Sprawa ta dotyczy Roberta M., który odbywał aplikację radcowską w Warszawie. Jego kariera w tym zawodzie stanęła jednak pod znakiem zapytania w lipcu 2020 r. Był on wtedy oskarżycielem prywatnym w procesie przed sądem rejonowym. W ramach postępowania przyszły radca prawny złożył m.in. wniosek o wyłączenie sędzi prowadzącej sprawę i zażalenie na jedno z wydanych przez nią zarządzeń. Nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie treść tych pism procesowych. Zarzucił w nich bowiem sędzi utrudnianie prawidłowego przebiegu postępowania, mataczenie i chęć „uwalenia sprawy”.
Prawnik formułował swoje pisma w kontrowersyjny i niewybredny sposób. We wniosku o wyłączenie sędzi pisał: „Pani M. jest gorsza niż bezduszny kat. Zachowuje się jak Niemiec za czasów okupacji. Wnoszę o wyłączenie tej oderwanej od rzeczywistości pseudo sędzi”.
W innym wniosku mężczyzny czytamy: „Pani M. przeszła samą siebie w tych wypocinach. Bez wątpienia ma problemy z poprawnym myśleniem. Wypisuje niedorzeczne farmazony by uwalić sprawę. Roznieca ogień zemsty”.
Stołeczny sąd powiadomił o osobliwych praktykach aplikanta Okręgową Izbę Radców Prawnych. Sprawa trafiła przed sąd dyscyplinarny, który uznał, iż mężczyzna popełnił przewinienie dyscyplinarne i naruszył godność aplikanta. W konsekwencji wymierzono mu karę wydalenia z aplikacji.
– Treść pism obwinionego skierowanych do sądu rejonowego nie pozostawia wątpliwości co do ich interpretacji jako niedopuszczalnych wobec sędziego prowadzącego sprawę. (…) W treści tych pism trudno znaleźć chociaż jeden akapit niezawierający inwektyw pod adresem sędzi – wskazał sąd dyscyplinarny.
Robert M. odwołał się od tej decyzji, domagając się uniewinnienia. Uzasadniał to m.in. nieodroczeniem rozprawy dyscyplinarnej podczas jego nieobecności i kwestionowaniem przez sąd wiarygodności zaświadczenia lekarskiego. Wyższy sąd dyscyplinarny nie uwzględnił jednak tego wniosku. Wskazywał, iż obwiniony nie musi być obecny podczas rozprawy, a sąd dochował należytej staranności. Sąd podkreślił przy tym, iż sposób, w jaki zachowują się osoby odbywające aplikacje, powinien być wzorem dla innych członków społeczeństwa, a postępowanie obwinionego podważa zaufanie do zawodu radcy prawnego i autorytet samorządu radcowskiego.
Ostatecznie mężczyzna złożył kasację do Izby Odpowiedzialności Sądu Najwyższego. Ten ostatni oddalił jednak kasację jako oczywiście bezzasadną, utrzymując karę wydalenia z aplikacji.
Sygnatura akt: II ZK 47/23