Prezydent Chin Xi Jinping i prezydent USA Donald Trump odbyli w czwartek 5 czerwca br. długo oczekiwaną rozmowę telefoniczną, podczas której omówili kwestię Tajwanu i napięte stosunki handlowe, a następnie zaprosili się nawzajem do odwiedzenia stolic swoich krajów.
Trump napisał w mediach społecznościowych, iż rozmowa „przyniosła bardzo pozytywne rezultaty dla obu krajów”.
„Podczas rozmowy prezydent Xi uprzejmie zaprosił pierwszą damę i mnie do odwiedzenia Chin, a ja odwdzięczyłem się tym samym. Jako prezydenci dwóch wielkich narodów, obaj nie możemy się tego doczekać” – dodał.
Była to pierwsza rozmowa od czasu rozmowy telefonicznej trzy dni przed inauguracją Trumpa 20 stycznia, którą amerykański prezydent określił jako „bardzo dobrą”. Biały Dom twierdził, iż w lutym miała miejsce druga rozmowa, czego Pekin nie potwierdził.
Wiadomość o rozmowie przywódców pojawiła się po serii wzajemnych oskarżeń, gdy Waszyngton i Pekin obwiniały się nawzajem o złamanie porozumienia osiągniętego kilka tygodni temu w Genewie, gdzie to dwie największe gospodarki świata zgodziły się na radykalne obniżenie wzajemnych ceł na 90 dni, co Trump nazwał „całkowitym resetem”.
Według odrębnych komunikatów przywódcy zgodzili się cofnąć blokadę wiz dla chińskich studentów studiujących w Stanach Zjednoczonych, co wywołało oburzenie Pekinu, oraz wznowić chiński eksport minerałów ziem rzadkich, co spowodowało irytację administracji amerykańskiej.
Ton obu komunikatów był wyraźnie różny: Amerykanie przekazali informacje niezwykle pozytywne, Chiny wyraźniej wstrzemięźliwe, bardziej ostrożne.
Chińska telewizja państwowa CCTV podała, iż przywódca Chin podkreślił znaczenie kwestii Tajwanu, z kolei sam Trump zaznaczył, iż rozmowa „koncentrowała się prawie wyłącznie na handlu”, dodając, iż nie dotyczyła ona Rosji, Ukrainy ani Iranu.
„Xi Jinping podkreślił, iż Stany Zjednoczone powinny ostrożnie podchodzić do kwestii Tajwanu, aby uniknąć wciągnięcia obu państw w niebezpieczną sytuację konfliktu i konfrontacji” – poinformowała CCTV
W czwartek obie strony powołały się na porozumienie genewskie jako punkt odniesienia.
„Chińczycy zawsze dotrzymują obietnic i realizują swoje działania. Skoro osiągnięto konsensus, obie strony powinny go przestrzegać. Strona amerykańska powinna realistycznie oceniać osiągnięte postępy i wycofać negatywne środki, które nałożyła na Chiny” – stwierdził Pekin.
Xi miał podczas rozmowy wezwać do „wzmocnienia wymiany” w dziedzinie dyplomacji, handlu, wojskowości i egzekwowania prawa w celu budowania konsensusu, zmniejszenia nieporozumień i wzmocnienia współpracy.
Trump, komentując rozmowę z Xi, zasugerował, iż Pekin zgodził się złagodzić swoją strategiczną kontrolę nad pierwiastkami ziem rzadkich, które są niezbędne w wielu technologiach konsumenckich i wojskowych oraz stanowią główne źródło przewagi negocjacyjnej Chin.
„Nie powinno być już żadnych wątpliwości co do złożoności produktów z pierwiastków ziem rzadkich” – napisał Trump. „Nasze zespoły spotkają się wkrótce”.
Czy czwartkowa rozmowa przyniesie szybkie efekty?
Kilka dni temu administracja Trumpa skrytykowała Chiny za zaostrzenie kontroli eksportu pierwiastków ziem rzadkich i stwierdziła, iż Pekin „całkowicie naruszył” porozumienie genewskie.
Chiny odpowiedziały krytyką decyzji Waszyngtonu, który dzień po ogłoszeniu porozumienia genewskiego ostrzegł firmy amerykańskie przed używaniem chipów Ascend firmy Huawei Technologies w dowolnym miejscu na świecie.
Obserwatorzy, jak Daniel Russel z Asia Society Policy Institute (ASPI) zauważają, iż „Gotowość Pekinu do podjęcia rozmów sugeruje, iż czuje się on silniejszy. Chiny wiedzą, iż Trump bardzo chce zawrzeć porozumienie i wykorzystują to do maksimum”.
Russel zwrócił uwagę na powściągliwą relację Trumpa z rozmowy, pozbawioną charakterystycznego dla niego stylu pisania wielkimi literami, „prawdopodobnie dlatego, iż Pekin zażądał zapewnienia, iż Trump nie będzie się wypowiadał na ten temat i był to podstawowy warunek wyrażenia zgody na rozmowę”.
Analitycy zauważyli, iż do złagodzenia napięcia, zniesienia ograniczeń, co prawdopodobnie nie nastąpi tak szybko, jak życzyłby sobie tego Trump, potrzebne będą raczej konkrety, a nie niejasne optymistyczne oświadczenia.
Niektórzy zauważają, iż Pekin coraz bardziej zastanawia się, czy może ufać słowom Trumpa. Zwracają uwagę, iż amerykańskiemu prezydentowi zależy na „odtrąbianiu” sukcesów, a nie na rzeczywistym rozwiązywaniu problemów.
„Spory dwustronne, które pojawiły się od czasu spotkania w Genewie, wyłącznie uwidaczniają, jak trudne i skomplikowane będą nadchodzące rozmowy handlowe z Chinami, w czasie, gdy negocjatorzy amerykańscy są już bardzo zajęci negocjacjami z innymi krajami, na które nałożono cła.
Prawdopodobieństwo dalszych nieporozumień w połączeniu z fundamentalnym brakiem zaufania będzie stanowić ogromne wyzwanie dla negocjatorów próbujących wypracować porozumienie” – powiedziała Wendy Cutler z ASPI w rozmowie z SCMP.
Pekin wyraźnie zaznaczył, iż 90-minutowa rozmowa Xi z Trumpem odbyła się na prośbę tego ostatniego.
Trump, który uważa się za mistrza negocjacji, od miesięcy bardzo chciał porozmawiać bezpośrednio z Xi. Strona chińska, preferująca rozwiazywanie sporów poprzez kanały dyplomatyczne, nie była chętna wystawiania swego lidera na kontakt z nieokrzesanym i nieprzewidywalnym Trumpem. To niewątpliwie efekt sytuacji, z którą w Białym Domu zmuszony był się mierzyć Wołodymyr Zełenski. W chińskim świecie polityki i dyplomacji niewyobrażalne jest narażenie się na ryzyko takiego publicznego upokorzenia.
Jakie będą rzeczywiste efekty czwartkowej rozmowy? Przekonamy się za jakiś czas.
„Jesteśmy otwarci na konsultacje” – powiedział w połowie kwietnia br. rzecznik chińskiego Ministerstwa Handlu He Yadong, pod warunkiem, iż będą one „prowadzone w oparciu o wzajemny szacunek i na zasadach równości”.
Leszek B. Ślazyk
e-mail: [email protected]
© www.chiny24.com