Marek Baterowicz: BANKRUCTWO  FRANCJI

solidarni2010.pl 1 week ago
Felietony
Marek Baterowicz: BANKRUCTWO FRANCJI
data:18 października 2025 Redaktor: GKut

z daleka lepiej widać...

Katastroficzny stan finansów republiki francuskiej jest główną przyczyną obecnego kryzysu we Francji. A przecież kilka lat temu wydawało się, iż Francja jest w rozkwicie, była też wraz z Niemcami motorem Unii Europejskiej, a duet Merkel-Macron sterował jakby triumfalnie Europą. Nie było też raczej nieporozumień, a oba kraje posługiwały się także tą samą walutą euro. A jednak doszło do krachu...Czy sprawy zaczęły się psuć, gdy Merkel oznajmiła “Herzlich wilkommen” wszystkim uchodźcom marzącym o zasiłku wypłacanym w Niemczech ? Być może, we Francji mniej kochano imigrantów. Ale to jeszcze nie mogło być powodem bankructwa, lekceważono też pierwsze zgrzyty machiny państwowej. Być może łacińskie kraje bardziej sprzyjają korupcji niż germańskie państwo z pruskim drylem? Ba, zdarzały się różne afery, a w czasach panowania franka z francuskich banków wyprowadzano czasem miliony, przelewając je do banków innej potencji ( nie pomnę już jakiej) co z pewnością uszczupliło zasoby republiki. Wyczyn ten pozostał bezkarny, choć próby osądzenia tych aferzystów transmitowała częściowo telewizja francuska. Ale nie to naruszyło posady państwa, przyczyny kryzysu są rozliczne. Trudno tłumaczyć wszystko imigracją i korupcją. Do upadku przyczyniło się rozluźnienie praw i bezpieczeństwa publicznego także, dość na tym iż we Francji nieźle prosperują gangi narkotyków i konkurujące ze sobą gangi nieraz toczą ze sobą bitwy na ulicach ( nie tylko Marsylii), a zabłąkane kule pozostawiają na trotuarach przypadkowych przechodniów, choćby dzieci. Setki policjantów walczą daremnie z narkotykami w Grenoble czy w portach francuskich. Mówi się już o “meksykanizacji” Francji pod tym względem. A spirala kryminalnych napadów rośnie coraz szybciej, ostatnio modne są skoki na sklepy jubilerów, zresztą kradnie się wszystko nie wyłączając telefonów komórkowych, to nowa plaga, być może przyszła z wieloetnicznego Londynu, gdzie telefon znika co osiem minut. A we Francji złodzieje grasują też w winnicach, kradnąc winogrona, zatem policjanci na koniach są już bywalcami francuskich pejzaży. Dowodzi to ich odwagi, bo policjanci w miastach bywają często atakowani tylko za to, iż pilnują porządku. W lasach nie jest lepiej, bo tam z kolei amatorki joggingu padają ofiarą seksualnych maniaków, albo wściekłych psów. A prowincje już nie są rajem, bo życie uprzykrza Francuzom również Natura polewając ich tropikalnymi ulewami, które potem wywołują powodzie błyskawiczne. Ich żniwo bywa upiorne, toną ludzie oraz tuziny aut, a zdarza się, iż te same miejscowości zatapiane są kilka razy w roku. Błoto wdziera się do domów, potem zalane domy gniją powoli, atakuje je grzybica, w końcu trzeba je opuścić. Przedsiębiorstwa ubezpieczeniowe chyba już padły, bo owe powodzie są częstym zjawiskiem we Francji od lat prawie trzydziestu, a nękają niemal wszystkie departamenty z dużą gwałtownością. Groźne są też burze z gradem niszczące zwłaszcza auta ( o ile wcześniej nie spłonęły w zamieszkach), a liczba dni “gradowych” rośnie, sięga już 92 dni na rok. Można więc mówić nie o zmianie klimatu, ale o jego destrukcji, o wielkich zaburzeniach boskiego ładu Natury, ustanowionego przez Stwórcę. Na drugim miejscu tych naturalnych katastrof ( powodzie, pożary) w Europie jest może Hiszpania. Pewnie owe klęski żywiołowe mają jakiś wpływ na obecny kryzys we Francji, ale chyba nie decydujący, jednak w jakimś stopniu znaczny. Pisano już o terytorialnych stratach wywołanych imigracją, na te tereny policja francuska boi się wkraczać. w tej chwili rosną straty terytorialne z powodu katastrof klimatycznych, także wyprzedaży winnic czy zamków cudzoziemcom. Ta liberalna lekkomyślność również godzi w niegdysiejszą “douce France”. Zatem zmniejszają się obszary winnic, drzew oliwkowych – wypalone lub zatapiane – umiera powoli nam planeta, a wrogiem francuskich rolników ( także polskich) jest też Mercosur czy polityka UE. Ale dług republiki rośnie z winy chyba “wyższych racji”, nakręcany – jak przez Tuska – w jakimś tajemniczym lobby.

Z ogromnym kryzysem Francji mierzą się kolejni premierzy, po Bayrou nastąpił Lecornu i gwałtownie podał się do dymisji, ale powrócił na stanowisko ( wskutek perswazji Macrona), jednak jego szanse na pokonanie deficytu są nieduże. Zrezygnowano z reformy emerytur, słusznie – dlaczego emeryci mają płacić za cudze winy? Podatki dla bogaczy jakoś nie mają większego poparcia, zresztą czy to wystarczy w skali problemu ? Dziura budżetowa jest zbyt duża, sięga miliardów. Jak mogła powstać? Przecież Bruksela z Berlinem monitorują wszystko w Unii Europejskiej, co odczuwamy w Polsce. Być może Francuzom dano pewien margines swobód za udział w tandemie niemiecko-francuskim? A masoni w Paryżu źle obliczali budżety? Skąd więc brać teraz na wydatki militarne, gdy z Kremla słychać pogróżki wobec Europy ? Ten kryzys we Francji jest na rękę Rosji, a być może jest podsycany przez jastrzębie z Moskwy? I prorosyjską agenturę nad Sekwaną. A prezydent Macron zaangażował się mocno w obronę Ukrainy ( i wschodniej Europy ) wysyłając samoloty Rafale także do Polski. Jego upadek byłby zatem podarunkiem dla Putina, dlatego rosyjska łódź podwodna wynurza się demonstracyjnie w wybrzeży Francji strasząc wymownie, podobnie jak manewry Rosjan w strefie Kaliningradu. Przynajmniej takie były zamiary podwodnych admirałów, ale jakaś awaria zepsuła ten spektakl, co wyśmiał też szef NATO Rutte. W tej dość krytycznej sytuacji francuskie władze nie przestają trzymać się swoich starych “zasad”, także tabu, kontynuując wrogość wobec Kościoła metodą zużytych insynuacji w rzekomych aferach odkrytych nagle po półwieczu w katolickich szkołach. Tym samym kontynuują starą nienawiść do chrześcijaństwa, która wybuchła za Rewolucji w unicestwianiu kościołów, profanacji relikwii w paryskiej Sainte-Chapelle, a choćby niszczeniu grobów królewskich czy podczas ludobójstwa w Wandei. Być może obecna ruina Francja jest karą za to wszystko co uczynił rewolucyjny ateizm i pogarda dla Boga? Widoczna też podczas otwarcia ostatniej olimpiady w Paryżu. Jak zakończy się ten głęboki kryzys – czy Macron z Lecornu zdołają zreperować francuski budżet? I czy ewentualny upadek piątej republiki – a była istotną częścią tandemu Unii Europejskiej – nie pociągnie za sobą katastrofy UE? Do tego chyba nie dojdzie, gdyż premier Lecornu przetrwał już dwa głosowania w sprawie votum zaufania, jedno na wniosek lidera skrajnej lewicy ( Melanchon ) oraz drugie na wniosek słynnej Marine Le Pen z prawicy, a adekwatnie z kręgu rozsądnych nacjonalistów, a więc tępionych przez Macrona, który jako prezydent powinien utrzymać się do prezydenckich wyborów w 2027, choć oczywiście startować w nich nie będzie. Natomiast UE ma szansę uratować się, gdy zrezygnuje z kultu dla proroka z Trewiru i ze skłonności autorytarnych.

Marek Baterowicz


Marek Baterowicz, ur.1944) jako poeta debiutował na łamach „Tygodnika Powszechnego” i „Studenta” (1971). Debiut książkowy - „Wersety do świtu” (W-wa,1976); tytuł był aluzją do nocy PRL-u. W 1981 r. wydał poza cenzurą zbiór wierszy pt. „Łamiąc gałęzie ciszy”. Od 1985 roku na emigracji, od 1987 w Australii. Autor kilku tytulów prozy(M.in "Ziarno wschodzi w ranie"-1992 w Sydney i 2017 w Warszawie) oraz wielu zbiorów poezji, jak np. „Serce i pięść” (Sydney, 1987), „Z tamtej strony drzewa” (Melbourne, 1992 – wiersze zebrane), „Miejsce w atlasie” (Sydney, 1996), „Cierń i cień” (Sydney,2003), „Na smyczy słońca” (Sydney, 2008). W 2010 r. we Włoszech ukazał się wybór wierszy - „Canti del pianeta”, następnie "Status quo" (Toronto, 2014), zbiór opowiadań – „Jeu de masques” (Nantes,2014),"Nad wielką wodą" (Sydney,2015) oraz e-book jego powieści marynistycznej, osadzonej w XVI wieku „Aux vents conjurés”.(www.polskacanada.com/aux-vents-conjures-par-marek-batter
Read Entire Article