AUTOR: TYLER DURDEN
Prezydent Turcji Recep Tayyip Erdogan do tej pory bardzo wyraźnie potępiał trwającą izraelską operację wojskową w Strefie Gazy, jednocześnie stopniowo zaostrzając swoją płomienną retorykę, a jednocześnie stosunki turecko-izraelskie zbliżają się do punktu krytycznego.
Ambasadorowie byli już odwoływani w sposób "wet za wet", ale w środę Erdogan po raz kolejny eskalował, nazywając Izrael "państwem terrorystycznym". W przemówieniu przed parlamentem powiedział członkom swojej twardogłowej Partii Sprawiedliwości i Rozwoju (AKP): "Mówię jasno, iż Izrael jest państwem terrorystycznym".
"Przeklinając izraelską administrację, nie zapominamy o tych, którzy otwarcie popierają te masakry i o tych, którzy robią wszystko, co w ich mocy, aby je legitymizować" – kontynuował, wyraźnie odnosząc się do Stanów Zjednoczonych i zachodnich sojuszników Izraela. I nie po raz pierwszy potępił "ludobójstwo".
"Stoimy w obliczu ludobójstwa" – podkreślił Erdogan, być może odnosząc się do szerszego świata muzułmańskiego. Osobiście zaatakował również premiera Izraela Benjamina Netanjahu, mówiąc, iż wkrótce "odejdzie" ze swojego urzędu, w obliczu rosnącego gniewu Izraela na jego niepowodzenie w ochronie obywateli po atakach terrorystycznych z 7 października.
Erdogan po raz kolejny naciskał na Izrael, by formalnie ogłosił swój tajny arsenał nuklearny: "Wasz koniec jest bliski, niezależnie od tego, czy macie broń nuklearną, czy nie" – i w odpowiedzi wywołał głośny aplauz.
Wtedy powiedział: "Widzimy Netanjahu otoczonego przez ministrów na jego konferencjach prasowych. Myśli, iż ci ministrowie go uratują. Netanjahu odszedł". Turecki przywódca scharakteryzował strategię Izraela jako dążenie do zniszczenia "całego miasta wraz z jego mieszkańcami".
A po tym, jak francuski prezydent Macron zaczął ostatnio potępiać gwałtownie rosnącą liczbę ofiar śmiertelnych wśród Palestyńczyków, Erdogan skomentował:
"Zachód, a zwłaszcza Stany Zjednoczone, niestety prezentują inne stanowisko (niż inni krytykujący Izrael). Na przykład Francja zmieniła swoje stanowisko. Jednego dnia zachowują się inaczej, a następnego dnia wycofują się. Szczerze mówiąc. Bądźcie jak Turcja".
Z perspektywy Tel Awiwu retoryka Erdogana potępiająca izraelskie zbrodnie wojenne będzie prawdopodobnie postrzegana jako niewybaczalna, choćby po zakończeniu obecnego kryzysu. Turcja i Izrael od dawna ścierają się w kwestii palestyńskiej, a teraz napięcia te eksplodowały z powrotem z pełną siłą.
We wcześniejszym przemówieniu pod koniec zeszłego miesiąca Erdogan nazwał Izrael "pionkiem" zachodnich mocarstw. "Wszyscy wiedzą, iż Izrael jest pionkiem w regionie, który zostanie poświęcony, gdy nadejdzie czas" – powiedział wówczas. "Powiedziałem w Davos, iż wiesz, jak zabijać. Oni dobrze wiedzą, jak zabijać.
Przetlumaczono przez translator Google
zrodlo:https://www.zerohedge.com/