– Zbrodnie i zbrodnie władz komunistycznych muszą zostać zbadane, bo to daje ofiarom szansę, by nie zapomniały o swoich ranach. Z perspektywy praw człowieka doświadczenia i wspomnienia ofiar są niezwykle ważne. Dlatego państwo ma obowiązek wyjaśniać zbrodnie i zbrodnie funkcjonariuszy państwowych, choćby z odległej przeszłości. Wśród nas wciąż są ofiary. Nie zawsze sławny i sławny. Często anonimowy – raz uwięziony, pobity, uwolniony, a potem rozszarpany przez życie. Nie można o nich zapomnieć, odpowiada za nie państwo – powiedział rzecznik praw obywatelskich Adam Bodnar podczas debaty 9 lipca w Darłowie na temat książki Cezarego Łazarewicza „Niech nie ma śladu”.
Książka opowiada o sprawie Grzegorza Przemyka, maturzysty, który został pobity na śmierć przez policję 12 maja 1983 roku. Opowiada o oszustwie władz, które faktycznie trwało do 1989 r., prześladowaniach i inwigilacji świadków zbrodni, dostarczaniu fałszywych dowodów i ciężarze niewinnych tylko po to, by ukryć obowiązki urzędników państwowych.
Oprócz ombudsmana i autora tej książki Andrzej Mielcarek i prof. Jeżzajadewo.
Jak podkreśla Andrzej Mielcarek, książka Cezarego Łazarewicza jest pierwszym podsumowaniem dramatycznej historii sprzed 33 lat, jej kontekstu i konsekwencji. To opowieść o kłamstwach, a na przykładzie tej historii można pokazać cały system. Pokazywał to wszystkim, którzy tęsknili za PRL-em: „Śmierć Grzegorza Przemyka mogła być przypadkiem, ale to, co stało się później, nie było. Chociaż kilka osób próbowało sprzeciwić się temu kłamstwu”.
Profesor Jerzy Zajadło wspomniał o różnych modelach rozliczania przestępstw przeciwko reżimom niedemokratycznym. Pełna rekultywacja jest możliwa w pięciu przypadkach. ten:
rekonstrukcja faktów
Odpowiedzialność karna
Odszkodowania dla ofiar lub ich bliskich
Odpowiedzialność etyczna sprawców
kultywacja pamięci
Kraje radzą sobie z tym inaczej. Od „grubych linii”, np. Hiszpania, po przebaczenie kosztem przyznania się do winy (RPA). Model polski jest najmniej jednoznaczny – „wydaje się raczej karać niż karać”.
Według Cezarego Łazarewicza mordercy Przemyka nie udało się ukarać, ponieważ oszustwo PRL było tak skuteczne (sprawa policjanta Ireneusza Kościuka była spóźniona i ostatecznie tylko Arkadiusz Denkiewicz trafił do więzienia na 2,5 roku na policję). posterunek dyżurny, pouczenie policji: „Graj tak, żeby nie było śladów”). Dla Łazarewicza najbardziej dramatyczne jest to, iż sprawcy oszustwa pozostają bezkarni: prokuratorzy, którzy fałszywie ich oskarżają, funkcjonariusze MSW zbierają fałszywe zeznania, profesorowie otrzymują opinie od władz…
Profesor Zajadło zastanawiał się, czy nie dlatego, iż praworządność stworzyła procedury i przepisy, które utrudniały załatwianie niewyobrażalnych spraw w tym stanie. „Chcemy sprawiedliwości, ale mamy praworządność” – cytuje niemiecką opozycję.
Adam Bodnar zwrócił uwagę na bezskuteczność procesu sądowego za marnowanie czasu w sprawie Przemyka w trakcie procesu w latach 90. – w efekcie nie był w stanie doprowadzić sprawców przed terminem rozprawy. Przypomina jednak, iż sprawa Grzegorza Przemyka została ostatecznie rozpatrzona przez Europejski Trybunał Praw Człowieka, gdzie ojciec zamordowanego Leopolda Przemyka złożył skargę.
– Przez lata ETCP tworzył orzecznictwo, które pokazuje odpowiedzialność demokracji za wyjaśnianie przestępstw w niedemokratycznych czasach. Daje poczucie sprawiedliwości. Bodnar przypomniał, iż Europejski Trybunał Praw Człowieka uznał, iż państwo polskie naruszyło tę zasadę.
Odniósł się również do preambuły naszej konstytucji, która mówi, iż obywatele uchwalają Ustawę Zasadniczą, aby „pamiętać bolesne doświadczenia z czasów, gdy prawa człowieka były łamane w naszej ojczyźnie”. – Preambuła nie pozwala na rozpatrywanie tych kwestii wyłącznie zadaniem historyka. Nie byłoby dziś mówić o prawach człowieka, gdyby te kwestie nie zostały wyjaśnione i skorygowane. Skoro sąd w Hesji mógł miesiąc temu skazać 94-letniego strażnika z Auschwitz, dlaczego nic z tym nie zrobiliśmy? – zapytał Bodnar. Wiosną, przypomniał, wystąpił do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie konstytucyjności artykułów, co praktycznie uniemożliwiło ściganie zbrodni komunistycznych zagrożonych karą do pięciu lat więzienia po 1990 roku.
– jeżeli nie zgadzamy się na nadużycie władzy przez policję, to musimy też zająć się zbrodniami milicji – podkreślił.
Inni respondenci dodawali, iż uczestnicy komunistycznego systemu przemocy nie byli w rozpaczliwej sytuacji. Wtedy ludzie dokonują wyborów moralnych. Te same zasady pozwalają człowiekowi zostać skrzywdzonym, ale nie skrzywdzonym. Ponieważ choćby w sytuacjach ucisku można dokonywać wyborów moralnych. „I stawało się to coraz ważniejsze” – wspomina Bodnar.
– Czas ukrywa ślady zła. Historia ofiar pozostaje trudna do opisania, a sprawcy nie ponieśli choćby konsekwencji moralnych – powiedział prowadzący dyskusje Andrzej Milkarek. Cezary Łazarewicz podkreśla wagę emocji przy pisaniu o błędach z przeszłości. Bo tylko wtedy ludzie się tym zainteresują. – Moja książka może być rynkiem niszowym, ale film jest obiecujący. Potem dotyczy to wielu ludzi, a publiczność przyjęła tę wiadomość z aplauzem – powiedział.
– Te sprawy trzeba zbadać, bo to daje ofiarom szansę zapamiętania, iż ich rany nie zostaną zapomniane – konkluduje Adam Bodner.
– choćby jeżeli sprawca nie może być ukarany, czy to karalnym, czy moralnym, to ustalenie faktów decyduje o tym, jak pamiętamy sprawę – podkreślił profesor. To jest.
RPO