Lotnisko Chopina wprowadziło nowe opłaty za postój. Właściciele parkingów grożą blokadą dojazdu

g.pl 23 hours ago
Lotnisko Chopina w Warszawie walczy z trudną sytuacją związaną z parkowaniem. Problem ten częściowo rozwiązywali właściciele prywatnych parkingów, ale ostatnio wszystko skomplikowało się przez wprowadzenie nowych opłat. Konflikt się zaostrza i pojawiły się choćby groźby blokady dojazdu do portu lotniczego.
O ile podróżowanie samolotami jest zwykle bardzo wygodną formą transportu, tak dotarcie na lotnisko może stanowić pewien problem. Dotyczy to w szczególności osób, które mieszkają poza miejscowością z portem lotniczym. jeżeli na miejsce dojeżdżają własnym samochodem, mogą go zostawić na parkingu danego obiektu. Niestety w przypadku warszawskiego Lotniska Chopina jest to bardziej złożone.


REKLAMA


Zobacz wideo Ile kosztują słodycze na lotnisku? Niemało. Oto przykład z Wrocławia


Jak długo można stać na "Kiss and Fly"? Lotnisko Chopina zmienia zasady korzystania ze strefy
Jak informuje "Gazeta Wyborcza", Lotnisko Chopina nie narzeka w ostatnim czasie na brak pracy. Niestety dla podróżnych nie zawsze jest to pozytywne doświadczenia, zwłaszcza jeżeli chodzi o parkowanie. W garażach przed terminalem kierowcy często bezskutecznie próbują znaleźć wolne miejsca. Stan ten pogorszyło zamknięcie parkingu P1, które ze względu na jego stan techniczny nastąpiło w sierpniu 2024 roku. Do użytku ma on wrócić dopiero na przełomie września i października.
Tymczasem pasażerom pomagają parkingi działające wokół lotniska. Korzystają z nich przede wszystkim osoby dojeżdżające do Warszawy. Tu mogą zostawić swój samochód, uiszczając opłatę (około 200 zł za tydzień), a pod terminal podwozi ich specjalny bus. Zatrzymuje się on w strefie "Kiss and Fly", gdzie postój do siedmiu minut jest bezpłatny. To jednak ostatnio się zmieniło i lotnisko wprowadziło dodatkową odpłatę w wysokości 9 zł za czwarty i każdy kolejny wjazd danego pojazdu do strefy w ciągu dnia.


Do strefy 'Kiss and Fly' wjeżdżamy 40-70 razy dziennie. jeżeli nie zdążymy jej opuścić w siedem minut, co zdarza się często, dodatkowa opłata wynosi 30 zł. Wystąpiliśmy z protestem, ale lotnisko nie zgadza się na zniesienie tych opłat


- wyjaśniał w rozmowie ze "Stołeczną" Łukasz Krasuski, prezes Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych w Warszawie. Właściciele prywatnych parkingów nie zamierzają jednak tak tego zostawiać.


Opłaty za strefę "Kiss and Fly" na Lotnisku Chopina kontra prywatne firmy parkingowe. Konflikt się zaostrza
Stowarzyszenia Parkingów Lotniskowych tworzą w sumie 24 firmy, które oferują łącznie ponad 15 tys. miejsc postojowych. Miesięcznie z ich usług korzysta 35-40 tys. pojazdów. Przez dodatkowe opłaty wprowadzone przez Lotnisko Chopina korzystanie ze strefy "Kiss and Fly" kosztowało ich w kwietniu 548 tys. zł. Według wyliczeń parkingowców w skali roku wydatki te wyniosą 5-6 mln zł. Z tego względu skierowali list otwarty do władz Polskich Portów Lotniczych, w którym piszą "o skandalu i wyłudzaniu pieniędzy". Ponadto pojawiła się w nim groźba blokady dojazdu do lotniska. Pismo trafiło również m.in. do premiera Donalda Tuska i prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego. 22 maja miało odbyć się spotkanie parkingowców w celu ustalenia dalszych kroków.Zobacz też: Będą wlepiać mandaty za odpinanie pasów. Duża zmiana na lotniskach


Piotr Rudzki z biura prasowego Lotniska Chopina przekazał "Wyborczej", iż decyzja o wprowadzeniu dodatkowych opłat została podjęta ze względu na rosnące koszty utrzymania. Co więcej, według niego prywatne firmy parkingowe zawyżają własne koszty, ponieważ każdy wjazd do strefy "Kiss and Fly" przeliczają na jedną osobę, mimo iż busy zwykle przewożą więcej pasażerów. Jednocześnie zaznacza, iż lotnisko jest otwarte na rozmowę.


Dziękujemy, iż przeczytałaś/eś nasz artykuł.Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Read Entire Article