
Zorro to anarchokapitalista ze szpadą. Jego prawo to prawo naturalne, nie państwowy kodeks. Interweniuje, gdy urzędnicy grabią ludzi, gdy władza przekracza granice dobrowolności. Działa natychmiast, bez wniosków i pieczęci. Robin Hood też walczył z tyranią. Ale jego metoda to rabunek. Zabierał jednym, by dać drugim, łamiąc zasadę nieagresji, fundament wszelkiej cywilizacji wolności. Był anarchistą, lecz nie kapitalistą.
Zorro
Zorro to anarchokapitalista. Anarchokapitalizm opiera się na dwóch kluczowych filarach: zasadzie nieagresji i samoposiadania, co sprowadza się do dobrowolności wszystkich stosunków społecznych. Zorro interweniuje, gdy gubernator czy lokalni urzędnicy rabują i naruszają dobra mieszkańców. Broni prawa jednostek do ich ziemi, plonów, zarobków – niczym prywatna agencja ochrony.
Nie czeka na państwowy sąd, tylko działa natychmiast, gdy państwo łamie cywilizacyjne prawo naturalne. Zorro nie współpracuje z żadną oficjalną milicją. Jego szpadę i lasso można rozumieć jako narzędzia prywatnej ochrony i wymierzania sprawiedliwości – używa siły tylko wobec agresorów. Nie uznaje zakorzenionego państwowego aparatu terroru. Dla niego urząd gubernatora na skutek korupcji traci legitymizację do stosowania przemocy.
W legendzie Zorro często odzyskuje łupy złodziei i oddaje je chłopom. Don Diego de la Vega (cywilny alter ego Zorro), żyje w cieniu, za fasadą arystokratycznej bierności. Gdy niesprawiedliwość wymaga działania, wybiera ścieżkę kontraktu moralnego ze społeczeństwem – realizuje własne, niepaństwowe prawo karne. Unika centralizacji władzy i biurokracji, stawia na subsydiarność: rozwiązywanie sporów u źródła, przy jednoczesnej minimalizacji przemocy.
Zorro nie tylko łamie monopolistyczny charakter państwa na przemoc, lecz przede wszystkim broni praw jednostek, działa na bazie dobrowolnej umowy społecznej i realizuje zasadę nieagresji. To właśnie czyni go anarchokapitalistą.
Robin Hood
Robin gromadził grupę „wesołych kompanów”, tworząc rodzaj alternatywnej społeczności, która czasem sądziła schwytanych. To w pewnym sensie zbliżone do prywatnych sądów czy ochrony. Jednak bandytyzm: brak przejrzystości, brak formalnych reguł czy kontraktów – to raczej gang niż klarowna instytucja rynkowa.
Robin Hood to anarchista, ale nie anarchokapitalista. Wyraźnie przeciwstawiał się niewłaściwemu użyciu władzy państwowej i – w swojej narracji – bronił naturalnych praw biedoty. Niemniej jego metody (rabunek, wymuszona redystrybucja, inicjacja przemocy) stoją w sprzeczności z nierozłącznymi dla anarchokapitalizmu zasadą nieagresji i absolutną dobrowolnością interakcji.
Robin Hood to klasyczny awanturnik-anarchista: wykpiwa państwo, walczy z tyranią, staje po stronie uciśnionych – ale robi to nie poprzez wolnorynkowe kontrakty czy prywatne sądownictwo, lecz przez bandycką redystrybucję. Dlatego z perspektywy czystego anarchokapitalizmu jest raczej bohaterem lewicowym niż wzorcem obrońcy wolnego rynku.
Porównanie
Robin Hood stał w opozycji do skorumpowanego Szeryfa z Nottingham i państwowego aparatu ucisku. Można więc powiedzieć, iż zrywał z monopolistycznym prawem władzy lokalnej i próbował wymierzać sprawiedliwość samodzielnie – tak jak prywatne agencje ochrony w wizji anarchokapitalistów. Ala jego działania były nacechowane inicjacją przemocy (rabunek, uprowadzenia). Nawet jeśli celem była kara dla winnych, to i tak były to prywatne, przymusowe zabory – wbrew czystej interpretacji zasady nieagresji. Zorro działał inaczej — nie kradł dlatego, iż ktoś jest bogaty, ale zawsze interweniował tylko tam, gdzie działa się niesprawiedliwość.
Zorro przekonywał bogatych, żeby oddawali co skradzione, często po cichu i bez siły. Robin Hood – otwarcie grabi przybyszy i szlachtę, żeby dać biedakom. To klasyczna wymuszona redystrybucja, nie zaś wolnorynkowa filantropia. Choć w legendzie bywa, iż mieszkańcy wspierali go datkami, to jednak główny mechanizm to przestępstwo. Anarchokapitaliści uznają jedynie dobrowolne wsparcie – bo każda przymusowa pomoc łamie podstawowy postulat. Natomiast w obronie przemoc stosować wolno — i tak też robił Zorro, nigdy nie inicjował przemocy, zawsze interweniował tam, gdzie już do niej doszło.
Robin Hood to kwintesencja lewicy, Zorro prawicy. Robin Hood dokonywał redystrybucje, Zorro przywracał sprawiedliwość. To tylko z pozoru tacy sami buntownicy — w istocie stoją na antypodach stosunków społecznych.
Obaj byli arystokratami, ale tylko jeden pozostał wierny swojej klasie — w sensie cywilizacyjnym, nie majątkowym. Zorro zachował godność i odpowiedzialność stanu. Nie wykorzystał tytułu do ucisku, lecz do ochrony prawa naturalnego. Udawał dekadenta, by chronić ludzi przed państwem, które z arystokracji uczyniło narzędzie grabieży. Don Diego de la Vega udawał słabość, by móc działać skutecznie — jego maska ukrywała nie wstyd, lecz cnotę.
Robin Hood był również z rodu szlacheckiego, lecz utracił wszystko — nie tylko majątek, lecz także ethos. Jego bunt nie był kontynuacją cnoty, lecz reakcją na utratę przywileju. Walczył nie po to, by przywrócić sprawiedliwość, lecz by odzyskać dawną pozycję. Zorro bił się z tyranią, Robin – z losem. Zorro był panem swojej moralności, Robin – ofiarą swojej krzywdy.
Arystokracja Zorra to nobilitas animi, arystokracja Robina to resentyment w zielonym kubraku.
Grzegorz GPS Świderski
]]>https://t.me/KanalBlogeraGPS]]>
]]>https://Twitter.com/gps65]]>