Chiny przez lata kojarzono w zasadzie jako źródło produktów takich jak odzież, zabawki, różnego rodzaju drobiazgi, tanie, niekoniecznie najlepszej jakości. W ciągu ostatniej dekady zdecydowanie zmienił się charakter produktów Made in China. Dane statystyczne dowodzą, iż Chiny są w tej chwili przede wszystkim dostawcą maszyn i urządzeń. Na przykład złożonych linii produkcyjnych.
Czy tego rodzaju zakup, import z Chin skomplikowanego, wielomodułowego zespołu urządzeń do produkcji, nie jest obciążone ryzykiem? – pytanie to zadaję Łukaszowi Jackiewiczowi, specjaliście ds. importu firmy Fullbax (FB):
FB: Nie należy się bać importu z Chin złożonej technologicznie linii produkcyjnej, pod warunkiem, że ma się na miejscu zaufanego partnera.
W Fullbax (od 7 lat w Chinach, od prawie 5 lat również z biurem w Polsce) zajmujemy się kompleksową obsługą importu z Chin, dla firm. Jedną z naszych specjalizacji jest import maszyn. Sprowadzamy urządzenia każdego rodzaju, a naszymi klientami w tym przypadku są zwykle firmy produkcyjne i usługowe.
Na co dzień obalamy mit, iż maszyny chińskiego pochodzenia są słabej jakości. Jakość towarów, w tym maszyn i urządzeń zależy w głównej mierze od wyboru fabryki oraz budżetu, czyli planowanej kwoty inwestycji.
Wiem, iż właśnie wyekspediowaliście Państwo do Polski szczególnie skomplikowaną, kompletną linię produkcyjną. Jak to się zaczęło?
FB: W połowie ubiegłego roku zgłosił się do nas klient z prośbą o pomoc w sprowadzeniu maszyny. Projekt jest bardzo innowacyjny i ciekawy, ale ze względu na zawartą z klientem umowę NDA nie będziemy zdradzać szczegółów.
Wartość inwestycji opiewała w sumie na kilka milionów złotych. Projekt był częściowo finansowany ze środków Unii Europejskiej, w ramach Funduszu Rozwoju Regionalnego. Pozostała cześć była finansowana w ramach umowy leasingu. W takim przypadku, gdy w grę wchodzą instytucje unijne i finansowe, wszystkie formalności muszą być perfekcyjne. Nie jest to jednak dla nas wyzwanie. Mamy duże doświadczenie w przygotowywaniu tego typu dokumentacji.
Nasz Klient sam wyszukał dostawcę z Chin i prowadził z nim wstępne rozmowy. W pewnym momencie natrafił na problemy, które wynikały z różnic kulturowych, miał poczucie braku zrozumienia w sytuacji tak dużej wagi. Stąd kontakt z nami.
Wsłuchaliśmy się w wytyczne projektu, żeby uchwycić cel i szczegóły. Połączyliśmy nasze perspektywy i to właśnie jest przepis na dobrą współpracę.
Jaki był kolejny krok?
FB: Uzgodnienia z dostawcą. Bazując na dokumentacji technicznej i fakturze, koledzy z oddziału w Chinach:
- zweryfikowali dostawcę i przedmiot importu
- sprawdzili wiarygodność i aktualność certyfikatów
- ustalili nowe warunki Incoterms
- przygotowali aktualizacje faktur.
Czasem zgłaszają się do nas Klienci, którzy etap rozmów z dostawcą mają już za sobą. Zależy im tylko na kontynuacji prowadzenia zlecenia.
Jednak o ile nie ingerujemy mocno w kwestie ustaleń technicznych, to przekonaliśmy się nie raz, że warto uporządkować ustalenia i dokumentację z dostawcą.
W przypadku złożonych, technicznych projektów zwykle inżynierowie obu stron (klienta i dostawcy) uzgadniają ze sobą szczegóły. My za to najlepiej znamy się na imporcie i dbamy o to, żeby całość procesu przebiegała sprawnie.
Wspomniał Pan, iż dokonaliście weryfikacji kontrahenta. A przecież został on już wybrany, wskazany przez klienta.
FB: Zawsze, aby minimalizować potencjalne ryzyka, dokonujemy podstawowego sprawdzenia chińskiego kontrahenta. Do podstawowych kryteriów należą sprawdzenie statusu w rejestrach (odpowiednik polskiego KRS), rok założenia firmy, ilość osób zatrudnionych w oparciu o ubezpieczenie, ewentualne sprawy sądowe.
To pierwszy krok do potwierdzenia statusu i wiarygodności chińskich podmiotów gospodarczych. Unikamy w ten sposób nowo powstałych firm, firm jednoosobowych czy pośredników.
Tym samym unikamy problemów.
W zależności od indywidualnych wymagań możemy zrobić również poszerzone sprawdzenie, które pozwala uchwycić pełen obraz firmy (pozycję rynkową, sytuację finansową, historię zmian, historię sporów itp.).
Produkcja to nie tylko kondycja finansowa firmy, ale również, a może przede wszystkim własny potencjał produkcyjny. Czy ten również Państwo weryfikujecie?
FB: W przypadku naszego klienta, ze względu na wartość przedmiotu importu, wykonaliśmy dodatkowy krok, czyli audyt fabryki przed podjęciem finalnej współpracy. Nasz pracownik przeprowadził inspekcję bezpośrednio w firmie. To kropka nad „i” w procesie weryfikacji kontrahenta. Nasz przedstawiciel na miejscu sprawdził całość parku maszynowego, zasoby firmy, wydajność itp. Dzięki temu do dokumentacji dołączyliśmy zdjęcia i materiały video. Na podstawie wizytacji sporządziliśmy raport, który został przesłany do naszego klienta oraz dalej do instytucji finansowych.
Wszelkie rozmowy i ustalenia trwały niespełna trzy miesiące. W tym czasie przeprowadziliśmy wiele rozmów, również z instytucjami finansowymi. Naszym głównym celem było uwiarygodnienie wszystkich podmiotów biorących udział w tej operacji.
A co nastąpiło po zakończeniu tego etapu Państwa działań?
FB: Uwieńczeniem naszej pracy była, podpisana pomiędzy stronami, umowa przedwstępna. Przygotowaliśmy profesjonalny kontrakt w języku chińskim i angielskim, zawierający szczegóły umowy. Zostali wyznaczeni główni technolodzy obu stron, upoważnieni
do prowadzenia rozmów w zakresie specyfikacji technicznej poszczególnych elementów. Pierwszy przelew o wartości 30% zleceniaj został wykonany. Dwa dni później rozpoczęto produkcję. Sam jej proces przebiegł bez większych problemów.
Kontrahent zakończył produkcję. Czy sprawdziliście Państwo jej jakość?
FB: Inspekcję po produkcji przeprowadzamy każdorazowo, na miejscu w fabryce. Wyjątkiem są mniejsze zlecenia, kiedy wystarczają materiały od dostawcy. W tym przypadku oczywiście kontrola była obligatoryjna. Raport z obszerną dokumentacją zdjęciową i filmową przedstawiliśmy naszemu zleceniodawcy.
Po akceptacji odbioru, została dokonana płatność i załadunek całej linii produkcyjnej. O wielkości maszyny może świadczyć fakt, iż nadzorowaliśmy jej załadunek do pięciu kontenerów.
Dzięki tak ułożonemu procesowi nasi klienci są spokojni, że finalnie w Polsce otrzymają towar/maszynę zgodną z wytycznymi. Nie ma niespodzianek. Całość sprawdzamy jeszcze na miejscu w Chinach, żeby mieć czas na ewentualne reklamacje.
Czy na tym zakończył się Państwa udział w operacji importowej?
FB: Nie. Zajęliśmy się odprawą celną maszyny. Została dopuszczona do obrotu na terenie EU. Dostarczyliśmy ją klientowi. Pomogliśmy w organizacji przylotu do Polski chińskich pracowników producenta, którzy pomogli klientowi ustawić linię w jego zakładzie.
Na ten moment znaczna część konfiguracji maszyny jest ukończona, prace są w fazie finalnej.
Jeśli i Ty chcesz zoptymalizować swoje koszty za pomocą importu z Chin, powierz nam swoje zlecenie. Zajmiemy się nim, jak naszym własnym!
https://fullbax.pl
https://fullbax-maszyny.pl
Leszek B. Ślazyk
e-mail: [email protected]
© www.chiny24.com