Ziobro dwie noce nie zmrużył oka? Dziwne opowieści i wzmożenie byłego ministra

natemat.pl 2 hours ago
Zachowanie Zbigniewa Ziobry staje się coraz dziwniejsze. Miota na lewo i prawo kalumniami, oskarża premiera o postawienie mu wozów transmisyjnych pod domem, twierdzi, iż zgłosił go za to na policję. W RMF opowiadał, iż śledzono go w Brukseli, ale zmylił prześladowców i do Polski przyjechał samochodem.


Zbigniew Ziobro utyskiwał dziś rano w mediach społecznościowych, iż przez całą noc telewizyjne reflektory świeciły mu w okna. Winą za to obarczył oczywiście premiera Donalda Tuska.



– Mnie Donald Tusk może pocałować w nos. To telewizja reżimowa, trzy wielkie wozy transmisyjne pod domem. Wie pan, ile to kosztuje? A to ponoć telewizja w likwidacji. Hałasują, budzą moich sąsiadów, sąsiedzi są przerażeni – mówił potem były minister w RMF FM.

Poseł PiS przeżywa okres nadspodziewanie silnego wzmożenia. Dziś (1 lutego) najpierw utyskiwał na ekipę TV pod domem. Potem udał się do Krzysztofa Ziemca z RMF FM, by opowiedzieć mu o tym, jaki wykiwał jakąś tajemniczą ekipę, która miała go śledzić w Belgii.

Ziemiec pytał Ziobrę o sprawę jego powrotu z Brukseli do Polski. Polityk był bowiem widziany w czwartkowy wieczór na brukselskim lotnisku.

– Miał pan lecieć samolotem, ale mówił pan, iż jechał pan całą noc – stwierdził Krzysztof Ziemiec.



– Zauważyłem za mną ogon w Brukseli. Mam podejrzenia, iż były to polskie służby. (...) Chodziło o to, by wszyscy myśleli, iż lecę do Polski samolotem. Nie leciałem nim (...) Kiedyś przez pewien czas byłem funkcjonariuszem operacyjnym. Pewne doświadczenia się przydają. Jestem człowiekiem ostrożnym. Dlaczego mam pomagać przestępcom, którzy chcą robić komedię moim kosztem – odpowiedział gość RMF FM.

W tej jednej wypowiedzi jest aż kilka dziwnych wątków. Po pierwsze: żadne polskie służby nie przyznają się do śledzenia Ziobry w Brukseli, nie wiadomo też po co miałyby to robić. Po drugie: dość dziwne wydaje się, by Ziobro po 12-godzinnej podróży samochodem (Warszawę od Brukseli dzieli ok. 1300 km) tryskał energią na porannym wywiadzie w TV Republika, dyskusji z policjantami i podczas kolejnych aktywności. Szczególnie iż przecież niedawno miał być ciężko chory.

Wielu internautów pytało też, jakim to funkcjonariuszem operacyjnym był Ziobro. Okazuje się, iż po ukończeniu studiów w latach 1998–2000 był zatrudniony w Generalnym Inspektoracie Celnym. Dziś trudno zweryfikować jego domniemane "doświadczenie operacyjne".

Zasłużył, by się wyspać


Pracowitą sobotę Ziobro zakończył doniesieniem o tym, iż "Tusk podkulił ogon".

"Dopiero gdy w radiu RMF powiedziałem o złożeniu na Tuska zawiadomienia o przestępstwie nękania w czasie ciszy nocnej, wszystkie trzy wozy transmisyjne nagle wycofano. Tusk, o którym choćby Aleksander Kwaśniewski mówił, iż jest 'wyjątkowo mściwy', tym razem podkulił ogon" – tak podsumował dzień.



Miejmy nadzieję, iż teraz Ziobro w końcu się wyśpi. Przecież noc z czwartku na sobotę spędził w samochodzie, przez całą noc z piątku na sobotę miał silne reflektory wycelowane w okna. Może w końcu z soboty na niedzielę uda mu się zmrużyć oko.

Nie można jednak nie zauważyć, iż to kolejne dziwne opowieści Ziobry. Kilka dni temu snuł wizje o swojej kolekcji broni, wczoraj twierdził, iż to nie on uciekał przed komisją, ale komisja uciekła przed nim, potem zaś uznał, iż "Tusk okazał się miękiszonem, zbitym naleśnikiem".

Pomoc od Błaszczaka


W sukurs Ziobrze pospieszyli jego partyjni koledzy. Szef klubu parlamentarnego Prawa i Sprawiedliwości (PiS), Mariusz Błaszczak, ogłosił złożenie wniosku o rozwiązanie sejmowej komisji śledczej ds. Pegasusa.

"Ta ekipa zmieniła Sejm RP w cyrk. W imieniu Klubu PiS składam wniosek o rozwiązanie pseudokomisji ds. Pegasusa. Już dość polscy podatnicy wydali na ten kabaret" – stwierdził.

Mariusz Błaszczak podkreślił, iż według wyroku Trybunału Konstytucyjnego z września 2024 roku komisja ta działa nielegalnie. Trudno nie zauważyć, iż ruch PiS to następstwo deklarację komisji, która zapowiedziała 30-dniowy areszt dla Zbigniewa Ziobry.

Read Entire Article