Mówi się, iż przysłowia to mądrość ludu. Jedno z nich mówi, aby nie czynić drugiemu co Tobie niemiłe. Niestety od lat w przypadku Polaków sprawdza się zasada, iż Polak mądry jest po szkodzie. Przykre jednak jest, iż ofiarami tych szkód stają się tysiące zwykłych polskich obywateli, którzy na własnej skórze odczuwają nieprzemyślane decyzje polityków tzw. „bandy czworga”.
PiS udaje asertywność wobec Ukrainy. Kiedy przy władzy w Polsce w 2022 roku trwał drugi gabinet premiera Mateusza Morawieckiego ówczesny rzecznik MSZ Łukasz Jasina stwierdził, iż Polacy są sługami narodu ukraińskiego. Nie były to puste słowa, o czym świadczyły liczne działania mające przychylić nieba Ukraińcom kosztem Polaków. Jednocześnie ówczesne władze polskie aktywnie włączały się w kwestie wyborów prezydenckich na Białorusi w ramach wsparcia dla opozycji białoruskiej działającej z terenów Polski[1].
Obecnie, kiedy kampania prezydencka w Polsce rozwija się coraz szybciej, partia PiS wyraziła oburzenie z faktu, iż Wołodymyr Zełenski, jeden z najbardziej wpływowych Żydów na świecie[2], podczas obecności w Warszawie spotkał się z Rafałem Trzaskowskim i skrytykował wypowiedź popieranego przez PiS kandydata na prezydenta Karola Nawrockiego w sprawie obecności Ukrainy w strukturach NATO i UE. W swojej wypowiedzi Zełeński stwierdził, iż brak Ukrainy w tych strukturach grozi Polsce otwartą wojną z Rosją.
Zachowanie przedstawicieli partii PiS jest o o tyle dziwne, iż w kwietniu 2022 roku prezes partii PiS proponował, aby na Ukrainę (za jej zgodą) skierować wojska NATO[3]. Gdyby do tego doszło, jaki kontyngent wystawić musiałaby Polska graniczącą z Ukrainą? Jaka byłaby gwarancja, iż nie byłoby to swoistym casus belli, w wyniku którego na polskie miasta posypałyby się tysiące rakiet rosyjskich, zabijając naszych rodaków?
Czy kwestia majowych wyborów prezydenckich sprawia, iż partia, która bez żadnych warunków gotowa była spełniać każde życzenie Kijowa, która mając możliwość nacisków dyplomatycznych w kwestiach, które nie powinny podlegać żadnym negocjacjom tj. sprawy ekshumacji pomordowanych rodaków w ludobójstwie dokonanym przez gloryfikowanych na Ukrainie morderców spod znaku OUN UPA nagle dostrzega problem działań podejmowanych przez Zełeńskiego?
Czy można dziwić się zachowaniu Wołodymyra Zełeńskiego? Wydaje się, iż nie. Z jednej strony Warszawa pod rządami PiS pokazała, iż kwestia ingerencji w sprawy obcego kraju jest normą, a można ją uargumentować dowolnym frazesem o wolności i demokracji, dlatego też argumenty Zełeńskiego o bezwarunkowych możliwościach wstępu do UE i NATO tłumaczone zagrożeniem przez Rosję spełniają zastosowane normy, a z drugiej strony sami politycy stwierdzili ustami rzecznika MSZ w rządzie Mateusza Morawieckiego, iż są sługami narodu ukraińskiego.
Skoro przyjęli taką relację z Ukrainą, nie powinni się dziwić, iż ich Pan z Kijowa stawia warunki i pragnie ingerować w wybory u „swoich sług”.
Nie jest istotne dla Polaka, który czuje się dumny ze swojej historii i tożsamości czy rozkazy do wykonywania dla chłopców bawiących się w politykę nad Wisłą płynąć będą z Moskwy, Kijowa, Tel Avivu, z Berlina, z Brukseli czy z Waszygtonu. jeżeli ktokolwiek czuje się niewolnikiem i sługą innych nacji i innych interesów nigdy nie będzie w stanie wznieść się na wyżyny choćby jeżeli będzie oszczekiwał innych wytykając im służalczość wobec danych stolic, sam będąc na łańcuchu obcych interesów.
[1]https://www.sejm.gov.pl/sejm9.nsf/komunikat.xsp?documentId=8AA5BC96E9E0C3DBC1258942004A7F17 ; https://www.gov.pl/web/premier/premier-podczas-spotkania-z-s-cichanouska-wszystkie-sily-polityczne-w-polsce-lacza-sie-w-walce-o-respektowanie-praw-obywateli-bialorusi
Polecamy również: Żyd domaga się przekazania muzeum Auschwitz Izraelowi