Zbigniew Żak, Myśli 43/2025: Jakie związki?

solidarni2010.pl 2 days ago
Felietony
Zbigniew Żak, Myśli 43/2025: Jakie związki?
data:24 października 2025 Redaktor: Anna

Przyjdą wszystkie ludy, które stworzyłeś, i Tobie, Panie, pokłon oddadzą, i będą sławiły Twe imię. Boś Ty jest wielki i działasz cuda: tylko Ty jesteś Bogiem. Naucz mię, Panie, Twej drogi, bym postępował według Twojej prawdy; skłoń moje serce ku bojaźni Twojego imienia! Będę Cię chwalił, Panie, mój Boże, z całego serca mojego i na wieki będę sławił Twe imię (Ps 86, 9-12).
Nie wprzęgajcie się z niewierzącymi w jedno jarzmo. Cóż bowiem ma wspólnego sprawiedliwość z niesprawiedliwością? Albo cóż ma wspólnego światło z ciemnością? Albo jakaż jest wspólnota Chrystusa z Beliarem lub wierzącego z niewiernym? Co wreszcie łączy świątynię Boga z bożkami? Bo my jesteśmy świątynią Boga żywego - według tego, co mówi Bóg: Zamieszkam z nimi i będę chodził wśród nich, i będę ich Bogiem, a oni będą moim ludem (2 Kor 6 14-16).

Przedstawicielom postkomunistów (nazywających się lewicą) udało się nakłonić polityków PSL do poparcia projektu ustawy o związkach partnerskich. Nazwa jest zakamuflowana gdyż brzmi neutralnie: „ustawa o statusie osoby najbliższej w związku”. Tzw. lewica z „troską” pochyla się nad stosunkami majątkowymi, prawem do mieszkania i alimentami oraz dostępem do informacji medycznej osób tej samej płci zamieszkałych wspólnie. Intencja jest zdecydowanie inna: w oparciu o tę ustawę chce się wprowadzić, jak się wygadała K. Kotula, związki partnerskie a następnie adopcję dzieci dla par jednopłciowych.

Jednym z najważniejszych elementów walki z chrześcijaństwem, tak jak to przedstawiała tzw. szkoła frankfurcka, jest powszechna seksualizacja, zniszczenie tradycyjnych więzi rodzinnych, odwrócenie podstawowych pojęć, jak małżeństwo, płeć, mężczyzna, kobieta, rodzice, dzieci. Partie lewicowo-liberalne dążą nieprzerwanie do tego celu, czasami wprost, a czasem małymi krokami udając, iż chodzi o coś innego. A jeżeli to zdołają osiągnąć, następnie rozszerzają zakres tego niszczycielskiego działania.

Prace nad związkami partnerskimi prowadzone są od lat, były też prowadzone przez obecny rząd, ale na czas kampanii prezydenckiej zostały wstrzymane. w tej chwili prace nad tym projektem zostały wznowione i zostaną przedstawione jako projekt rządowy.

Trzeba wiedzieć, iż cała koncepcja „instytucjonalizacji” związków partnerskich jest zbędna, w szczególności z punktu widzenia prawnego – bo proponowane w nich rozwiązania już obowiązują. W obecnym systemie prawnym istnieją przepisy prawa cywilnego, rodzinnego i administracyjnego, które pozwalają w praktyce ukształtować relacje osobiste, majątkowe i spadkowe.

Nie ma natomiast, i tego nie powinno być, możliwości wspólnego rozliczenia podatkowego, ulg i zwolnień podatkowych z tytułu dziedziczenia, prawa do rent rodzinnych czy świadczeń po zmarłym partnerze. Ulgi podatkowe i przywileje fiskalne istnieją po to, by promować sytuacje mające znaczenie dla dobra wspólnoty – takie jak małżeństwo. Nie ma żadnego powodu, by takie same przywileje przyznać dwóm osobom tej samej płci.

Jak zauważa M. Romanowski („Rząd przeciw dobru wspólnemu”, https://wp.naszdziennik.pl/2025-10-22/396452,rzad-przeciw-dobru-wspolnemu.html): „Małżeństwo jako instytucja prawna znajduje swoje uzasadnienie nie tylko w porządku konstytucyjnym, a idąc dalej: prawnonaturalnym, ale także antropologicznym i funkcjonalnym. Jego istotą jest bowiem wzajemny dar dwóch osób oraz ukierunkowanie na prokreację i wychowanie dzieci... Innymi słowy, miłość małżeńska, która ukierunkowuje daną osobę do poszukiwania dobra drugiej osoby jako osoby o odmiennej płci, implikuje akceptację potencjalnego macierzyństwa lub ojcostwa, które ta osoba ofiaruje. Taki (z istoty nieodwołalny i trwały) związek kobiety i mężczyzny ma charakter komplementarny – biologiczny, emocjonalny, ale przede wszystkim duchowy na poziomie relacji osobowej – który w efekcie umożliwia harmonijny rozwój dziecka i trwałość wspólnoty. Związek osób tej samej płci pozbawiony jest tego zasadniczego wymiaru – nie tylko biologicznego, ale i osobowego – który konstytuuje małżeństwo jako wspólnotę życia, miłości i odpowiedzialności ukierunkowanej w swej istocie również na prokreację rozumianą w całej pełni. W szczególności kwestia adopcji dzieci przez pary jednopłciowe pozostaje w rażącej sprzeczności z prawem naturalnym i moralnością chrześcijańską. Prawo do rodzicielstwa nie jest prawem absolutnym, ale wynika z naturalnej relacji kobiety i mężczyzny. I wyjątkowo mocno koreluje z obowiązkiem wobec dziecka. Dobro dziecka – a nie pragnienia dorosłych – musi być tu kryterium nadrzędnym, a jego istotowym elementem jest prawo do wychowania przez ojca będącego mężczyzną i matkę będącą kobietą”.

I warto przytoczyć słowa mec. Rafała Dorosińskiego, który jest autorem opracowania: „Pozorna równość, realna destrukcja. O konsekwencjach instytucjonalizacji związków nieformalnych” (https://ordoiuris.pl/cywilizacja/pozorna-rownosc-realna-destrukcja-o-konsekwencjach-instytucjonalizacji-zwiazkow-nieformalnych/): „Stoimy u progu rewolucyjnej decyzji o uczynieniu wyłomu w kulturowej, konstytucyjnej i naturalnej instytucji małżeństwa. Lobby, które prze ku rewolucji, nie ukrywa swoich ostatecznych celów, którymi jest pozbawienie małżeństwa jako związku kobiety i mężczyzny wszelkich oznak wyjątkowości. Wszelkie funkcje pełnione w naszym kręgu kulturowym przez małżonków, w tym wychowanie dzieci, tworzenie przystani bezpieczeństwa i pierwszej szkoły odpowiedzialności, mają zostać szeroko otwarte dla związków nieformalnych, bez czynników wspierających stabilizację i bezpieczeństwo, bez naturalnych wzorców żeńskich i męskich. Pod dyktatem tej rewolucji zmianie muszą ulec wszelkie instytucje społeczne. Od szkół, poprzez religię i kulturę, po prawo cywilne, karne, a choćby prawo handlowe. To na tym etapie należy powstrzymać niszczycielską falę, która uderza w rodzinę i ład konstytucyjny oraz społeczny Rzeczypospolitej”. Warto posłuchać rozmowy z R. Dorosińskim: https://www.youtube.com/embed/WQAPyZDk-jA

Co można zrobić w tej sytuacji? Przykład tzw. „Edukacji zdrowotnej” pokazał, iż jeżeli uprzedzająco podejmie się walkę przeciw złym rozwiązaniem, to można ją wygrać.

A na marginesie: medal MEN za wdrażanie tego przedmiotu dostała m.in. Antonina Kopyt, edukatorka seksualna, która jako pierwsza zaproponowała, aby wprowadzić do polskich szkół "edukację seksualną" pod nazwą "edukacji zdrowotnej". Kopyt publicznie domagała się również tego, aby był to przedmiot przymusowy dla wszystkich uczniów. To ujawnia prawdziwe intencje minister edukacji.

Zatem, zanim jeszcze zapadną decyzje, trzeba protestować np. pod linkiem: https://stopzwiazkompartnerskim.pl/. Mamy nadzieję, iż prezydent Karol Nawrocki zawetuje taką ustawę. Dobrze jednak, aby prezydent miał za sobą polską opinię publiczną w tej sprawie. Zwracajmy się też do posłów, których znamy, a którzy znajdują się w koalicji rządzącej, by zachęcać ich do odrzucenia tego projektu. Warto wskazać, iż kiedyś staną przed Trybunałem Bożym i będą musieli zdać sprawę, iż wystąpili przeciw Bożemu porządkowi. Może, ci którzy mają jeszcze wiarę, zrozumieją zło, które stoi za tym projektem. I módlmy się o obronę naturalnego porządku w Polsce!

Zb.
Read Entire Article