Володька, на хуй тобі НАТО та Європейський Союз?*

niepoprawni.pl 4 hours ago

Wołodymyr Zełenski, nadterminowy prezydent Ukrainy (coraz częściej zwanej krajem 404) udzielił wywiadu polskojęzycznym me(r)diom.

Clou całego wystąpienia można w zasadzie ograniczyć do jednego stwierdzenia. Otóż:

Europa bez wojska ukraińskiego nie poradzi sobie z armią rosyjską, bo ta jest większa pod względem liczebności. Rosja ma więcej broni, więcej ludzi i jest bardziej okrutna od Europejczyków.

I dlatego właśnie, by zapewnić Ukrainie bezpieczeństwo, musi ona zostać przyjęta do Unii Europejskiej oraz NATO.

Przyznam, iż ni ch… z tego nie rozumiem.

Ukraina ma bronić nas przed Rosją, bowiem jako Europa (tzn. ta część zjednoczona w UE) możemy być podbici przez kremlowską soldateskę.

Jednocześnie ta sama Ukraina swoje bezpieczeństwo upatruje… w związaniu się z europejskimi słabeuszami, które bez niej przed Rosją się nie obronią.

No to kto komu ma gwarantować bezpieczeństwo???

Wołodźka Zełenski najwyraźniej zapomniał, iż jedynie 30 % uzbrojenia, jakim dysponuje ukraińska armia, pochodzi z rodzimej produkcji. Przy czym są to dane ukraińskie, więc w rzeczywistości faktyczna ilość wytwarzanego przez Ukrainę uzbrojenia może być choćby dziesięciokrotnie niższa.

Oraz najważniejszego. Ukraina, licząca sobie w chwili powstania (1993) ok. 52 mln mieszkańców dzisiaj liczy sobie mniej, niż połowę – ok. 24 mln. I to również są dane oficjalne, więc w rzeczywistości może być to kraj o ludności góra 17-18 mln.

Tymczasem wg statystyk, na które powołuje się często Wiktor Suworow, liczebność armii podczas pokoju nie może przekraczać 1% liczby ludności. W przypadku Ukrainy oznacza to redukcję ok. 85% żołnierzy aktualnie walczących na froncie.

Do tego jeszcze dochodzi nieuchronna konieczność odbudowy miast zniszczonych często bardziej, niż te, przez które przetoczył się walec sowiecko-niemiecki podczas II wojny światowej. A ludzi, szczególnie mężczyzn w wieku poborowym, jest za mało, by jednocześnie służyć w armii i odbudowywać Ojczyznę.

Pozostaje kwestia sprzętu. Otóż czołg, bodaj najpotężniejszy pojazd lądowy (nie licząc oczywiście koparek w kopalniach odkrywkowych węgla brunatnego; ta z Bełchatowa waży blisko 20.000 ton) dysponuje niezbyt wielkim przebiegiem do naprawy głównej.

Można założyć, iż średnia oscyluje koło 4000 km (czterech tysięcy kilometrów).

Jeszcze szybciej zużywa się armata. Najnowsze konstrukcje (gładkolufowe!) wytrzymują do 1500 strzałów. To dotyczy m.in. naszych Krabów.

Po trzech latach wojny pojazdy, które przetrwały w linii, mają ten limit… za sobą. Więc tak naprawdę do wymiany pozostaje wszystko, poza skorupą.

Kto służył w wojsku prawdopodobnie pamięta, iż część sprzętu oznaczano jako ZN i konserwowano na wypadek wojny, zaś reszta przejeżdżała rocznie 20-30 km na poligonie.

A zatem sprzęt dzielnej armii ukraińskiej po ustaniu działań wojennych będzie wymagać naprawy głównej. A na nią Ukrainy nie stać, przynajmniej w skali pozwalającej zachować większość posiadanych pojazdów w linii.

Czym zatem Zełenski chciałby bronić już nie samej Ukrainy, ale reszty Europy???

Poza tym jak bardzo trzeba być odklejonym, aby twierdzić, iż Ukraina musi być członkiem NATO w sytuacji trwającego konfliktu z Rosją.

Mamy więc ją przyjąć i, wypełniając zobowiązania sojusznicze (art. 5 paktu NATO), od razu zaatakować Rosję począwszy od północnych rubieży (Finlandia) aż po nagły i niespodziewany atak Turcji na południu???

Polska zaś zajmie Obwód Królewiecki oraz zaatakuje Gubernię Mińską (d. Białoruś)?

Ktoś upadł najwyraźniej na głowę.

Kolejna sprawa, czyli Ukraina w UE

Zełenski zdaje się nie dostrzegać, iż akurat na celowniku unijnego (czyt. berlińskiego) „deep state” jest zawarcie układu handlowego z krajami Mercosur ( Brazylia, Argentyna, Paragwaj, Boliwia i Urugwaj), które w zamian za wyroby przemysłu głównie niemieckiego zasypią UE płodami rolnymi. A te z kolei stanowią podstawę eksportu Ukrainy. jeżeli więc unijne (czyt. niemieckie) władze przepchną w końcu umowę „Mercedes za buraki, BMW za żyto” nagle na granicy UE- Ukraina pojawi się szlaban.

To nie jedyna zła wiadomość dla Zełenskiego. Przemysł lotniczy, odziedziczony po Związku Sowieckim, legł (i to dosłownie) w gruzach. A gdyby nie został zniszczony przez Rosjan byłby przejęty przez europejskie firmy lotnicze i zdegradowany do roli jakiejś montowni.

Pozostał jeszcze przemysł, nazwijmy go gorzelnianym. I tu faktycznie Ukraina ma sporo do zaoferowania. Taki Koniak Zakarpacki na głowę bije Metaxę. ;) Ale to trochę za mało, by wpuścić Ukrainę do Unii.

Poza tym coraz bardziej dostrzegane są wywodzące się z Ukrainy gangi, czy też wzrost zwykłej przestępczości. Niedawno rozmawiałem ze znajomym policjantem. Jego zdaniem przy obecności ukraińskich uciekinierów na poziomie 1-2% ludności zamieszkałej w rejonie jego komisariatu blisko połowa interwencji związana jest z nimi! Pal sześć, jeżeli by naparzali się wyłącznie między sobą. Ale ich przestępczość dotyka przede wszystkim Polaków. Problem jest już na tyle widoczny, iż został zauważony przez ostatnią Gazetę Polską (tygodnik).

Do gangów generalnie islamskich UE ma więc dopuścić gangi ukraińskie? Bo przecież tylko to Ukraina ma do zaoferowania. Przy czym, z uwagi na toczącą się wojnę, będą o wiele bardziej zdeterminowane i okrutne od islamistów.

I w takim to kontekście należy postrzegać Tuska obściskującego się z nowym przyjacielem Zełenskim.

Twierdzenie, iż Ukraina w NATO i UE odpowiada żywotnym interesom Polski to… czyste wariactwo.

Ukrainę bowiem należy wspierać, jak każdy kraj walczący o swoją wolność. Ale nie wolno zapominać, iż ciągle trwa tam proces świeckiej beatyfikacji obłąkanych morderców polskich dzieci, kobiet i starców!

Tymczasem Tusk w ramach rzekomo uzyskanej zgody na ekshumacje na Wołyniu zadeklarował… renowację ukraińskiej samowoli budowlanej zwanej pomnikiem na górze Monastyr (w Polsce). Jak ktoś nie kojarzy, przypominam – statuja ma upamiętniać… zbirów z UPA!!!

Ale UPA nie mordowała Polaków! Oni tylko likwidowali informatorów Gestapo!!! Tak przecież informował ukraiński portal „istoryczna prawda” jeszcze w 2019 roku!

... według wersji jednej ze stron jest to bojownik polskiego podziemia i ksiądz – dwie ofiary „ludobójstwa na Ukrainie”. Według wersji drugiej strony są to dwaj współpracownicy Gestapo. Można powiedzieć, iż gestapo było narzędziem walki z „ludobójcami”, iż gestapo było narzędziem walki o przedwojenne granice II Rzeczypospolitej. Można szukać wymówek, można używać mylących argumentów.

Ale kolaborant gestapo to tylko kolaborant gestapo. W tych samych sprawach z udziałem drugiej strony nikt nie powie, iż kolaborant Gestapo był „niewinną ofiarą polskiego ludobójstwa”, to dlaczego mówi się o ofiarach „ludobójstwa na Ukrainie”?

A może źródła ukraińskie nie są wiarygodne? Kiedy źródła ukraińskie piszą coś korzystnego dla polskiej „polityki historycznej”, to są one bardzo wiarygodne.

Dlaczego mają być nierzetelni, skoro jest w nich napisane coś niewygodnego? Zadajmy przeciwne pytania...

A może te polskie źródła są nierzetelne? Zawodne w tym sensie, iż bardzo ważne (i niewygodne) pytania są w nich przemilczane. A może nie tylko w tych dwóch przypadkach, ale w dziesiątkach i setkach podobnych?

]]>https://www.istpravda.com.ua/columns/2019/06/13/155817/]]>

Tak właśnie ukraińska strona usiłuje usprawiedliwić „polski pogrom” na Wołyniu w 1943 roku.

Polacy ginęli, bowiem... kolaborowali z władzą niemiecką. Najwyraźniej autor cytowanego wyżej bełkotu ahistorycznego udaje, że... nie było dywizji SS Galizien, w której służyli ukraińscy ochotnicy.

Widocznie zdaniem ukraińskiej „nowej szkoły (a)historycznej” UPA zwalczała Niemców ramię w ramię z... sowiecką partyzantką!

Kolaborowali natomiast Polacy, na dodatek mordując Żydów oraz… Ukraińców.

Takie podejście do sprawy oznacza tylko jedno – podczas rządów ekipy nadterminowego klauna z Kijowa żadnego porozumienia nie będzie.

Mimo to Trzaskowski odcinając się od własnych słów sprzed niespełna miesiąca stwierdził publicznie:

- Przede wszystkim bym chciał, żeby w Polsce nikt się nie angażował w kampanię po stronie Putina. I powiedzmy sobie to szczerze i wprost. Każdy, kto w tej chwili mówi o tym, iż Ukraina nie powinna być w NATO, tak naprawdę sprzyja Putinowi, dlatego iż to Putin próbuje wszystkich przekonać w Europie, iż Ukraina nie powinna być w NATO ani w Unii Europejskiej.

]]>https://polskieradio24.pl/artykul/3471552,Kazdy-kto-mowi-ze-Ukraina-nie-...]]>

To oczywiście „cienka aluzja” do wypowiedzi dr Karola Nawrockiego, który, pomny doświadczenia lat 2022-23, kiedy to rząd Zjednoczonej Prawicy udzielając natychmiastowej pomocy Ukrainie uratował ją przed kapitulacją w ciągu tygodnia od rosyjskiego najazdu, za co dostał „podziękowanie” w postaci oskarżenia Polski o sprzyjanie… Putinowi, stwierdził, iż bez uregulowania sprawy Wołynia nie ma mowy o przyjęciu Ukrainy do NATO czy też UE.

Ale... naprzód Kijów musi zakończyć trwale konflikt z Moskwą.

Na dzień dzisiejszy Zełenski opowiada więc duby smolone, w czym dzielnie sekundują mu Tusk i Trzaskowski na siłę szukający czegoś, co mogłoby przesunąć szalę sympatii wyborczych na rzecz tuskowego długopisu.

Kto jak kto, ale obecny płemieł doskonale zdaje sobie sprawę z tego, iż w Berlinie z niecierpliwością czekają chwili, gdy znowu gaz z Rosji popłynie do Europy. Oczywiście rurą przez Bałtyk prosto do Niemiec.

Ale na razie Zełenski jest potrzebny. Już całkiem wyraźnie przebrał się bowiem za przysłowiową małpę, mającą ożywić coraz gorzej wyglądający liberalny cyrk (przed)wyborczy.

Przy okazji zaś robi wszystko, by rana, zadana banderowskimi widłami OBU NARODOM zdolnym wspólnie przeciwstawić się Rosji na nowo zaczęła krwawić.

I tylko za to po ustaniu działań wojennych będzie z honorami witany na Kremlu.

Na razie jednak zapamiętajmy jedno – Tusk z Trzaskowskim chcieliby wojny z Rosją. Bo przecież tak musiałoby się skończyć przyjęcie w tej chwili Ukrainy do NATO.

Wspominając jednak losy słynnych „100 konkretów na 100 dni” wiemy dobrze, iż gwałtownie okaże się to taką samą prawdą jak benzyna po 5.19 zł.

18.01 2025

_____________________________________________

* po polsku: Wołodźka, po co ci NATO i Unia Europejska?

fot. facebook

Read Entire Article