Rocznica urodzin przywódcy rabacji galicyjskiej – Jakuba Szeli.
Dziś w naszym Kalendarium przyjrzymy się życiu i działalności Jakuba Szeli, przywódcy tzw. rabacji galicyjskiej.
Szela przyszedł na świat w wielodzietnej rodzinie chłopskiej ze Smarzowej w Galicji. Jego rodzicami byli Jan i Anna z domu Łukasik. Choć był analfabetą, nie brakowało mu inteligencji. Cechowały go też silnie rozwinięte zdolności przywódcze, nonkonformistyczne podejście do świata, pociąg do złego i bezwzględnego zachowania.
Nie szanował ani siebie, ani swoich bliskich. Gdy doszły go wieści o przymusowym poborze do austriackiego wojska, uciął sobie dwa palce u ręki. Z kolei gdy rodzice przekazali gospodarstwo jego starszemu bratu Kazimierzowi, spalił dom i zabudowania gospodarskie po czym uciekł ze wsi. Podjął pracę jako cieśla na dworze szlacheckim Boguszów w Siedliskach. W 1809 roku ożenił się z Rozalią Chodorzanką i osiadł na gospodarstwie, które wniosła mu w posagu. Później był żonaty jeszcze co najmniej dwukrotnie. Według niektórych podań dusił kolejne żony aby wstępować w nowe związki i gromadzić w ten sposób coraz większy majątek.
Z uwagi na stanowczość i osobistą odwagę, Szela został wybrany przez okolicznych chłopów na pełnomocnika wsi. Reprezentował ich w sprawach procesowych przeciwko swoim byłym pracodawcom – Boguszom. Dzięki temu stanowisku zyskał prestiż wśród chłopów. Przyjął też skrajnie antyszlacheckie poglądy. W ramach pełnomocnictwa często podróżował do Tarnowa i Lwowa. Zwrócił na siebie uwagę wysokiego urzędnika austriackiego Josepha Breinla von Wallenstern. Prawdopodobnie został jego agentem już pod koniec lat 20. XIX wieku.
W czasie powstania listopadowego zbierał informacje o nastrojach wśród patriotycznie nastawionej szlachty i przekazywał je austriackiej policji. Boguszowie dowiedzieli się o jego antypolskiej działalności i postanowili temu przeciwdziałać. Został przez nich aresztowany i wtrącony do dworskiego aresztu. niedługo potem oskarżono go przed sądem o samowolne opuszczenie wsi, buntowanie chłopów oraz rozbój. Ciągnąca się latami sprawa sądowa spowodowała, ze Szela zyskał jeszcze większą sławę i poważanie wśród włościan. Władze zaborcze skrzętnie wykorzystywały takie tarcia między szlachtą i chłopstwem.
Sprawna propaganda spowodowała, iż szeregowi chłopi uważali szlachtę za tyranów, urzędy cesarskie za ostoję sprawiedliwości, a ewentualny powrót niepodległej Polski za dziejową katastrofę skutkującą pogorszeniem ich sytuacji materialnej. Dzięki zaognianiu i przedłużaniu konfliktu Szeli z Boguszami realizowano starą zasadę divide et impera. W ten sposób udawało się Austriakom neutralizować polskie dążenia niepodległościowe i kontrolować porządek w niepokornej prowincji. W połowie lat 40. władze zdały sobie sprawę z możliwości wybuchu zbrojnego powstania polskich patriotów. Z uwagi na to, iż za ideą niepodległościową obstawały głównie dwory szlacheckie, postanowiono stępić siłę zrywu przy pomocy napuszczonych na szlachtę włościan. 16 lutego 1846 roku Wallenstern zorganizował specjalne spotkanie z przywódcami chłopskimi.
Wziął w nim udział także Jakub Szela. Austriacki starosta nakłonił zebranych do siłowego wystąpienia przeciwko szlachcie. Obiecywał bezkarność, a w przyszłości ograniczenie lub choćby zupełne zniesienie pańszczyzny. Szela błyskawicznie zorganizował kilkudziesięcioosobowy oddział, na którego czele zaczął grabić i palić okoliczne dwory. Ze szczególną zaciekłością atakował domy szlachciców, co do których miał pewność iż popierają powstanie przeciwko Austriakom. Dawał osobisty przykład okrucieństwa i zwykle jako pierwszy zadawał cios pojmanym dziedzicom. Zginęło wielu polskich patriotów. Szela napadł choćby na miasto Brzostek, które ograbił wraz ze swoimi towarzyszami.
Co interesujące przynależność do jego bandy była obowiązkowa, a sprzeciwiających się rozkazom herszta okładano kijami pod zarzutem bycia „dworskim szpiegiem”. Działalność Szeli nie była wyjątkiem. Podobne grupy zaczęły bowiem pustoszyć także inne tereny austriackiego zaboru. Często ścierały się przy tym z tworzonymi przez szlachtę antyaustriackimi oddziałami powstańczymi. Tzw. rabacja galicyjska pochłonęła prawie dwa tysiące ofiar śmiertelnych oraz gigantyczne straty materialne.
Przede wszystkim jednak spełniła pokładane w niej nadzieje władz. W znacznej mierze stępiła siłę zrywu niepodległościowego, gdyż zaangażowana w obronę swoich domostw szlachta nie miała czasu myśleć o Polsce. 18 marca 1846 roku Szela znów spotkał się z Wallensternem wobec którego obiecał nakłonić swoich podwładnych do powrotu do pracy na roli. Ruch chłopski ogólnie wyrwał się jednak spod kontroli. Ludzie którzy raz posmakowali rozboju i łatwego zarobku, nie dawali się łatwo uspokoić.
Do akcji przeciwko chłopstwu musiała wkroczyć cesarska armia. Było to konieczne także dlatego aby pozorować wobec polskiej szlachty spontaniczność rabacji. Szela został aresztowany i osadzony w koszarach w Tarnowie. Był dobrze traktowany, a za każdy dzień pobytu płacono mu 10 krajcarów. Uratowani z rzezi szlachcice oskarżyli go o mordy i grabieże jednak władze zamiotły tą sprawę pod dywan. Powrót Szeli na stare włości mimo wszystko był niemożliwy, gdyż w każdej chwili groziła mu zemsta krewnych pomordowanych.
Dotychczasowe gospodarstwo przejął syn, a on sam został przesiedlony wraz z pozostałymi członkami rodziny na spore gospodarstwo znajdujące się w odległej Bukowinie. W 1859 roku zwolniono go ze świadczeń pańszczyźnianych. Aż do śmierci przebywał pod dyskretną osłoną policji, która broniła go przed zemstą polskich patriotów. Już za życia stał się chłopską legendą i symbolem utrudniającym połączenie ze szlachtą w ramach jednego Narodu Polskigo. Po II wojnie światowej mit Szeli chętnie rozdmuchali komuniści, nadając jego imię kilku ulicom.
Poprzedni wpis z naszego kalendarium dostępny jest tutaj.