Zapytano Polaków o wojnę za pięć lat. Jest nowy sondaż

polsatnews.pl 1 hour ago

Najnowszy sondaż "Super Expressu" przynosi zaskakujący obraz nastrojów panujących w kraju. Prawie połowa badanych - 49 procent – uważa, iż w ciągu najbliższych pięciu lat Polsce nie grozi wybuch wojny. Z kolei kilka ponad co czwarty (26 proc.) jest zdania przeciwnego. Wyniki pojawiają się na kilkanaście godzin przed rozmowami Donalda Trumpa i Władimira Putina na Alasce.

Prawie połowa ankietowanych nie wierzy, iż w ciągu najbliższych pięciu lat Polsce grozi realna wojna - wynika z sondażu opublikowano w czwartkowym "Super Expressie". Na pytanie "czy uważasz, iż Polsce grozi realna wojna w ciągu najbliższych pięciu lat?" 49 proc. ankietowanych odpowiedziało "nie".

Zagrożenie takie jest jednak realne dla ponad jednej czwartej respondentów - 26 proc. uznało zagrożenie za realne, a 25 proc. respondentów nie miało w tej sprawie zdania.

Te wyniki stoją w kontrze do coraz głośniejszych ostrzeżeń płynących z Zachodu. Naczelny dowódca sił NATO w Europie, gen. Alexus Grynkewich, przestrzegł, iż Rosja i Chiny mogą być gotowe do skoordynowanej agresji już w 2027 roku. - Zachód ma około półtora roku, aby znacząco wzmocnić zdolności obronne - powiedział w jednym z wywiadów.

Polska szykuje się na atak Rosji

Na słowa zachodniego wojskowego zareagowała już Warszawa.

- Zagrożenie militarne ze strony Rosji może pojawić się w 2027 roku. Przygotowujemy kraj do potencjalnej operacji obronnej - powiedział wiceszef MON Cezary Tomczyk w Radiu Zet, powołując się również na służby wywiadowcze. Inni przywódcy w kręgach NATO mają być świadomi tego zagrożenia, dlatego nieustannie zwiększają wydatki na obronność.

ZOBACZ: USA zawiesiły część sankcji wobec Rosji. Komunikat rządu przed spotkaniem Trumpa z Putinem

W słowa Brukseli uważnie wsłuchuje się także premier. Według Donalda Tuska Polska będzie gotowa na wszystkie możliwości do granicznej daty sugerowanej przez wojskowych.

- Musimy być gotowi przed 2027 r. na wszystkie możliwe okoliczności i dla nas jest bardzo ważne, aby uzyskać taką pełną zdolność obrony także w porozumieniu z sojusznikami - powiedział premier.

Rosyjsko-białoruskie ćwiczenia militarne. Polska stanowczo odpowiada

Niepokój budzą również zbliżające się we wrześniu ćwiczenia wojsk białoruskich i rosyjskich Zapad. realizowane są one cyklicznie co cztery lata, jednak ich tegoroczna edycja będzie mieć miejsce w cieniu przedłużającej się wojny Rosji przeciwko Ukrainie.

W lipcu szef sztabu generalnego SZ Republiki Białorusi gen. Paweł Murawiejko oświadczył, iż w trakcie manewrów możliwe jest przemieszczenie niektórych oddziałów bliżej zachodnich granic Białorusi - z Polską, Litwą i Łotwą.

ZOBACZ: Polska na czarnej liście Trumpa? "Choć raz się powinno wpaść"

Odpowiedzią na rosyjsko-białoruskie manewry wojsk ma być "Żelazny Obrońca" - ćwiczenia militarne na terenie całej Polski, w których wezmą też udział wojska sojusznicze. Będą to największe ćwiczenia tego typu od lat, mające na celu pokazanie zdolności i umiejętności Wojska Polskiego.

Spotkanie Trump-Putin już niedługo. Sprawa Ukrainy ważna dla Polski

Rozmowy na temat bezpieczeństwa nie tylko Polski, ale i całej Europy spotęgowało nadchodzące spotkanie Donalda Trumpa z Władimirem Putinem na Alasce.To wtedy obaj przywódcy mają dyskutować o zawieszeniu broni w Ukrainie.

Przed negocjacjami Donald Trump naradzał się wirtualnie z przywódcami państw Europy. Zapewnił, że chce doprowadzić do zakończenia wojny w Ukrainie. Wielu jednak podchodzi do obietnic prezydenta USA sceptycznie. Wciąż powstają obawy, iż stanie się to kosztem Ukrainy - o czym podczas konferencji mówił Wołodymyr Zełenski.

Prezydent Ukrainy zaznaczył, iż obawia się, iż dwaj przywódcy mogą próbować narzucić mu swoje warunki dotyczące zawieszenia broni. Jego zdaniem "Rosja stara się pokazać, iż może zająć całą Ukrainę", a Putin "blefuje" w sprawie swojej chęci zakończenia wojny.

ZOBACZ: Spotkanie Trump-Putin. Media: Prezydent USA zaoferuje Rosji dostęp do pierwiastków ziem rzadkich

Przed rozmowami na Alasce brytyjski dziennik "Financial Times" zauważył, iż w otoczeniu Trumpa nie ma aktualnie ekspertów do spraw Rosji i Ukrainy, co może negatywnie wpłynąć na wyniki spotkania przywódców. Według dziennikarzy wynika to z faktu, iż prezydent USA "ponad doświadczenie swoich doradców stawia lojalność". Do tej pory w organach takich jak Departament Stanu USA doszło do masowych zwolnień urzędników i analityków - wśród nich osób, które specjalizowały się sytuacją Rosji i Ukrainy.

Szwedzki dziennik "Dagens Nyheter" z kolei stwierdził, iż jeżeli Trump "zdradzi" Ukrainę, to "nikt nie powinien być zaskoczony". Jak zauważa dziennik, Ukraina broni bezpieczeństwa całej Europy, w tym Polski. Ustępstwa wobec Rosji mogłyby "stworzyć okazję do ataków militarnych na kraje bałtyckie i Polskę" - ostrzega dziennik.

WIDEO: Kłótnia na antenie Polsat News. "Pan mnie obraża"
Read Entire Article