"Źle przygotowany projekt". Odsłania kulisy prac nad wyczekiwaną ustawą

polsatnews.pl 1 hour ago

- To co zostało wstępnie przygotowane w ministerstwie pracy nie nadawało się do przyjęcia. Projekt był źle przygotowany - powiedział o ustawie ds. asystencji Maciej Berek. To jedna z rządowych obietnic, która zostanie zrealizowana później niż zakładano. W programie "Polityczny WF z Gościem" minister ds. nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu odsłonił też kulisy prac w gabinecie Donalda Tuska.

Polsat News
Minister Maciej Berek o kulisach pracy rządu i ustawie o asystencji

Maciej Berek to minister do spraw nadzoru nad wdrażaniem polityki rządu. Piotr Witwicki i Marcin Fijołek przypomnieli, iż nazywany jest on szarą eminencją rządu, nadpremierem, czy wicekierownikiem, bo odpowiada za wdrażanie polityki rządu. Pytali, jak to wygląda w praktyce?

- Wzywa pan kolejnych ministrów na takie przepytywanki, przesłuchania? – zapytał Marcin Fijołek.

- Na czele rządu stoi premier, który wyznacza zadania i rozlicza ministrów. Ja odpowiadam za pewien poziom operacyjny. Trzeba przygotować pewne szczegóły, wyczyścić przedpole, spróbować zmniejszyć liczbę spraw, które są do rozstrzygnięcia. To jest zadanie moje i zespołu, z którym pracuję – odparł.

- Może pan dyscyplinować ministrów? – dopytał Piotr Witwicki.

- Słowo dyscyplinowanie ma swój koloryt, od którego bym zdecydowanie uciekał. Jest jedna osoba, która zarządza i rozlicza członków Rady Ministrów, to jest premier. Ja się staram dostarczyć mu jasne informacje o tym, w jakich obszarach, jak pracujemy, gdzie są ryzyka - tłumaczył Maciej Berek.

Kulisy pracy Donalda Tuska. Kilkadziesiąt rozstrzygnięć dziennie

Dziennikarze pytali o kulisy pracy Donalda Tuska. M.in. o to ile dokumentów trafia na biurko premiera, a ile wcześniej przychodzi na biurko ministra.

- To jest kilkanaście, kilkadziesiąt rozstrzygnięć, które codziennie muszą być podejmowane przez premiera - odparł, zaznaczając, iż jego rolą jest koordynacja, natomiast same dokumenty przechodzą m.in. przez sekretarz Rady Ministrów Joannę Knapińską czy szefa kancelarii premiera Jana Grabca.

ZOBACZ: Mentzen uderza w Kaczyńskiego. "Jest nie tylko kłamcą, ale i chamem"

- Jest takie okienko, które ma premier, iż np. przez dwie godziny podpisuje dokumenty? – dopytał Piotr Witwicki.

- To okienko jest wynajdowane w jego kalendarzu, ono jest zmienne, to z reguły minister Grabic pilnuje tego, żeby w dobrym momencie do szefa wejść i móc te wszystkie podpisy w odpowiedniej postaci uzyskać – padło w odpowiedzi.

Ustawa o asystencji. Maciej Berek wskazuje co poszło nie tak

W programie poruszono wątek burzliwych losów ustawy o asystencji osobistej osób z niepełnosprawnościami. Datę wejście w życie nowych rozwiązań przesuwano kilka razy.

- Tu była kwestia i wyskalowania i rozłożenia w czasie tego procesu. Ustawa jest już w parlamencie, będzie teraz procedowana. Zakładam, iż w roku 2026 będzie uchwalana. Jednak uruchomienie całego systemu też zostało rozłożone w czasie - tłumaczył Maciej Berek.

Powodem są pieniądze, ale nie tylko. - Nie jesteśmy w stanie sfinansować całości wydatków w roku 2026, a też założenie, iż cały system ruszy w roku 2026 było nierealne, bo potrzebne są tysiące osób w charakterze tych asystentów, które muszą się przeszkolić, uzyskać "uprawnienia", które nie będą jakieś szczególne, ale trzeba będzie potwierdzić, iż jest się przeszkolonym albo iż ma się wykształcenie kierunkowe, wpisać się na listę - wymieniał gość programu.

Następnie - jak tłumaczył - osoby z niepełnosprawnością muszą się stawić przed komisjami, komisje określą liczbę godzin, które ten asystent zapewni.

ZOBACZ: "Mają bardziej liberalne poglądy. Były spory". Andrzej Duda o żonie i córce

Maciej Berek dopytany, czy tak ważna, oczekiwana przez społeczeństwo ustawa powinna powstawać dwa lata, przyznał, iż "czasami zdarza się, iż to co jest wytworzone przez ministerstwo, wymaga pogłębionej weryfikacji na poziomie kancelarii premiera".

- Mogę to dzisiaj powiedzieć, bo ustawa o asystencji już jest w parlamencie, iż to, co zostało wstępnie przygotowane przez zespół, który nad tym pracował w ministerstwie, nie nadawało się do przyjęcia od strony prawnej. Została wykonana potężna praca przez dedykowany zespół z Rządowego Centrum Legislacji, do tego, żeby jak najszybciej ten projekt przepracować. Projekt po prostu był źle przygotowany - przekazał Berek.

WIDEO: "Polityczny WF z Gościem". Maciej Berek i kulisy prac nad "ustawą o asystencji"

"Projekt po prostu był źle przygotowany"

Minister wskazał też, iż za przygotowanie regulacji odpowiadał bezpośrednio Łukasz Krasoń, pełnomocnik rządu ds. osób z niepełnosprawnościami i wiceminister rodziny, pracy i polityki społecznej, polityk Polski 2050.

- Mogę z pełną odpowiedzialnością powiedzieć, iż projekt, który trafił do nas, nie nadawał się do tego, żeby mógł pójść dalej - podkreślił i dodał, iż takie sytuacje nie zdarzają się często.

Jak tłumaczył, problem był w niedostosowaniu projektu do systemowych wymogów.

- Każda nowa ustawa musi być wpięta w system prawny. To jest rzecz, którą ja studentom na zajęciach opowiadam. Tworzysz, to pamiętaj, iż wkładasz element do systemu, który istnieje. o ile mamy rozmawiać szczerze, to między innymi to było źródło tego bardzo dużego opóźnienia ws. asystencji. Projekt po prostu był źle przygotowany - stwierdził.

- Zaangażowałem się w niego do poziomu wykreowania tego technicznego zespołu, włącznie do spotkań, które w kancelarii premiera na ten temat odbywaliśmy, zapraszając ministra Krasonia i jego współpracowników, po to, żeby ten projekt dowieźć - podsumował.

Widziałeś coś ważnego? Przyślij zdjęcie, film lub napisz, co się stało. Skorzystaj z naszej Wrzutni

WIDEO: "Marszałkiem Sejmu będzie komunista". Mariusz Błaszczak grzmi
Read Entire Article