Frekwencja nieoczekiwanie dała władzę i oczekiwanie jej POzbawi?

galopujacymajor.wordpress.com 3 weeks ago

Po solidnej przegranej polskiej antyprawicy, rzecz jasna, libki i lewica oczywiście skoczyły sobie do gardeł. To wina libków, iż normalizuje język Konfederacji, przez co staje się to językiem mainstreamu. To wina lewaków – krzyczą libki, bo przecież Rafał swój wynik dowiózł a lewicowi kandydaci zostali wyprzedzenie choćby przez Brauna. Obie strony po części mają rację, ale nie to, moim skromnym zdaniem, przesądziło o porażce.

O porażce, zresztą tak jak poprzednio o zwycięstwie, przesądziła frekwencja. Przecież Konfederacja miała wysoki wynik niemal przez całą kampanię wyborczą roku 2023, ale dopiero blisko 75% frekwencja w dniu wyborów nakryła ich czapkami. W 2023 do parlamentu zagłosowało na nich 1,5 mln i dostali 7%, a pół roku później do Europarlamentu zagłosowało na nich MNIEJ wyborców (1.4 mln), ale mieli już 12%.

Tak więc jedynym, co w 2023 uratowało tzw. opozycję antydemokratyczną była frekwencja. To ona zadecydowała, iż nie było koalicji Bosak-Kaczyński. Problem z tak wysoką frekwencją polega jednak na tym, iż zwykle trudna jest do utrzymania, gdy się jest u władzy. W ramach bycia w opozycji można bowiem obiecywać wszystko, ale gdy się jest u władzy, to nagle to wszystko jest do realizacji trudne.

Sęk w tym, iż obecna władza, poza pierwszymi, niezłymi sukcesami (800+, podwyżki dla nauczycieli) nie zrobiła adekwatnie nic dla swoich wyborców. I żeby było jasne: nie zrobiła nic nie tylko dla lewicowego wyborcy, albowiem, uwaga, elektorat koalicji 15 października to nie tylko elektorat lewicowy marzący o prawach kobiet i walce z deweloperami. Tak, to także libki, hardcorowi antypisowcy, przedsiębiorcy itd. Ba, śmiem twierdzić, iż to właśnie BRAK WOLNORYNKOWYCH REFORM może boleć wyborców koalicji 15 października najbardziej, bo lewica jednak swój procentowy wynik choćby minimalnie naprawiła. I to Hołownia najbardziej zawiódł. Jego elektorat się rozwiał jak dym a mina Kosiniaka mówiła na wieczorze wyborczym wszystko.

Tymczasem władza nie dała wyborcom im nic. Nie spełniła postulatów lewicowych wyborców, czyli mieszkaniówka, służba zdrowia, związki partnerskie, aborcja, koniec przemocy na granicy. Nie zrobili także nic dla innych grup wyborców. Nie było żadnych rozliczeń PiSu, które tak bardzo napędzały antyPiS do wyborów. choćby jeżeli to śmieszne, to, owszem, taki postulat wiele osób uważało za ważny. Nie było także realizacji żadnych wolnorynkowych postulatów, które obiecywał Petru i które sprawiło, iż część kuców mu zaufało.

Władza wybrała prawdopodobnie najbardziej samobójczy scenariusz. Zamiast dawać każdej grupie po trochu (związki partnerskie w zamian za obniżkę składki dla najbiedniejszych, budowa mieszkań komunalnych w zamian za deregulację itd.) wybrała pomysł, aby nikomu nie dawać niczego, no może wyborcom PIsu i Konfederacji w sprawie granicy. Ani mieszkań, ani związków partnerskich, ani obniżki składki zdrowotnej, ani akademika za złotówkę. A mniejsze partie z Koalicji okazały się tak miałkie, iż zamiast dogadywać się między sobą i zmuszać Tuska do akceptacji propozycji raz jednych raz drugich, przyjęły to posłusznie, byleby swoimi obsadzić aparat władzy.

I nagle z rekordowego poparcia 56% dla „koalicji 15 października” w 18 miesięcy robi się 44%. Owszem, być może część wyborców, jak twierdzi Jarosław Flis, nie poszła do wyborów, bo uznała, iż po co, przecież są rozstrzygnięte a pogoda taka sobie. Pytanie, ilu z nich zostało z tego powodu, a ilu machnęło ręką, bo obecna władza zawiodła przede wszystkim nadzieję na zmianę?

I w jaki sposób chce Trzaskowski po nich sięgnąć, skoro oni i tak nie uwierzą w żadne weta Nawrockiego, gdyż widzą, iż Nawrocki tak jak Duda nie będzie miał czego wetować. Gdyż nic konkretnego nie wychodzi z Sejmu? Można było bombardować Dudę ustawami i czekać na jego weto, ale zamiast tego bombarduje się kolejnym obsadzaniem spółek skarbu państwa.

Opozycji zostaje jedynie modlenie się, iż elektorat Koalicji przestraszy się dobrym wynikiem Brauna, ale ci mędrcy z KO pewnie będą straszyć Nawrockim i jego kawalerką (znakomity pomysł z jej oddaniem), a nie koalicjantem Braunem. Co tylko dopomoże ich klęsce.

Tradycyjnie, podobał ci się tekst? Możesz postawić herbatkę z miodem i cytryną

Read Entire Article