Polska w rosyjskiej propagandzie
Polskie władze pod wpływem USA, chcą wepchnąć Niemcy do konfliktu z Rosją. Tymczasem mnóstwo Polaków popiera rosyjską „specjalną operacją wojskową na Ukrainie”, ale nie może o tym mówić, bo staną przed komisją ds. rosyjskich wpływów. Rosyjska propaganda ujawnia zakusy rządzących Polską.
Polacy napuszczają Niemców na Rosję
Portal Anna-News – czyli medium wspierające tzw.”rosyjską wiosnę” w 2014 r., gdy Rosja dokonywała aneksji Krymu i tworzyła separatystyczne republiki w Donbasie, pisze o polsko-niemieckich stosunkach. Według rosyjskiego portalu nie są one dobre, bo Polacy domagają się od Niemiec reparacji. A co ważniejsze starają się zyskać status głównego partnera USA w regionie, który miałby równoważyć siłę Niemiec. Według Anna-News nie jest to plan czysto polski, bo tego samego chce Biały Dom.
Polskie władze mają jeszcze ambitniejsze plany względem Niemiec. A więc „hiena Europy”, jak w rosyjskiej publicystyce nazywana jest Polska, chce doprowadzić do III wojny światowej w celu odzyskania „utraconych ziem” i popycha do niej Niemcy. Co interesujące rosyjscy publicyści, nazywając Polskę „hieną Europy”, powołują się na rzekome słowa Winstona Churchilla, których ten nigdy nie wypowiedział i nigdy nie napisał. W jego pismach pojawiło się jedynie określenie, iż Polska wykazała „apetyt hieny”, zajmując w 1938 r. czeskie Zaolzie.
Portal posiłkuje się opinią austriackiego politologa Ronalda Barazona, który na łamach Deutsche Wirtschafts Nachrichten, stwierdził, iż Polska prowokuje III wojnę światową, by w ten sposób zemścić się na Rosji.
Rosyjskie media lubią podnosić wątki polsko-niemieckich sporów. Czasem interpretują je jako zapowiedź wojny polsko-niemieckiej, ale tym razem stawiają na scenariusz, iż to Polska chce wykorzystać Niemcy do swych niecnych celów.
„Awanturnicze” plany „od morza do morza”
Oczywiście do tych celów należy wspomniane zajęcie terytoriów Ukrainy i Białorusi. Na skierowanym do obywateli Ukrainy propagandowym rosyjskim portalu Ukraina.ru dźwięczy fraza „W Warszawie uważają, iż byłoby nieźle zająć tereny Ukrainy i Białorusi”. Takie tezy wypowiada prezes Fundacji Badań Naukowo-Historycznych „Osnowanie” Aleksiej Anpiłogow. Wprawdzie nie przytacza ani jednego przykładu, kto i gdzie uważa tak w Warszawie. Jednak na poważnie stwierdza, iż Polacy przymierzają się do zajęcia Ukrainy aż po Równe, a Białorusi po Mińsk i nazywa te plany „awanturniczymi”. Stwierdza też, iż opierają się one na pomysłach stworzenia nowej Rzeczypospolitej „od morza do morza”.
Na koniec jednak ostrzega Polaków przed wdawaniem się w „awantury”:
– Jest taki stary kawał “Dlaczego Polskę tak dobrze dzieli się przez sześć? Bo dobrze się dzieli na dwa i trzy”. Wszystkie imperialne ambicje Polski skończyły się wraz z podziałem państwa polskiego przez bardziej przytomnych sąsiadów, którzy byli dużo lepiej zorientowani w geopolityce niż Warszawa – podkreśla Anpiłogow.
Wojna domowa
Rosyjskie propagandowe media komentowały też kwestie powołania w Polsce parlamentarnej komisji ds. rosyjskich wpływów. RIA Nowosti, prawosławno-monarchistyczny Cargrad, gazeta Wzgliad i wiele innych portali przedrukowało omówienie tekstu z portalu Politico, o tym, iż powołanie komisji powoduje polityczną burzę w Polsce.
Wiele rosyjskich portali stwierdziło, iż Polska znajduje się na skraju wojny domowej – powołując się na wypowiedzi Szymona Hołowni, który wyraził taką opinię.
Nadzieje Rosjan ostudził nieco politolog Jurij Swietow, który na łamach gazety Wieczernaja Moskwa stwierdził, iż z powodu politycznego konfliktu wokół komisji, nie należy jednak spodziewać się wybuchu wojny domowej w Polsce.
– Nastroje Polaków są teraz takie, iż nie będą walczyć ze sobą o kwestie związane z Moskwą – dodał.
W radiu Komsomolskiej Prawdy publicysta Michaił Szachnazarow doszukał się głębszych przyczyn powołania komisji. I okazuje się, iż chodzi o ukaranie w Polsce zwolenników polityki Kremla.
– Wiecie, dlaczego Duda podpisał taką ustawę? Co rozumie się przez „rosyjskie wpływy”? Faktem jest, iż w Polsce bardzo dużo osób wspiera naszą wojskową operację specjalną. I zdecydowana większość Polaków nienawidzi tych towarzyszy z „kraju 404” (propagandowe określenie Ukrainy, jako kraju-pomyłki – belsat.eu) za rzeź wołyńską, za inne zbrodnie, za ich zachowanie w samej Polsce. A jak może się to objawiać? jeżeli któryś z Polaków, jakiś Grzegorz, mówi: „Wiecie, ale Rosja ma rację w tej sytuacji, porównałem kilka spraw, przyjrzałem się, oni (Rosjanie – Belsat.eu) są całkowicie i w pełni po naszej stronie, bronią naszych interesów”, to natychmiast powiedzą mu, iż stał się „ofiarą rosyjskiej propagandy” – wyjaśnił Szachnazarow.
Jego zdaniem polski rząd chce zabezpieczyć się przed pojawieniem się w kraju polityka, który zagra na niezadowoleniu społeczeństwa z poparcia dla Ukrainy. Jest przekonany, iż zdecydowana większość Polaków nie chce pomagać Siłom Zbrojnym Ukrainy i marzy o pociągnięciu do odpowiedzialności tych sił w Kijowie, które jakoby -według publicysty- gloryfikują nazistowskich zbrodniarzy.
– Stosunek Polaków do rządzącej partii Prawo i Sprawiedliwość można ocenić po komentarzach w portalach społecznościowych i publikacjach medialnych: ludzie są przekonani, iż rząd działa w interesie Kijowa i Waszyngtonu, a nie Polaków – stwierdził.
Masowe strajki
Skoro z wojny domowy w Polsce może nic nie wyjść, rosyjskie Izwiestia prognozują wielkie gospodarcze kłopoty wynikające z wprowadzonego przez Polskę zakazu wjazdu białoruskich i rosyjskich tirów i przyczep. Docent Władimir Skałkin z Uniwersytetu Finansowego Rządu Federacji Rosyjskiej, spodziewa się masowych strajków wśród polskich pracowników.
– Oczekuje się, iż robotnicy będą strajkować. […] Dotyczy to nie tylko Polski, ale wszystkich państw UE, zwłaszcza jej wschodniej części. Cała przestrzeń gospodarcza Europy ponosi straty. […] Życie Polaków pogorszy się w większym stopniu niż życie Rosjan, którzy mogą zwiększyć produkcję poprzez substytucję importu i handel z Chinami, co oznacza, iż inflacja w Rosji powinna być dużo mniejsza niż w Europie – powiedział Skałkin.
Rosyjskie media od początku napaści na Ukrainę wciąż wieszczą, iż wprowadzone przez Zachód sankcje, dobiją jego gospodarkę. Kraje UE miały zamarznąć w czasie zimy bez rosyjskiego gazu. Międzynarodowe korporacje, które wycofały się z Rosji – zbankrutować.
Ukropol powraca
Izwiestia również, powołując się na portal Niezależny Dziennik Polityczny, wieszczą upadek Polski z powodu napływu Ukraińców. To tajemniczy widmowy rosyjski portal, którego twórcy piszą pod pseudonimami i rozpowszechniają rosyjską propagandę, która potem trafia do rosyjskich mediów jako rozsądny głos z Polski. Rosyjska gazeta cytuje fikcyjna "publicystkę portalu" Hannę Kramer, która pojawia się często na jego łamach, jednak poza nim jest nienamierzalna. I oto dowiadujemy się od niej, iż „Polska jest zagrożona zniknięciem z powierzchni ziemi z powodu okupacji kraju przez uchodźców z Ukrainy”
– W ostatnich latach nasze władze konsekwentnie niszczą Polskę, zapraszając do niej coraz więcej okupantów. jeżeli tak dalej pójdzie, niedługo znikniemy z mapy Europy. Bo zamiast Polski będzie Ukropol, a Polacy staną się sługami neobanderowców – pisze wirtualna Kramer, cytowana przez Izwiestie.
Gazeta powołuje się na wcześniejszy tekst z polskojezycznego portalu Myśl Polska, kolejnego ulubionego portalu rosyjskiej propagandy.
– Napływ ukraińskich uchodźców przekonał Polskę do konieczności denazyfikacji ich kraju. Autor materiału zwrócił uwagę, iż Polacy byli bardzo zaskoczeni manifestacją skutków trwającej od dawna „nazistowskiej indoktrynacji” wśród przyjezdnych. Jednocześnie w artykule zauważono, iż uchodźcy zostali zaakceptowani jako dobrzy sąsiedzi, ale uświadomienie sobie, co się dzieje, przyszło, gdy było już za późno – pisze rosyjski portal powołując się na artykuł z polskojezycznego portaliku Myśl Polska z 5 kwietnia.
Co interesujące rosyjskie propagandowe media nigdy nie odnoszą się do faktu, iż gwałtowny napływ Ukraińców do Polski wynika bezpośrednio z rosyjskiej agresji. I rzeczywistym problemem nie są tu Ukraińcy, ale decyzje i działania Kremla.
Polacy już w Rosji
Wcześniej w rosyjskich mediach pojawiały się liczne doniesienia o tym, iż na Ukrainie przeciwko rosyjskiej armii walczą tysiące najemników, lub wręcz regularne oddziały NATO. Co rusz pojawiały się informacje o Polakach. Wprawdzie do dziś nie przedstawiono ani jednego dowodu masowego uczestnictwa obywateli polskich w wojnie, ale rosyjskie media nie przestają powtarzać tych sensacji.
Oczywiście według nich Polacy także popełniają zbrodnie wojenne. I tym razem już nie tylko na terenie Ukrainy, ale już w samej Rosji. Agencja RIA relacjonowała wypowiedzi gubernatora obwodu biełgorodzkiego Wiaczesława Gładkowa. Informował on o kobiecie, której „dywersanci” zabili męża, a ona sama padła ofiarą tortur ze strony Ukraińców, Polaków i Amerykanów.
]]>https://belsat.eu/]]>
]]>https://anna-news.info/]]>
]]>https://www.bellingcat.com/]]>
https://iż.ru/