Jak Konfederacja może wyjść z pułapki?

niepoprawni.pl 2 hours ago

W po­przed­nim wpi­sie opi­sa­łem pu­łap­kę, któ­ra – mo­im zda­niem – je­st za­sta­wio­na na Kon­fe­de­ra­cję. Te­raz za­sta­na­wiam się, jak w nią nie wpa­ść. Pra­wo w Pol­sce nie je­st dziś neu­tral­nym in­stru­men­tem, któ­ry au­to­ma­tycz­nie chro­ni plu­ra­li­zm po­li­tycz­ny. Je­st na­rzę­dziem, któ­re w rę­ka­ch ak­tu­al­nej więk­szo­ści mo­że zo­stać uży­te se­lek­tyw­nie, for­mal­nie po­praw­nie i po­li­tycz­nie de­wa­stu­ją­ce. W ta­kiej sy­tu­acji stra­te­gia opar­ta na na­dziei, iż je­śli bę­dzie­my grzecz­ni, to mo­że nas oszczę­dzą, nie je­st stra­te­gią – je­st od­mo­wą my­śle­nia.

  Je­że­li ist­nie­je re­al­na moż­li­wo­ść, iż w środ­ku kam­pa­nii wy­bor­czej zo­sta­nie uru­cho­mio­na pro­ce­du­ra zwro­tu rze­ko­mo nie­na­leż­ny­ch sub­wen­cji, po­łą­czo­na z ry­go­rem na­tych­mia­sto­wej wy­ko­nal­no­ści i eg­ze­ku­cją ad­mi­ni­stra­cyj­ną, to na­le­ży przy­jąć to ja­ko za­ło­że­nie pla­ni­stycz­ne, a nie czar­no­widz­two. Pań­stwo dzia­ła szyb­ko, są­dy dzia­ła­ją wol­no, a wy­bo­ry nie cze­ka­ją na wy­ro­ki. Sko­ro coś mo­że zo­stać uży­te – na­le­ży za­kła­dać, iż zo­sta­nie uży­te.

__________________

Afera sprawozdaniowa. Teoria spiskowa. Jak dojdzie do zdruzgotania Konfederacji! <- poprzednia część serii

na­stęp­na część serii ->

__________________

  W ta­kim ukła­dzie klu­czo­we sta­je się py­ta­nie nie o to, jak ra­to­wać pie­nią­dze, le­cz jak zmi­ni­ma­li­zo­wać de­sta­bi­li­za­cję dzia­łal­no­ści po­li­tycz­nej w ra­zie spo­ru praw­ne­go. Sub­wen­cja nie je­st przy­zna­wa­na po to, by le­ża­ła na kon­cie ja­ko za­kład­nik pro­ce­dur ad­mi­ni­stra­cyj­ny­ch, le­cz po to, by fi­nan­so­wać dzia­łal­no­ść sta­tu­to­wą par­tii. Jed­nym z naj­bar­dziej oczy­wi­sty­ch i kla­sycz­ny­ch ele­men­tów tej dzia­łal­no­ści – w każ­dej doj­rza­łej de­mo­kra­cji – je­st kształ­ce­nie ka­dr po­li­tycz­ny­ch.

  Bu­do­wa­nie kom­pe­ten­cji człon­ków, dzia­ła­czy, peł­no­moc­ni­ków i kan­dy­da­tów nie je­st kre­atyw­ną in­ter­pre­ta­cją usta­wy o par­tia­ch po­li­tycz­ny­ch, le­cz jej li­te­ral­nym wy­peł­nie­niem. Po­waż­na par­tia nie po­le­ga wy­łącz­nie na bil­l­bo­ar­da­ch, me­ma­ch i do­raź­nym mar­ke­tin­gu, le­cz in­we­stu­je w lu­dzi: w ich wie­dzę, umie­jęt­no­ści ana­li­tycz­ne, zdol­no­ść ko­mu­ni­ka­cji oraz ro­zu­mie­nie pań­stwa, pra­wa i fi­nan­sów pu­blicz­ny­ch. Je­że­li więc ist­nie­je ry­zy­ko, iż środ­ki fi­nan­so­we sta­ną się przed­mio­tem spo­rów i blo­kad, to naj­bar­dziej ra­cjo­nal­nym dzia­ła­niem je­st przy­spie­sze­nie re­al­ny­ch, me­ry­to­rycz­ny­ch in­we­sty­cji w ka­pi­tał ludz­ki.

  Nie cho­dzi o fik­cyj­ne warsz­ta­ty in­te­gra­cyj­ne ani szko­le­nia pod zna­jo­my­ch, le­cz o nor­mal­ne, twar­de usłu­gi ryn­ko­we: cy­kle za­jęć z eko­no­mii, pra­wa, fi­nan­sów pu­blicz­ny­ch, za­rzą­dza­nia struk­tu­rą, mar­ke­tin­gu po­li­tycz­ne­go, wy­stą­pień pu­blicz­ny­ch oraz pra­cy w me­dia­ch i so­cial me­dia­ch. Ta­kie szko­le­nia na ryn­ku kosz­tu­ją du­żo – rów­nież w kor­po­ra­cja­ch, sa­mo­rzą­da­ch i ad­mi­ni­stra­cji – i nie je­st to wa­da, le­cz ce­cha pro­fe­sjo­na­li­zmu. Je­że­li par­tia dys­po­nu­je kil­ku­na­sto­ma mi­lio­na­mi z sub­wen­cji, to, za­mia­st utrzy­my­wać je w for­mie bier­nej, na­ra­żo­nej na de­sta­bi­li­za­cję w ra­zie spo­rów praw­ny­ch, znacz­nie sen­sow­niej prze­zna­czyć je na trwa­łe pod­nie­sie­nie ja­ko­ści wła­sny­ch lu­dzi.

  Co istot­ne, ten mo­del nie wy­ma­ga żad­ny­ch po­dej­rza­ny­ch po­wią­zań ani za­mknię­te­go obie­gu pie­nię­dzy. Im bar­dziej ze­wnętrz­ne, ryn­ko­we i re­no­mo­wa­ne pod­mio­ty szko­le­nio­we, tym le­piej. Im peł­niej­sza do­ku­men­ta­cja – pro­gra­my, umo­wy, fak­tu­ry, li­sty obec­no­ści, ma­te­ria­ły dy­dak­tycz­ne – tym mniej­sze po­le do in­sy­nu­acji. Tak wła­śnie dzia­ła­ją par­tyj­ne szko­ły ka­dr w pań­stwa­ch, któ­re trak­tu­ją de­mo­kra­cję ja­ko pro­ces wy­ma­ga­ją­cy kom­pe­ten­cji, a nie wy­łącz­nie emo­cji.

  Z punk­tu wi­dze­nia opi­sa­ny­ch wcze­śniej za­gro­żeń sys­te­mo­wy­ch ta­ki spo­sób dzia­ła­nia ma jesz­cze jed­ną, fun­da­men­tal­ną za­le­tę: nie ge­ne­ru­je ma­jąt­ku ła­twe­go do de­sta­bi­li­zu­ją­ce­go za­ję­cia. Wie­dza, do­świad­cze­nie, sie­ci kon­tak­tów i umie­jęt­no­ści na­by­te przez lu­dzi nie pod­le­ga­ją eg­ze­ku­cji ad­mi­ni­stra­cyj­nej. Na­wet w naj­bar­dziej agre­syw­nym wa­rian­cie for­mal­nym – de­cy­zja, ry­gor, eg­ze­ku­cja – skut­ki po­li­tycz­ne są nie­po­rów­ny­wal­nie mniej­sze, je­śli za­sad­ni­cza war­to­ść zo­sta­ła już za­mie­nio­na w kom­pe­ten­cje, a nie w sal­do ra­chun­ku ban­ko­we­go.

  W hi­sto­rii po­li­tycz­nej – w Pol­sce i po­za nią – wie­lo­krot­nie zda­rza­ło się, iż śro­do­wi­ska po­li­tycz­ne for­mal­nie spa­ra­li­żo­wa­ne de­cy­zja­mi ad­mi­ni­stra­cyj­ny­mi lub spo­ra­mi praw­ny­mi, kon­ty­nu­owa­ły re­al­ną dzia­łal­no­ść w in­ny­ch kon­fi­gu­ra­cja­ch or­ga­ni­za­cyj­ny­ch. Nie je­st to ani oszu­stwo, ani obej­ście pra­wa, le­cz kon­se­kwen­cja fak­tu, iż idee, lu­dzie i wy­bor­cy nie są toż­sa­me z jed­nym by­tem praw­nym wpi­sa­nym do ewi­den­cji. Pań­stwo mo­że pro­wa­dzić spór z kon­kret­ną or­ga­ni­za­cją, ale nie je­st w sta­nie za­trzy­mać ży­cia po­li­tycz­ne­go ja­ko ta­kie­go.

  Gdy wła­dza ad­mi­ni­stra­cyj­nie nisz­czy je­den byt, śro­do­wi­sko po­li­tycz­ne nie zni­ka ra­zem z nim. Ka­pi­ta­łem po­li­tycz­nym ni­gdy nie był for­mal­ny wpis do ewi­den­cji, le­cz li­de­rzy, człon­ko­wie i pro­gram. Gdy zde­le­ga­li­zo­wa­no No­wą Na­dzie­ję, lo­gicz­ną kon­se­kwen­cją je­st po­ja­wie­nie się no­wej No­wej Na­dziei. Gdy za­sta­wia się pu­łap­kę na Kon­fe­de­ra­cję, by spa­ra­li­żo­wać ją pro­ce­du­ral­nie, na­tu­ral­ną re­ak­cją je­st po­wsta­wa­nie ko­lej­ny­ch form or­ga­ni­za­cyj­ny­ch te­go sa­me­go śro­do­wi­ska. Ma­jąc sta­tek, wol­no – a na­wet trze­ba – bu­do­wać sza­lu­py ra­tun­ko­we. Kom­pe­tent­ni i wy­szko­le­ni lu­dzie prze­cho­dzą do ni­ch z ca­łym swo­im ka­pi­ta­łem w gło­wa­ch, pod­czas gdy sta­tek roz­bi­ja­ny o ska­ły biu­ro­kra­tycz­ny­ch ab­sur­dów mo­że już tyl­ko dry­fo­wać w spo­ra­ch z ad­mi­ni­stra­cją. Wła­dza mo­że wy­rwać pie­nią­dze z kont i za­blo­ko­wać ra­chun­ki, ale nie je­st w sta­nie wy­rwać wie­dzy z głów ani za­blo­ko­wać lu­dzi.

  Czy to da­je peł­ną od­por­no­ść na zło­śli­wo­ść wła­dzy? Oczy­wi­ście nie. Pań­stwo za­wsze mo­że pró­bo­wać eska­lo­wać pre­sję, mno­żyć po­stę­po­wa­nia i stra­szyć od­po­wie­dzial­no­ścią. Jed­nak je­śli ce­lem je­st zmi­ni­ma­li­zo­wa­nie skut­ków sce­na­riu­sza, w któ­rym pro­ce­du­ry fi­nan­so­we sta­ją się pał­ką po­li­tycz­ną, to trud­no o bar­dziej ra­cjo­nal­ną, de­fen­syw­ną i cy­wi­li­zo­wa­ną od­po­wie­dź niż kon­se­kwent­ne wzmac­nia­nie lu­dzi, a nie kont ban­ko­wy­ch.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>
]]>https://www.youtube.com/@GPSiPrzyjaciele]]>

Read Entire Article