Zorro i Robin Hood

niepoprawni.pl 3 hours ago

Zor­ro to anar­cho­ka­pi­ta­li­sta ze szpa­dą. Je­go pra­wo to pra­wo na­tu­ral­ne, nie pań­stwo­wy ko­deks. In­ter­we­niu­je, gdy urzęd­ni­cy gra­bią lu­dzi, gdy wła­dza prze­kra­cza gra­ni­ce do­bro­wol­no­ści. Dzia­ła na­tych­mia­st, bez wnio­sków i pie­czę­ci. Ro­bin Ho­od też wal­czył z ty­ra­nią. Ale je­go me­to­da to ra­bu­nek. Za­bie­rał jed­nym, by dać dru­gim, ła­miąc za­sa­dę nie­agre­sji, fun­da­ment wszel­kiej cy­wi­li­za­cji wol­no­ści. Był anar­chi­stą, le­cz nie ka­pi­ta­li­stą.

Zor­ro

  Zor­ro to anar­cho­ka­pi­ta­li­sta. Anar­cho­ka­pi­ta­li­zm opie­ra się na dwó­ch klu­czo­wy­ch fi­la­ra­ch: za­sa­dzie nie­agre­sji i sa­mo­po­sia­da­nia, co spro­wa­dza się do do­bro­wol­no­ści wszyst­ki­ch sto­sun­ków spo­łecz­ny­ch. Zor­ro in­ter­we­niu­je, gdy gu­ber­na­tor czy lo­kal­ni urzęd­ni­cy ra­bu­ją i na­ru­sza­ją do­bra miesz­kań­ców. Bro­ni pra­wa jed­no­stek do ich zie­mi, plo­nów, za­rob­ków – ni­czym pry­wat­na agen­cja ochro­ny.

  Nie cze­ka na pań­stwo­wy sąd, tyl­ko dzia­ła na­tych­mia­st, gdy pań­stwo ła­mie cy­wi­li­za­cyj­ne pra­wo na­tu­ral­ne. Zor­ro nie współ­pra­cu­je z żad­ną ofi­cjal­ną mi­li­cją. Je­go szpa­dę i las­so moż­na ro­zu­mieć ja­ko na­rzę­dzia pry­wat­nej ochro­ny i wy­mie­rza­nia spra­wie­dli­wo­ści – uży­wa si­ły tyl­ko wo­bec agre­so­rów. Nie uzna­je za­ko­rze­nio­ne­go pań­stwo­we­go apa­ra­tu ter­ro­ru. Dla nie­go urząd gu­ber­na­to­ra na sku­tek ko­rup­cji tra­ci le­gi­ty­mi­za­cję do sto­so­wa­nia prze­mo­cy.

  W le­gen­dzie Zor­ro czę­sto od­zy­sku­je łu­py zło­dziei i od­da­je je chło­pom. Don Die­go de la Ve­ga (cy­wil­ny al­ter ego Zor­ro), ży­je w cie­niu, za fa­sa­dą ary­sto­kra­tycz­nej bier­no­ści. Gdy nie­spra­wie­dli­wo­ść wy­ma­ga dzia­ła­nia, wy­bie­ra ścież­kę kon­trak­tu mo­ral­ne­go ze spo­łe­czeń­stwem – re­ali­zu­je wła­sne, nie­pań­stwo­we pra­wo kar­ne. Uni­ka cen­tra­li­za­cji wła­dzy i biu­ro­kra­cji, sta­wia na sub­sy­diar­no­ść: roz­wią­zy­wa­nie spo­rów u źró­dła, przy jed­no­cze­snej mi­ni­ma­li­za­cji prze­mo­cy.

  Zor­ro nie tyl­ko ła­mie mo­no­po­li­stycz­ny cha­rak­ter pań­stwa na prze­moc, le­cz przede wszyst­kim bro­ni praw jed­no­stek, dzia­ła na ba­zie do­bro­wol­nej umo­wy spo­łecz­nej i re­ali­zu­je za­sa­dę nie­agre­sji. To wła­śnie czy­ni go anar­cho­ka­pi­ta­li­stą.

Ro­bin Ho­od

  Ro­bin gro­ma­dził gru­pę „we­so­ły­ch kom­pa­nów”, two­rząc ro­dzaj al­ter­na­tyw­nej spo­łecz­no­ści, któ­ra cza­sem są­dzi­ła schwy­ta­ny­ch. To w pew­nym sen­sie zbli­żo­ne do pry­wat­ny­ch są­dów czy ochro­ny. Jed­nak ban­dy­ty­zm: brak przej­rzy­sto­ści, brak for­mal­ny­ch re­guł czy kon­trak­tów – to ra­czej gang niż kla­row­na in­sty­tu­cja ryn­ko­wa.

  Ro­bin Ho­od to anar­chi­sta, ale nie anar­cho­ka­pi­ta­li­sta. Wy­raź­nie prze­ciw­sta­wiał się nie­wła­ści­we­mu uży­ciu wła­dzy pań­stwo­wej i – w swo­jej nar­ra­cji – bro­nił na­tu­ral­ny­ch praw bie­do­ty. Nie­mniej je­go me­to­dy (ra­bu­nek, wy­mu­szo­na re­dy­stry­bu­cja, ini­cja­cja prze­mo­cy) sto­ją w sprzecz­no­ści z nie­roz­łącz­ny­mi dla anar­cho­ka­pi­ta­li­zmu za­sa­dą nie­agre­sji i ab­so­lut­ną do­bro­wol­no­ścią in­te­rak­cji.

  Ro­bin Ho­od to kla­sycz­ny awan­tur­nik-anar­chi­sta: wy­kpi­wa pań­stwo, wal­czy z ty­ra­nią, sta­je po stro­nie uci­śnio­ny­ch – ale ro­bi to nie po­przez wol­no­ryn­ko­we kon­trak­ty czy pry­wat­ne są­dow­nic­two, le­cz przez ban­dyc­ką re­dy­stry­bu­cję. Dla­te­go z per­spek­ty­wy czy­ste­go anar­cho­ka­pi­ta­li­zmu je­st ra­czej bo­ha­te­rem le­wi­co­wym niż wzor­cem obroń­cy wol­ne­go ryn­ku.

Po­rów­na­nie

  Ro­bin Ho­od stał w opo­zy­cji do sko­rum­po­wa­ne­go Sze­ry­fa z Not­tin­gham i pań­stwo­we­go apa­ra­tu uci­sku. Moż­na więc po­wie­dzieć, iż zry­wał z mo­no­po­li­stycz­nym pra­wem wła­dzy lo­kal­nej i pró­bo­wał wy­mie­rzać spra­wie­dli­wo­ść sa­mo­dziel­nie – tak jak pry­wat­ne agen­cje ochro­ny w wi­zji anar­cho­ka­pi­ta­li­stów. Ala je­go dzia­ła­nia by­ły na­ce­cho­wa­ne ini­cja­cją prze­mo­cy (ra­bu­nek, upro­wa­dze­nia). Na­wet je­śli ce­lem by­ła ka­ra dla win­ny­ch, to i tak by­ły to pry­wat­ne, przy­mu­so­we za­bo­ry – wbrew czy­stej in­ter­pre­ta­cji za­sa­dy nie­agre­sji. Zor­ro dzia­łał ina­czej — nie kra­dł dla­te­go, iż ktoś je­st bo­ga­ty, ale za­wsze in­ter­we­nio­wał tyl­ko tam, gdzie dzia­ła się nie­spra­wie­dli­wo­ść.

  Zor­ro prze­ko­ny­wał bo­ga­ty­ch, że­by od­da­wa­li co skra­dzio­ne, czę­sto po ci­chu i bez si­ły. Ro­bin Ho­od – otwar­cie gra­bi przy­by­szy i szlach­tę, że­by dać bie­da­kom. To kla­sycz­na wy­mu­szo­na re­dy­stry­bu­cja, nie zaś wol­no­ryn­ko­wa fi­lan­tro­pia. Choć w le­gen­dzie by­wa, iż miesz­kań­cy wspie­ra­li go dat­ka­mi, to jed­nak głów­ny me­cha­ni­zm to prze­stęp­stwo. Anar­cho­ka­pi­ta­li­ści uzna­ją je­dy­nie do­bro­wol­ne wspar­cie – bo każ­da przy­mu­so­wa po­moc ła­mie pod­sta­wo­wy po­stu­lat. Na­to­mia­st w obro­nie prze­moc sto­so­wać wol­no — i tak też ro­bił Zor­ro, ni­gdy nie ini­cjo­wał prze­mo­cy, za­wsze in­ter­we­nio­wał tam, gdzie już do niej do­szło.

  Ro­bin Ho­od to kwin­te­sen­cja le­wi­cy, Zor­ro pra­wi­cy. Ro­bin Ho­od do­ko­ny­wał re­dy­stry­bu­cje, Zor­ro przy­wra­cał spra­wie­dli­wo­ść. To tyl­ko z po­zo­ru ta­cy sa­mi bun­tow­ni­cy — w isto­cie sto­ją na an­ty­po­da­ch sto­sun­ków spo­łecz­ny­ch.

  Obaj by­li ary­sto­kra­ta­mi, ale tyl­ko je­den po­zo­stał wier­ny swo­jej kla­sie — w sen­sie cy­wi­li­za­cyj­nym, nie ma­jąt­ko­wym. Zor­ro za­cho­wał god­no­ść i od­po­wie­dzial­no­ść sta­nu. Nie wy­ko­rzy­stał ty­tu­łu do uci­sku, le­cz do ochro­ny pra­wa na­tu­ral­ne­go. Uda­wał de­ka­den­ta, by chro­nić lu­dzi przed pań­stwem, któ­re z ary­sto­kra­cji uczy­ni­ło na­rzę­dzie gra­bie­ży. Don Die­go de la Ve­ga uda­wał sła­bo­ść, by móc dzia­łać sku­tecz­nie — je­go ma­ska ukry­wa­ła nie wstyd, le­cz cno­tę.

  Ro­bin Ho­od był rów­nież z ro­du szla­chec­kie­go, le­cz utra­cił wszyst­ko — nie tyl­ko ma­ją­tek, le­cz tak­że ethos. Je­go bunt nie był kon­ty­nu­acją cno­ty, le­cz re­ak­cją na utra­tę przy­wi­le­ju. Wal­czył nie po to, by przy­wró­cić spra­wie­dli­wo­ść, le­cz by od­zy­skać daw­ną po­zy­cję. Zor­ro bił się z ty­ra­nią, Ro­bin – z lo­sem. Zor­ro był pa­nem swo­jej mo­ral­no­ści, Ro­bin – ofia­rą swo­jej krzyw­dy.

  Ary­sto­kra­cja Zor­ra to no­bi­li­tas ani­mi, ary­sto­kra­cja Ro­bi­na to re­sen­ty­ment w zie­lo­nym ku­bra­ku.

Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>

Read Entire Article