Wybory na Białorusi. Ekspert snuje czarną wizję dla Polski. „Oskarżenia, oszczerstwa i antypolska polityka”

news.5v.pl 20 hours ago
  • O godz. 8 (6 w Polsce) na Białorusi rozpoczął się główny dzień zorganizowanego przez reżim głosowania, w którym rządzący od 31 lat Aleksander Łukaszenko zamierza sięgnąć po siódmą kadencję rządów. Opozycja nazywa to głosowanie „niewyborami” lub „bez-wyborami” – bo nie ma w nim realnych oponentów ani szans na demokratyczny proces
  • Ekspert Ośrodka Studiów Wschodnich Kamil Kłysiński zaznaczył, iż w poniedziałek po „niewyborach”, w wyniku których Łukaszenko zostanie po raz 7. „prezydentem Białorusi”, będzie on miał wciąż te same problemy i dylematy, takie jak m.in.: rosyjska dominacja w sprawach bezpieczeństwa i wojskowych oraz w handlu zagranicznym
  • Jego zdaniem w stosunku do Polski „zdecydowanie należy się spodziewać kontynuacji: dezinformacji, prowokacji, braku woli dialogu, oskarżeń i oszczerstw w propagandzie białoruskiej, antypolskiej polityki historycznej, w której Polska wyrasta na głównego wroga, uderzeń w polską mniejszość oraz w Kościół katolicki na Białorusi
  • Więcej ważnych informacji znajdziesz na stronie głównej Onetu

W stosunku do Polski „zdecydowanie należy się spodziewać kontynuacji: dezinformacji, prowokacji, braku woli dialogu, oskarżeń i oszczerstw w propagandzie białoruskiej, antypolskiej polityki historycznej, w której Polska wyrasta na głównego wroga, uderzeń w polską mniejszość oraz w Kościół katolicki na Białorusi, który wciąż opiera się w dużej mierze na księżach z Polski lub polskojęzycznych księżach z Białorusi polskiego pochodzenia. Można również oczekiwać uderzeń w polskie szkolnictwo, aktów wandalizmu wobec cmentarzy, miejsc pochówku i miejsc pamięci. Oczywiście także kryzysu migracyjnego” – wyliczył Kłysiński.

Jak podkreślił, najważniejsze placówki, które dźwigały filary polskiego szkolnictwa mniejszościowego na Białorusi — szkoły średnie w Wołkowysku i Grodnie, zbudowane ze środków państwa polskiego jeszcze w latach 90. — zostały przejęte przez władze białoruskie i realizują misję edukacyjną wyłącznie po rosyjsku i trochę po białorusku.

Kłysiński zaznaczył, iż szkoły społeczne i prywatne, np. liceum w Grodnie prowadzone przez Polską Macierz Szkolną na Białorusi, zostały zlikwidowane. Wiele prywatnych firm, które prowadziły kursy języka polskiego, przestało istnieć albo zmieniło profil działalności, żeby nie ryzykować.

— Przewodnicząca Związku Polaków na Białorusi Andżelika Borys próbuje realizować jakieś projekty edukacyjne, ale to jest naprawdę bardzo skromne w porównaniu z tym, co było, bardzo kontrolowane przez władze i ograniczane — powiedział.

Dalszy ciąg materiału pod wideo

Sprawa Andrzeja Poczobuta. „Dla Moskwy byłaby to oznaka nielojalności”

Kłysiński za bardzo trudny temat uznał sprawę Andrzeja Poczobuta, który odbywa w białoruskiej kolonii karnej karę 8 lat więzienia. Polskie władze podejmują wysiłki, by go uwolnić, ale Łukaszenko „zachowuje się tak, jakby nie chciał tego robić”.

— Mówi, iż jakoby byłby gotów go uwolnić, ale jednocześnie zajmuje się zupełną dezinformacją. W ostatnich dniach powiedział, iż nikt w Polsce Poczobuta nie chce, a i sam Poczobut nie chce wyjechać. Jest to nieprawda. Poczobut jeszcze w zeszłym roku zdeklarował się, iż gotów byłby wyjechać, tylko władze nie chcą go wypuścić. Powiedział o tym Andżelice Borys, która wówczas widziała się z nim w więzieniu – powiedział ekspert.

W jego opinii choćby gdyby Łukaszenko chciał zwolnić Poczobuta, to i tak w obecnej sytuacji nie bardzo mógłby to zrobić, bo dla Moskwy „byłby to sygnał, iż otwiera jakąś grę z Polską, a to byłaby już oznaka nielojalności”.

„Nie-wybory” na Białorusi. „Nie ma pola manewru”

Kłysiński zaznaczył, iż w poniedziałek po „niewyborach”, w wyniku których Łukaszenko zostanie po raz 7. „prezydentem Białorusi”, będzie on miał wciąż te same problemy i dylematy, takie jak: rosyjska dominacja w sprawach bezpieczeństwa i wojskowych oraz w handlu zagranicznym, „nieistniejące stosunki z Zachodem”, „pozorowana polityka zagraniczna na kierunkach pozaeuropejskich”, kryzys polityczny i społeczny na Białorusi, a także problemy gospodarcze związane z eksportem czy nierentownością części gospodarki.

— Białoruś nie ma pola manewru. Dialogu z Zachodem nie ma, kierunki pozaeuropejskie mogą dodać pewnego blichtru czy kolorytu białoruskiej polityce zagranicznej, ale sytuacji nie rozwiążą. Kluczowym partnerem będzie przez cały czas Rosja. Jest ona jedynym oknem na świat dla białoruskiego eksportu — 70 proc. eksportu przypada na rynek rosyjski, a dodatkowe 20 proc. to tranzyt przez Rosję. choćby o ile mówimy o schematach omijania sankcji, to Rosja jest nieodzowna Więc nie ma wyjścia z tej sytuacji. Łukaszenko sam się zagnał w ten kozi róg – powiedział Kłysiński.

Według niego jedynym wyjściem, jakie ma białoruski dyktator, jest próba zachowania tego, co jeszcze posiada, czyli formalnej niepodległości państwa czy względnej „omnipotencji w kwestiach wewnętrznych”.

Represje prowadzi sam, ale gdyby chciał je nagle zredukować i np. wypuścić wszystkich więźniów politycznych, musiałby się z tego tłumaczyć w Moskwie — podkreślił Kłysiński.

Nie widzi on możliwości zmian w polityce zagranicznej Białorusi. Jego zdaniem może dojść do zmiany retoryki, pozorowania pewnych działań, sugerowania liberalizacji, np. w kontekście rozmów pokojowych ws. Ukrainy, o ile się one zaczną, bo Łukaszenko się obawia, iż mógłby zostać wykluczony z rozmów, a marzy mu się rola pośrednika pokojowego.

— Mógłby sobie pozwolić — oczywiście w ścisłej konsultacji z Moskwą – na pewną grę, np. wypuścić większą liczbę więźniów politycznych, aby Zachód uznał go za osobę, która mogłaby uczestniczyć w rozmowach pokojowych. Taka gra jest możliwa, ale to będzie w dalszym ciągu tylko gra, a nie prawdziwa wola zmian. Łukaszenko, jeżeli chodzi o dialog, jest projektem skończonym – oznajmił ekspert.

Ekspert mówi o problemie sukcesji. „Boi się numeru 2”

Zdaniem Kłysińskiego głównym wyzwaniem przed jakim stoi Łukaszenko w polityce wewnętrznej, jest problem sukcesji. Jak dotąd nie udało mu się bowiem „zaprogramować” sprawnego mechanizmu przekazania władzy.

Zaznaczył, że Łukaszenko, jak każdy dyktator, boi się „numeru 2” i silnych osobowości w swoim otoczeniu. Zawsze pozbywał się ludzi z ambicjami wokół siebie, czego przykładem była na przełomie XX i XXI wieku seria porwań i tajemniczych zaginięć ludzi z otocznia Łukaszenki, którzy w jego mniemaniu mogli mu najbardziej zagrażać.

— Jest to niebezpieczny dyktator, który broni się do samego końca, ale u schyłku życia to się obraca przeciwko niemu, bo nie jest w stanie, w swej mentalności zakładnika wobec władzy, wypracować skutecznego mechanizmu sukcesji, który stabilizowałby system i dawał pełne gwarancje jego rodzinie — oświadczył ekspert.

Przypomniał, że Łukaszenko ma trzech dorosłych synów, ale nigdy nie pozwalał im wyrosnąć politycznie i nie przygotowywał ich do zajęcia jego miejsca.

— To, co jest w tej chwili, to zaproszenie do chaosu i walki pod dywanem. Oczywiście wejdą do akcji siłownicy, Rosja będzie bardzo mocna w tej grze, ale wcale nie jest powiedziane, kto stanie na czele państwa. Ten temat będzie nabierał ostrości wraz z pogarszaniem się zdrowia Łukaszenki – ocenił Kłysiński.

Read Entire Article