Co jakiś czas w tzw.mediach zachodnich wybuchają( dziś rzadziej )wieści o zbiorowych pozwach takich, innych grup pracowników. Przeważnie z korpo.
Oficjałki? Jakaś tam inkluzywność, pary( ha, ha )tety, kwestie rasowe. Akurat.
I inne nomen omen, odgrzewane kotlety.
Muszę opowiedzieć o mym dwukrotnym, bo takim było, spotkaniu na naborze do sieci oferującej masówkę typu jang food( śmieciowe żarcie )by choćby tam znaleźć jakąkolwiek robotę. W Miastowsi powstawała podówczas Największa w Niekraju Świątynia dwóch Złotych Łuków.
Elokwentna młoda, energiczna( a jakże )Pani przeprowadzała wywiady najpierw grupowe, obserwując reakcje. Spodziewałem się psychologicznych sztuczek.
Gdy doszła do mnie, zarówno ona jak i większość zebranych zdumiała się kulturą, mnogością umiejętności i radzenia sobie na tym co dumnie( ew.durnie ) nazywają rynkiem pracy. I dziś gwałtownie się uczę, znałem i znam bezpośrednią obsługę. Mam umiejętności potrzebne przy pracy z żywnością i nie tylko. Odporność na stres, potrafię współpracować z zespołem. Także i nim kierować.
Można powiedzieć( wpisać w anketę )- przeszkolić i do pracy. zwłaszcza iż miałem jeszcze atut, grupę inwalidzką dającą dofinansowanie.
Drugie spotkanie, początkowe pitu, pitu podobne do tego z poprzedniego. A na samiuśkim końcu pałą po łbie. Czyli ty, ty, ty, ty i ty wylatujesz. Dlaczego? A dlatego. Bez jakichkolwiek przyczyn. Wskazania co dobrze byłoby poprawić.
Została w sumie niewielka grupa. nie wiedzieliśmy kto. Imiona z nazwiskami mówiły niewiele, zwłaszcza iż wszyscy wyszliśmy a tamci mieli się skontaktować z Wybrańcami Świątyni. W dodatku nie do wszystkich dotarły tzw."zaproszenia' na przeszkolenie.
W końcu ruszyła maszyna. Przyznam. Ani razu nie byłem. Po"złości'? Nie chciałem płacić za trutki. Wiem, dwuznacznie ale miałem i mam pętlę na szyi. liczy się każda złotówka.
ale co się okazuje. Młody, służbowo uśmiechnięty personel, i miażdżące opinie na pejs- zbuku.
Stąd co rusz filmiki: dołącz Wieś- Maku do naszej Uśmiechniętej Ferajny.
Nie wiem jak z umowami o pracę. Zachwalaną Krainą Uśmiechu. Ale jak może być tu skoro na zgniłym Zachodzie i w tzw.Stanach co rusz wycisza się procesy wytaczane Firmie przez całe ekipy?
Zresztą? Za stary jezdem na to. A jak mi szczerze mówi"moja Pani" z UP nie ja jeden.
adekwatnie wszyscy po 50- tce.
Także i specjaliści wysokiej klasy.
Może chodzi o to iż się nie dadzą dymać na śmieciówkach...