Jak dowiaduje się portal money.pl, komitet wyborczy Karola Nawrockiego zebrał do tej pory około 22 mln zł. Limit wydatków wynosi 24,6 mln zł. W PiS liczą, iż suma wpłat zbliży się do tej granicy. Wygląda na to, iż brak pieniędzy z budżetu nie wpłynął zbyt mocno na kampanijne wydatki.
Przypomnijmy: Prawo i Sprawiedliwość ma obcięte fundusze. Państwowa Komisja Wyborcza dopatrzyła się, iż partia Kaczyńskiego na własne potrzeby wydawała pieniądze z budżetu. PiS zostało więc ukarane obcięciem subwencji. Pierwsza tegoroczna wypłata wyniosła 3,7 mln zł. Gdyby nie przekręty, partia dostałaby o 2,6 mln zł więcej. W ciągu całego roku PiS dostanie aż 11 mln zł mniej, niż początkowo zakładało.
Jak przypomina money.pl, pierwotnie PiS chciało płacić z własnej kasy za kampanię swojego kandydata. Potem zaczęło prosić swoich zwolenników o pieniądze, i to zarówno na partię, jak i kampanię kandydata. Pierwsze efekty były poniżej oczekiwań polityków z Nowogrodzkiej. PiS chciało np. zebrać na kampanię ok. 15 mln zł, ale w marcu licznik stanął na zaledwie 5 mln. Teraz za to PiS ma wyniki lepsze od oczekiwań.
Money.pl podaje, iż na kampanię Nawrockiego udało się zebrać aż 22 mln zł. Wpłat dokonało niemal 100 tysięcy osób. Z tego wynika, iż średnia wpłata przekraczała kwotę 220 złotych.
Czy fani dalej będą hojni?
Jak pisze portal, może to oznaczać zmianę w finansowaniu partii w Polsce. Do tej pory partia robiła przed wyborami plan wydatków, na jego podstawie brała kredyt i spłacała go z subwencji budżetowej. Przykład PiS pokazuje, iż możliwy jest model finansowania partii.
Pozostaje jednak pytanie, czy zwolennicy PiS (i innych partii) byliby skłonni przekazywać pieniądze w miarę regularnie, by umożliwić codzienne funkcjonowanie ugrupowania, czy wolą płacić tylko "od święta", czyli na kampanię.
W PiS się na razie cieszą. W partii Kaczyńskiego panuje przekonanie, iż PKW niesłusznie odebrała im pieniądze. A jak niesłusznie, to będzie musiała zwrócić. Wtedy PiS byłoby wręcz na plusie, bo przecież na kampanię wydaje pieniądze swoich zwolenników.
To oczywiście nie jest pewne, sprawy subwencji PiS toczą się w sądach. Na razie partia mocno dostała po kieszeni. Ugrupowanie dostała 22 mln zł mniej za rok 2024 i będzie dostawała 11 mln zł mniej przez ten rok i przyszłe lata (czyli 15 mln zł zamiast 26 mln).