycie się przeciwników”
„Il Messaggero” cytuje także komentarz ministra do spraw europejskich Tommaso Fotiego: „Zakaz kandydowania przez pięć lat to sposób taki, jak każdy inny, by pozbyć się przeciwników politycznych. Ja zawsze uważałem, iż przeciwników politycznych pokonuje się przy urnach wyborczych i nie wyklucza jeszcze przed ich głosowaniem”.
Współprzewodniczący Europejskich Konserwatystów i Reformatorów w Parlamencie Europejskim Nicola Procaccini ocenił, iż wyrok to „następna straszna porażka państwa prawa w kluczowym kraju UE”.
Natychmiast po ogłoszeniu wyroku solidarność z Marine Le Pen wyraził włoski wicepremier, lider prawicowej Ligi Matteo Salvini, który ocenił, iż decyzja sądu w Paryżu to „wypowiedzenie wojny przez Brukselę”.