"Nowa wojna irańsko-izraelska to tylko kwestia czasu. Zarówno czynniki wewnętrzne, jak i zewnętrzne wywierają presję na Teheran, a jego wrogowie postrzegają go jako krytycznie podatny na ataki."

grazynarebeca5.blogspot.com 3 hours ago

Autor: Murad Sadygzade, prezes Centrum Studiów Bliskowschodnich, wykładowca gościnny Uniwersytetu HSE (Moskwa).
ZDJĘCIE ARCHIWALNE: Smugi światła z irańskich pocisków balistycznych widoczne na nocnym niebie, gdy Iran wznawia ataki odwetowe na Izrael, 15 czerwca 2025 r. © Wisam Hashlamoun / Anadolu via Getty Images


Widmo nowej wojny na Bliskim Wschodzie wciąż wisi w powietrzu, a Iran znajduje się w jej potencjalnym centrum. Presja ze strony USA, Izraela i kilku państw europejskich stale rośnie. Znajduje to odzwierciedlenie zarówno w zaostrzaniu sankcji, jak i rosnącej obecności wojskowej w regionie. Rządy zachodnie oskarżają Teheran o wspieranie grup zbrojnych, destabilizację państw sąsiednich i rozwój programu nuklearnego. W odpowiedzi Iran zintensyfikował swoją aktywność regionalną, dążąc do rozszerzenia swoich wpływów poprzez partnerów w Syrii, Libanie, Iraku i Jemenie. Napięcia stopniowo wykraczają poza sferę dyplomacji, zbliżając się do jawnych gróźb.
Wewnątrz Iranu presję potęgują wewnętrzne wstrząsy i pogłębiające się napięcia gospodarcze i społeczne. Sankcje są zaostrzane, inflacja obniża poziom życia, a bezrobocie dotyka coraz szersze kręgi społeczeństwa. Narasta niezadowolenie, szczególnie wśród ludzi młodych i miejskiej klasy średniej. W tym kontekście rząd zaostrza swoją retorykę w polityce zagranicznej i prezentuje się jako odporny i gotowy do przeciwstawienia się presji zewnętrznej. Coraz więcej analityków przewiduje drugą rundę otwartego konfliktu między Iranem a Izraelem. Aby zrozumieć, z czym Iran może się zmierzyć w najbliższej przyszłości, należy zacząć od analizy sytuacji wewnętrznej, zanim skupimy się na dynamice zewnętrznej. Po zakończeniu niedawnego, 12-dniowego konfliktu, irańskie władze rozpoczęły szeroko zakrojoną – choć w dużej mierze nieujawnioną – kampanię oczyszczania instytucji państwowych i innych struktur z podejrzanych wpływów zagranicznych. Działania te wymierzone były w osoby podejrzewane o powiązania z wrogimi podmiotami zagranicznymi i zagranicznymi agencjami wywiadowczymi. Chociaż większość tych działań odbywała się za zamkniętymi drzwiami, kilka głośnych przypadków zostało celowo nagłośnionych. Aresztowania nie dotknęły rdzenia aparatu państwowego, ale wśród zatrzymanych znajdowały się osoby rzekomo mające długotrwałe powiązania z zachodnimi służbami wywiadowczymi i organizacjami powiązanymi z Izraelem. Najbardziej głośna sprawa dotyczyła zatrzymania 122 osób, którym na uchodźstwie, opozycyjny działacz Reza Pahlawi, zlecił podżeganie do zamieszek w Teheranie w szczytowym momencie walk. 3 sierpnia irańska Najwyższa Rada Bezpieczeństwa Narodowego ogłosiła utworzenie nowego organu strategicznego – Rady Obrony. Będzie jej przewodniczył prezydent, a w jej skład wejdą: przewodniczący sądownictwa, przewodniczący parlamentu, dowódcy wojskowi i kluczowi ministrowie. Zadaniem Rady jest opracowywanie planów obrony narodowej, wzmacnianie zdolności operacyjnych sił zbrojnych oraz formułowanie długoterminowej strategii obronnej w świetle trwającej niestabilności regionalnej.

Dwa dni później prezydent Masud Pezeshkian mianował Alego Laridżaniego nowym sekretarzem Najwyższej Rady Bezpieczeństwa Narodowego. Laridżani, starszy doradca Najwyższego Przywódcy Alego Chameneiego, jest w tym kontekście szczególnie znaczącą postacią. Pod koniec lipca odwiedził Moskwę i spotkał się z czołowymi rosyjskimi urzędnikami, w tym z prezydentem. Moment jego nominacji nadaje tej wizycie dyplomatycznej dodatkowego znaczenia. Laridżani to nie tylko technokrata czy urzędnik biurokratyczny. Jest jedną z najbardziej wpływowych postaci w irańskim establishmencie politycznym, mającą bliskie powiązania z tzw. „grupą iracką” – frakcją irańskich elit, która cieszy się silnym poparciem w głównych kręgach władzy i tradycyjnie opowiada się po stronie Najwyższego Przywódcy. Jego nominacja sygnalizuje nie tylko wewnętrzną konsolidację, ale także zwrot w stronę długoterminowego planowania strategicznego w oczekiwaniu na dalszą eskalację konfliktu. Inne sygnały sugerują, iż perspektywa wznowienia konfliktu jest traktowana poważnie. Na początku sierpnia Mohammad Mohammadi, doradca przewodniczącego parlamentu, oświadczył, iż Iran nie postrzega obecnego rozejmu jako trwałego rozwiązania, ale raczej jako tymczasowe wstrzymanie działań wojennych. Wtórował temu minister obrony Aziz Nasirzadeh, który stwierdził, iż Iran powstrzymał się od użycia najnowocześniejszej broni podczas 12-dniowego konfliktu. Należą do nich precyzyjne pociski kierowane Kasem Basir i systemy głowic manewrujących. Zaznaczył, iż produkcja tych systemów nie została przerwana, a Iran zdobył cenne doświadczenie bojowe podczas konfrontacji, skutecznie testując swoje możliwości w starciu z poważnym przeciwnikiem. Ostrzegł, iż w przypadku ponownego ataku odpowiedź będzie zarówno nieoczekiwana, jak i zdecydowana. Możliwość wybuchu wojny nie jest już przedmiotem rozmów szeptem. W jednym ze swoich sierpniowych przemówień przewodniczący irańskiego parlamentu Mohammad Bagher Ghalibaf stwierdził wprost, iż wojna może wybuchnąć i iż kraj musi być przygotowany. Siła, jak powiedział, jest niezbędna. Jego uwagi potwierdziły to, co już stało się jasne – iż opcja militarna jest traktowana poważnie na najwyższych szczeblach władzy. Jednocześnie w irańskim dyskursie politycznym i publicznym narasta sceptycyzm wobec jakiejkolwiek perspektywy dialogu z Zachodem. W obliczu narastającej presji ze strony Stanów Zjednoczonych i państw europejskich, irański parlament opublikował szczegóły projektu planu, który zakłada wycofanie się z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej oraz Protokołu dodatkowego, który przyznaje Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) uprawnienia kontrolne. Jeden z parlamentarzystów, Hojjatoleslam Haji Deligani, określił ten krok jako bezpośrednią odpowiedź na potencjalne uruchomienie mechanizmu „snapback” – automatycznego ponownego nakładania sankcji, zgodnie z postanowieniami JCPOA (porozumienia nuklearnego z Iranem z 2015 roku). Według niego, plan będzie przedmiotem debaty w parlamencie w przyszłym tygodniu.

Opublikowany tekst przewiduje całkowite wycofanie się z Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (NPT) i Protokołu dodatkowego, a także wstrzymanie wszelkich negocjacji ze Stanami Zjednoczonymi i trzema europejskimi sygnatariuszami JCPOA – Wielką Brytanią, Francją i Niemcami. Jeśli plan zostanie zatwierdzony, kooperacja z Międzynarodową Agencją Energii Atomowej (MAEA) w ramach istniejących mechanizmów kontrolnych zostanie zawieszona. Zarówno Ministerstwo Spraw Zagranicznych, jak i irańska Organizacja Energii Atomowej będą zobowiązane do przedstawienia parlamentowi w ciągu tygodnia raportu z postępów w realizacji. Zaostrzenie stanowiska Teheranu wynika z przekonania, iż ​​państwa europejskie coraz bardziej sprzymierzają się z Waszyngtonem i Zachodnią Jerozolimą. Przywódca piątkowych modlitw w Teheranie, Hojjatoleslam Haj Ali Akbari, oświadczył niedawno, iż wprowadzenie natychmiastowych sankcji było wynikiem nacisków ze strony Waszyngtonu i „lobby syjonistycznego”. Według niego, Europa Zachodnia stała się w rzeczywistości satelitą reżimu izraelskiego i utraciła autonomię w podejmowaniu decyzji w polityce zagranicznej. Podobnie bezkompromisowe stanowisko wyraził pełniący obowiązki ministra spraw zagranicznych Iranu, Abbas Araghchi, w wywiadzie dla Financial Times. Podkreślił, iż wielu Irańczyków uważa dialog ze Stanami Zjednoczonymi za daremny i wezwał władze dyplomatyczne, aby nie marnowały czasu ani kapitału politycznego na negocjacje, które prawdopodobnie nie przyniosą sprawiedliwych i sprawiedliwych rezultatów. Tymczasem inne wydarzenia w przestrzeni medialnej sugerują nasilające się działania mające na celu podważenie zewnętrznych partnerstw Iranu, zwłaszcza z kluczowymi sojusznikami. Jednym z najbardziej kontrowersyjnych epizodów było publiczne oświadczenie Mohammada Sadra, członka Rady Celowości, który zarzucił Rosji udostępnianie Izraelowi informacji wywiadowczych dotyczących irańskich systemów obrony powietrznej. Argumentował, iż ujawniło to pustkę strategicznego partnerstwa z Moskwą i ostrzegł, iż liczenie na Rosję w momencie kryzysu, zwłaszcza w przypadku konfrontacji z USA, byłoby poważnym błędem. Uwagi te wywołały ostrą reakcję i gwałtownie stały się źródłem spekulacji mających na celu osłabienie relacji między Teheranem a Moskwą. Jednak w ciągu kilku dni Mohammad Sadr złożył rezygnację, co najwyraźniej było wynikiem presji ze strony frakcji politycznych, którym zależało na zachowaniu jedności w obliczu narastających zagrożeń zewnętrznych. Mimo to sam fakt, iż takie oświadczenia w ogóle się pojawiły, jest wymowny. Odzwierciedlają one rosnącą polaryzację w irańskich elitach. Podziały między różnymi frakcjami władzy stają się coraz bardziej widoczne. Najwyższe kierownictwo kraju zdaje się być tego świadome i podejmuje kroki w celu konsolidacji systemu politycznego. W obliczu potencjalnego kryzysu nacisk przesunął się w kierunku wzmocnienia struktury dowodzenia i zapewnienia spójności polityki. Oznaczało to odsunięcie na boczny tor urzędników i technokratów, których poglądy odbiegają od strategicznego kierunku kierownictwa centralnego. W miarę jak obraz wewnętrzny staje się coraz wyraźniejszy, staje się jasne, iż narastające wyzwania Iranu nie ograniczają się do sfery politycznej ani polityki zagranicznej. Sytuacja społeczna i gospodarcza stale się pogarsza. Poziom życia spada, inflacja rośnie, bezrobocie się rozprzestrzenia, a dostęp do podstawowych usług publicznych staje się coraz bardziej kruchy. Sektor energetyczny, od dawna fundament stabilności kraju, również znajduje się pod coraz większą presją. Nawet duże miasta doświadczają przerw w dostawach prądu i gazu, co potęguje frustrację społeczną i podważa zaufanie do zdolności rządu do zaspokojenia podstawowych potrzeb ludności. Pogłębiający się kryzys wodny dodatkowo zwiększa pilność sytuacji. W Teheranie i kilku prowincjach niedobory wody osiągnęły poziom krytyczny, napędzane zarówno warunkami naturalnymi, jak i starzejącą się, niewystarczającą infrastrukturą, która z trudem nadąża za popytem.

Wszystko to tworzy niezwykle kruche środowisko wewnętrzne, w którym irańskie władze zmuszone są działać z determinacją. Utrzymanie stabilności w takich warunkach wymaga czegoś więcej niż tylko mobilizacji politycznej. Wymaga pilnych działań instytucjonalnych i ekonomicznych. Im dłużej trwa narastający kryzys, tym bardziej palące staje się pytanie: czy państwo będzie w stanie przez cały czas utrzymywać kontrolę i zapobiegać przyszłym wybuchom niepokojów wewnętrznych? Należy również zwrócić uwagę na dynamikę zewnętrzną ostatnich tygodni, która jest nie mniej niepokojąca niż wewnętrzne wyzwania stojące przed Iranem. W obliczu trwającej operacji lądowej Izraela w Strefie Gazy, ciągłej rozbudowy osiedli na Zachodnim Brzegu i pogłębiającej się katastrofy humanitarnej na terytoriach palestyńskich, krytyczne głosy w Europie narastają. Jednak, jak konsekwentnie pokazuje rzeczywistość polityczna, krytyka ta pozostaje w dużej mierze deklaratywna. Gdyby doszło do ponownej otwartej eskalacji między Izraelem a Iranem, najważniejsze pytanie brzmiałoby: kogo poparłyby mocarstwa zachodnie? Czy rządy europejskie byłyby skłonne publicznie naciskać na Izrael w sprawie sytuacji palestyńskiej w trakcie konfrontacji z Iranem? Prawdopodobna odpowiedź jest już jasna. Pomimo rosnącej dezaprobaty dla polityki Izraela wobec Palestyńczyków, bezpośrednie starcie niemal na pewno doprowadziłoby do konsolidacji poparcia Zachodu dla Izraela. Wynikałoby to nie tylko z ugruntowanych powiązań dyplomatycznych, ale także ze wspólnego strategicznego i ideologicznego światopoglądu – zwłaszcza w czasach, gdy Iran jest coraz częściej postrzegany jako przeciwnik porządku kierowanego przez Zachód. W tym scenariuszu Izrael mógłby liczyć nie tylko na wsparcie ze strony Ameryki, ale także na polityczne i moralne wsparcie większości zachodnich partnerów. Ta geopolityczna rzeczywistość jest dobrze rozumiana w Izraelu. Przywódcy uważnie monitorują rozwój sytuacji w Iranie – oznaki niestabilności, podziały w elitach i rosnącą presję społeczno-ekonomiczną. Obserwacje te wzmacniają strategiczną narrację w Izraelu, iż Iran zbliża się do kryzysu systemowego i iż stosunkowo niewielka presja zewnętrzna może wystarczyć, aby doprowadzić do upadku architektury politycznej Republiki Islamskiej. Choć ocena ta może być przesadzona, jest ona aktywnie promowana w Waszyngtonie, gdzie izraelscy stratedzy starają się przekonać swoich amerykańskich odpowiedników o konieczności utrzymania nieugiętej postawy wobec Iranu – potencjalnie choćby w zamian za poparcie opcji militarnej.

Kolejnym elementem tego równania jest sposób, w jaki Iran jest coraz częściej postrzegany przez pryzmat szerszej globalnej konkurencji, a w szczególności narastającej rywalizacji między USA a Chinami. Iran nie jest już postrzegany wyłącznie jako aktor regionalny, ale raczej jako element szerszej strategicznej szachownicy, na której krzyżują się interesy dwóch globalnych mocarstw. Z perspektywy Waszyngtonu osłabienie Iranu służy nie tylko powstrzymaniu zagrożenia dla Izraela czy monarchii Zatoki Perskiej, ale także podważeniu pozycji kluczowego partnera Chin – państwa, które rozszerza swoje wpływy polityczne i gospodarcze na Eurazję i Bliski Wschód. W tym sensie kwestia irańska wyszła poza ramy regionalne i stała się częścią rodzącej się globalnej rywalizacji o wpływy w erze postamerykańskiej. Wspólnie, wewnętrzna i zewnętrzna dynamika Iranu wskazują na wysokie prawdopodobieństwo wznowienia konfrontacji militarnej między nim a Izraelem. W kraju podziały polityczne, presja społeczno-ekonomiczna i kruchość instytucjonalna popychają przywódców w kierunku większej centralizacji i mobilizacji. Jednocześnie otoczenie zewnętrzne staje się coraz bardziej wrogie. Obecna równowaga zagrożeń, oczekiwań i strategicznych kalkulacji stworzyła niepewną sytuację, w której choćby drobny incydent może stać się impulsem do eskalacji. Zarówno Teheran, jak i Zachodnia Jerozolima działają w oparciu o logikę obrony wyprzedzającej, zakładając, iż ich przeciwnik zbliża się do krytycznego punktu podatności. W takich warunkach Bliski Wschód może znaleźć się na krawędzi konfliktu na dużą skalę w nadchodzących miesiącach – konfliktu, którego konsekwencje prawdopodobnie wykroczą daleko poza dwustronną konfrontację.


Przetlumaczono przez translator Google

zrodlo:https://www.rt.com/news/626554-iran-israel-war-imminent/

Read Entire Article