Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski wygłosił przemówienie przed Radą Bezpieczeństwa ONZ. Wystąpił na niej jako bezczelny dyplomata, który rozpycha się łokciami, tam gdzie jest tylko przelotnym gościem.
Swoje przemówienie rozpoczął od stwierdzenia, iż od inwazji Rosji na jego kraj minęły 574 dni „bólu, strat i walki”, co z pewnością miało podziałać na wyobraźnię audytorium. Po tych słowach, Zełenski prędko przystąpił do ataków, żądań i wytykania palcami. Stwierdził, iż narody i rządy straciły zaufanie do zdolności i chęci ONZ do obrony suwerennych granic. Zauważył, iż ze względu na sposób, w jaki ONZ reagowała na inwazję Rosji państwa tworzą nowe sojusze poza Organizacją. Dodał, że ONZ była „nieskuteczna”, ale stwierdził, iż „może więcej”.
Zełenski naciskał, by ONZ wypracowało narzędzie, które uniemożliwi Federacji korzystania z prawa weta w ONZ.
– W przypadku uzyskania 2/3 głosów odzwierciedlających wolę narodów Azji, Afryki, Europy, obu Ameryk i Pacyfiku weto mogłoby zostać przełamane – mówił Zełenski i użalał się, iż uważa za niesprawiedliwe, iż miliardy ludzi nie mają stałego przedstawiciela w Radzie Bezpieczeństwa, podczas gdy ma je Rosja.
– W dzisiejszych czasach na Zgromadzeniu Ogólnym zbyt często słyszymy o nierówności na świecie.
O nierównościach wspominają różne narody, i te większe, i te mniejsze.
To właśnie ta nierówność sprawia, iż ONZ jest nieskuteczna – powiedział Zełenski, najwyraźniej sugerując, iż to Ukraina powinna zasiąść w Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Podczas jego wystąpienia salę obrad opuścił szef MSZ Federacji Rosyjskiej Siergiej Ławrow.
Źródło cytatów: Rzeczpospolita
Przeczytaj także:
Oficjalne dane: Miliony cudzoziemców pobrało 500+. Ta liczba rośnie!