WYBIJAJĄC RYTM KULAWY W OJCZYZSTYM MAZURZE…
Obrodziło zdrajcami w ojczystych zagonach
Bo tak wielu się zaparło kiedy zapiał kur
Że już płaczu nie usłyszysz tych co rozpaczają
Bo zagłusza ich unijny i krzykliwy chór
A ja zostaję z płaczem z modlitwą i trwogą
I z gromnicą sumienia w oknie mego domu
Chmury znad horyzontu pełzną w moją stronę
I straszą błyskawicą i pomrukiem gromu
Ci co przeżyli burzę są pełni pokory
Krzyż za krzyżem w pamięci podaje ramiona
Dzwoni piąta kolumna sygnaturką lęku
Wypisując kolejne cele i imiona…
Ci co nas oszukali pocałunkiem zdrady
I grają w kości o to co jeszcze przetrwało
Sypią nam piaskiem w oczy brudnymi rękami
Szarpiąc się między sobą o to co zostało
A my z głęboką raną w stanie zakażenia
Majaczymy w gorączce o swobodzie i woli
To co już obumarło na skutek choroby
Gdy czucia zabrakło to już teraz nie boli
Jak proteza co pozwala na taniec kulawy
W półśnie… i pół woli…odurzeniu i chórze
Tych co z łagru do łagru z obrożą na karku
Wybijają rytm nierówny w ojczystym Mazurze !