"Kreml już depcze po Kelloggu". Tak w Moskwie mają widzieć człowieka Trumpa od Ukrainy

natemat.pl 4 hours ago
Prezydent USA Donald Trump zlecił swojemu specjalnemu wysłannikowi na Ukrainę, emerytowanemu generałowi Keithowi Kelloggowi, osiągnięcie rozwiązania trwającej wojny w ciągu 100 dni. Taką informację podał "Wall Street Journal" 22 stycznia. – Negocjacje się choćby nie zaczęły, a Kreml już depcze po Kelloggu. To nie wróży dobrze negocjacjom i zawieszeniu broni – powiedział jednak gazecie Seth Jones, analityk ds. bezpieczeństwa z think tanku CSIS.


Przypomnijmy, iż prezydent Rosji Władimir Putin nie wykazał się do tej pory chęcią rozpoczęcia pilnych negocjacji, a już na pewnie nietymczasowych rozwiązań.

– Celem jakichkolwiek rozmów nie powinno być krótkotrwałe zawieszenie broni czy przegrupowanie sił, ale trwały pokój, który uwzględnia interesy wszystkich ludzi w regionie – stwierdził niedawno Putin.

Człowiek Trump będzie mieć problemy z realizacją końca wojny w Ukrainie


Teraz kwestię wojny w Ukrainie ma załatwić Keith Kellogg. To emerytowany generał z dużym doświadczeniem wojskowym, który służył w Radzie Bezpieczeństwa Narodowego Trumpa w jego pierwszej kadencji.

O wojskowym i negocjacjach pisze w środę "WSJ". "Prezydent Donald Trump powierzył emerytowanemu generałowi Keithowi Kelloggowi misję zakończenia wojny w Ukrainie w 100 dni. Prawie nikt nie wierzy, iż może to zrobić – zwłaszcza Rosjanie" – zwraca jednak uwagę dziennikarz Alan Cullison.

Co więcej, prestiżowy dziennik ustalił, iż nowy prezydent USA chce bezpośrednio kontrolować negocjacje ws. zakończenia wojny w Ukrainie.

Eksperci ostrzegają, iż droga do porozumienia pokojowego będzie trudna. Seth Jones, analityk ds. obronności w Center for Strategic and International Studies, zauważył, iż rosyjscy urzędnicy już skrytykowali Kellogga, co sugeruje trudną drogę do pokoju.

– Negocjacje się choćby nie zaczęły, a Kreml już depcze po Kelloggu, który ma być głównym Amerykaninem zaangażowanym w rozmowy. To nie wróży dobrze zarówno negocjacjom, jak i zawieszeniu broni – powiedział ekspert w rozmowie "WSJ".

Trump nie wyklucza nałożenia kolejnych sankcji na Rosję


Tymczasem Trump oświadczył we wtorek, iż prawdopodobnie nałoży sankcje na Rosję, jeżeli jej prezydent Władimir Putin odmówi negocjacji w sprawie zakończenia wojny na Ukrainie. Szczegółów swojego "planu" nie podał.

Trump stwierdził, iż jego administracja również rozważa kwestię wysyłania broni na Ukrainę. Dodał, iż Unia Europejska powinna zrobić więcej, aby wesprzeć Ukrainę. Jego zdaniem (co akurat nie jest zgodne z prawdą) USA wydały na pomoc Ukrainie 200 mld dolarów więcej od UE.

– Rozmawiamy z Zełenskim, niedługo porozmawiamy z prezydentem Putinem – powiedział Trump w swoim stylu. – Zastanowimy się nad tym – dodał. Trump poinformował też, iż naciskał na prezydenta Chin Xi Jinpinga, aby interweniował w celu zatrzymania wojny na Ukrainie.

– Nie zrobił w tej sprawie zbyt wiele. Ma dużo władzy, tak jak my mamy dużo władzy. Powiedziałem: 'Powinniście to załatwić'. Omówiliśmy to – oznajmił enigmatycznie.

Zapytany, czy zamierza odciąć wsparcie USA dla Ukrainy, Trump nie udzielił stanowczej odpowiedzi. Zaapelował jednak do zawieszenia broni na Ukrainie, wzywając obie strony do negocjacji. Siły rosyjskie najechały Ukrainę na początku 2022 r., a obie strony poniosły ciężkie straty w ciągu prawie trzech lat walk. Trump mówił o tym, iż Rosjanie stracili 800 tysięcy ludzi (dwa dni wcześniej mówił o milionie), a Ukraińcy ok. 600-700 tysięcy (poprzednio mówił o 600 tysiącach).

Read Entire Article