Od kilku dni oczy całego świata są zwrócone na Waszyngton. W poniedziałek, 20 stycznia odbyła się tam inauguracja, podczas której na 47. prezydenta Stanów Zjednoczonych został zaprzysiężony Donald Trump. Razem z nim przysięgę złożył 50. wiceprezydent USA, czyli J.D. Vance.
Dla Trumpa jest to druga kadencja w Białym Domu, zaś Vance'a Amerykanie znali dotąd z jego działalności w Senacie Stanów Zjednoczonych i bestsellerowej biografii, która w 2020 roku doczekała się adaptacji zrealizowanej przez serwis streamingowy Netflix. Polityk niesamowicie gwałtownie wspiął się po szczeblach kariery w Partii Republikańskiej. Wielu jego przeciwników przeciera oczy ze zdumienia, bo dopiero ostatnio zdało sobie sprawę, iż opowiadający o nim film "Elegia dla bidoków" wycisnął z nich łzy.
"Elegia dla bidoków", czyli wycinek z życia ubogiej Ameryki
"Amerykański sen", obraz prosperującego Nowego Jorku z Manhattanem jako uosobieniem kapitalistycznego sukcesu, krzykliwe Los Angeles ozdobione gwiazdami największych "gwiazd" i założenie, iż jakość życia za oceanem jest wzorem do naśladowania – wielu właśnie to widzi w Stanach Zjednoczonych, nie zawracając sobie głowy smutniejszą prawdą o nich.
Donald Trump i J.D. Vance wygrali wybory w 2024 roku między innymi dlatego, iż byli lepszą opcją w oczach większości wyborców dotkniętych ubóstwem (przeważnie białych), którym zależało na poprawie krajowej gospodarki i powrocie do stanu sprzed pandemicznej inflacji.
"Według powyborczych danych 50 proc. wyborców z rodzin o dochodach poniżej 50 tys. dolarów rocznie oddaje swój głos na Trumpa w porównaniu z 48 proc. na wiceprezydent Kamalę Harris" – wskazał Tim Craig na łamach dziennika "The Washington Post".
Jednym z regionów, który walczy z ogromnym kryzysem, są rozciągające się przez 13 stanów (w tym 423 hrabstwa) górskie Appalachy. To właśnie tam sięgają korzenie J.D. Vance'a – jego rodzina wywodzi się z Pasa Rdzy, dawnego zagłębia zajmującego się produkcją stali i wydobyciem węgla.
Nie jest tajemnicą, iż ludzie pochodzący z tamtych terenów czują się porzuceni. Pierwsze sygnały, iż dobrobyt mieszkańców Pasa Rdzy dobiega końca, miały pojawić się już w latach 50. ubiegłego wieku. Wskazanie wyłącznie jednej przyczyny zardzewienia regionu jest skazane na porażkę. Eksperci wymieniają m.in. spadek konkurencyjności kraju, globalizację, wzrost kursu waluty i mechanizację przemysłu wydobywczego.
Gdy do zamknięcia wielu fabryk i kopalń, które były głównym miejscem zatrudnienia ludności Appalachów, dodamy rosnące bezrobocie, słabą infrastrukturę transportową (m.in. zniszczone drogi jak strumień przecinające tzw. hollery – drobne, ale liczne doliny pełne schowanych w cieniu gór przyczep i domów z werandami) oraz pokłosie niszczycielskiej epidemii uzależnienia od leków opioidowych, dostaniemy przynajmniej powierzchowny obraz tego, jak wygląda dziś sytuacja Amerykanów z Pasa Rdzy.
Film o J.D. Vance'ie był hitem Netfliksa. Ile w nim prawdy?
J.D. Vance napisał książkę "Elegia dla bidoków" na podstawie własnych doświadczeń, dając czytelnikom osobistą historię w stylu "od zera do bohatera". Urzędujący wiceprezydent Stanów Zjednoczonych dorastał w mieście Middletown w stanie Ohio, do którego jego dziadkowie przeprowadzili się z wiejskich terenów hrabstwa Breathitt w Kentucky. "Czy zdołał uciec od spuścizny przemocy, alkoholizmu i traum tak typowych dla rejonu, z którego się wywodzi?" – czytamy na tyle książki pióra Vance'a.
Odpowiedź brzmi: "tak". Vance został studentem prestiżowej Yale Law School, która postrzegał jako drogę ucieczki przed przeszłością. "Ukończenie Yale było 'najfajniejszą rzeczą, jaką kiedykolwiek zrobił' (...) napisał w swoich wspomnieniach. Ale przedstawiał się także jako outsider, który lekceważył wywiady z kancelarią prawniczą i był zdumiony, gdy zapytano go, czy woli chardonnay, czy sauvignon blanc, o których nigdy nie słyszał" – zauważyła Stephanie Saul z "The New York Timesa".
Trzeba pamiętać, iż rodzinna historia Vance'a zbudowana jest na wielopokoleniowej traumie. Jego matka, Beverly Aikins, od blisko dekady jest trzeźwa i nie bierze narkotyków. Biografia syna jest świadectwem jej walki z uzależnieniem, bez upiększonych detali. Zarówno z książki, jak i z filmu na jej kanwie dowiadujemy się, iż matka polityka – niegdyś pielęgniarka, której nałóg zaczął się od "niewinnej" tabletki Vicodinu na ból głowy – używała czystego moczu swojego dziecka, by pomyślnie przejść test na obecność narkotyków; wjechała minivanem w słup telefoniczny; czasem znikała bez śladu.
Pod nieobecność pani Aikins wychowaniem małego Vance'a zajmowały się jego babcia zwana "Mamaw" i starsza siostra Lindsey.
W książce biograficznej Vance z jednej strony kreśli "bidoków" jako ludzi z sercem na dłoni, z drugiej zaś powiela stereotypy dotyczące kultury Appalachów i sugeruje, iż niektórzy członkowie jego rodziny oraz znajomi z kręgu "wieśniaków" sami są winni swojej niedoli.
W melodramacie reżyser Ron Howard ("Piękny umysł") skupia się raczej na tym pierwszym aspekcie opowieści snutej przez Vance'a, choć robi to w sposób nieco przedramatyzowany. Traktuje go jako dodatek do brutalnego i wulgarnego wątku, jakim jest dorastanie z nałogowcem za ścianą.
Twórcy "Elegii dla bidoków" obsadzili w roli przyszłego wiceprezydenta USA dwóch aktorów: Owena Asztalosa ("Pingwin") oraz Gabriela Basso ("Przysięgły nr 2"). W matkę chłopaka wcieliła się utalentowana Amy Adams ("Ostre przedmioty"), a jego babcię zagrała niedoceniona Glenn Close ("Fatalne zauroczenie").
Z nieba miały spaść Oscary, jednak skończyło się tylko na dwóch nominacjach do nagród Amerykańskiej Akademii Sztuki i Wiedzy Filmowej, w tym za kreację Mamaw. Film został zjedzony przez część krytyków, którzy nazwali dzieło Howarda patetycznym i łzawym oscar-baitem (produkcją stworzoną z myślą o zdobyciu złotej statuetki, nic więcej). Na horyzoncie pojawiły się też trzy nominacje do Złotych Malin.
"'Elegia dla bidoków' pokazuje więc dysfunkcje w wersji glamour. Niby jest biednie, strasznie i przemocowo, ale tli się hollywoodzka, amerykańska nadzieja. (...) Twórcy, mówiąc brzydko, nie mieli jaj, żeby podrążyć temat i stworzyć bezkompromisowe, niepoprawne politycznie dzieło, jak chociażby mistrzowskie 'Trzy Billboardy za Ebbing, Missouri'" Martina McDonagh'" – napisała w swojej recenzji Ola Gersz z Działu Kultura.
Pomimo mieszanych ocen film o trudnej młodości Vance'a stał się globalnym hitem Netfliksa w 2020 roku, a po poniedziałkowej inauguracji znów wzbudził zainteresowanie widzów, którzy na TikToku publikują filmiki, jak płaczą podczas seansu.