Czy kobiety służą w jednostkach specjalnych? A czy powinno się je w ogóle przyjmować do tego typu formacji? Opinii na ten temat jest wiele. „Tak, bo posiadają unikatowe umiejętności.” „Nie, bo nie można z wojska robić babińca”. Wokół służby kobiet w Wojskach Specjalnych narosło sporo kontrowersji, nieporozumień i mitów. Dlatego zdecydowaliśmy się zająć tą kwestią na łamach BiS.
Być może w dobie politycznej poprawności nie wszystkim spodoba się nasz punkt widzenia, ale trudno – przyjmiemy to „na klatę” Nie twierdzimy przy tym, iż zawarte w tekście opinie są zbieżne z odczuciami wszystkich kobiet w Wojskach Specjalnych. Pisanie artykułu poprzedziliśmy jednak rozmowami z samymi zainteresowanymi, które znają temat od środka.
W pierwszej części tekstu skupimy się na tym, jakie zadania wykonują kobiety w „specjalsach” i jakimi cechami powinny odznaczać się potencjalne kandydatki do tego rodzaju służby.
Co robią kobiety w Wojskach Specjalnych?
Początki kobiet w Wojskach Specjalnych sięgają chyba czasów gen. Petelickiego, który utworzył w strukturach JW Grom osobną grupę złożoną z przedstawicielek płci pięknej. W pewnym momencie uznano jednak, iż pomysł ten z wielu względów nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Zdecydowano więc o rozwiązaniu zespołu.
Służące w nim kobiety „rozdysponowano” pomiędzy różne stanowiska. Część z nich odeszła też do innych „firm”. Około 2018 r. powrócono jednak do koncepcji utworzenia w jednostce grupy żeńskiej. Opracowano ponadto oddzielny kurs podstawowy, przeznaczony m.in. dla dziewcząt, pełniących służbę w ramach komponentu żeńskiego.
Ich głównym zadaniem jest wsparcie działań prowadzonych przez regularne zespoły bojowe. Trzeba przyznać, iż jest to unikatowa koncepcja w polskich Wojskach Specjalnych. Błędem jest jednak zakładanie, iż wszystkie kobiety służące w tym rodzaju Sił Zbrojnych trafiają do zespołów złożonych tylko i wyłącznie z przedstawicielek jednej płci.
Dziewczęta wyznaczane są również na stanowiska analityków, psychologów, medyków, logistyków i inne funkcje związane z zabezpieczeniem działania komponentów bojowych. W poszczególnych jednostkach można więc na ogół znaleźć kilka – kilkanaście kobiet. Większość z nich to osoby młode w wieku ok. 28-35 lat.
Służą one w zespołach mieszanych i są traktowane na równi z mężczyznami. Wydaje nam się to optymalnym i rozsądnym podejściem. Zespoły powinno się bowiem tworzyć pod kątem określonych zadań, a ich członków dobierać ze względu na wymagane na danym stanowisku kompetencje, a nie płeć.
Jeśli kobieta spełnia kryteria naboru, to nie widzimy przeszkód dla których nie powinna móc do niego przystąpić. kilka jest bowiem w Wojskach Specjalnych „roboty” przeznaczonej z góry dla „mężczyzn”, czy „kobiet”. Poszczególne operacje wymagają po prostu żołnierzy o określonych umiejętnościach.
„Specjalne” zadania dla kobiet
W rozmaitych dyskusjach na temat obecności kobiet w Wojskach Specjalnych przewija się opinia mówiąca o tym, iż istnieje rzekomo pewna grupa zadań, w których sprawdzają się one lepiej niż mężczyźni. Zastanawialiśmy się nad tym i… zaczynamy dochodzić do wniosku, iż jest to raczej efektem bezsensownej „przepychanki” medialnej, napędzającej rywalizację pomiędzy płciami.
Chyba jedynym obszarem działań specjalnych, w którym to od lat słyszy się, iż „fajnie byłoby mieć więcej kobiet” jest obserwacja. I rzeczywiście ciężko jest z tym polemizować. Czasem bowiem postrzega się jednostki specjalne jedynie poprzez pryzmat realizowanych przez nie działań bojowych. Prawda jest jednak taka, iż każda tego rodzaju operacja musi być poprzedzona rozpoznaniem celu.
Zupełnie inaczej będzie zaś wyglądało prowadzenie obserwacji, jeżeli w rejonie potencjalnego szturmu pojawi się dwóch wytatuowanych „fizoli”, a inaczej jak na spacer w tym obszarze uda się chłopak z dziewczyną. Co do zasady, dwie kobiety będą zawsze wzbudzały mniejszy niepokój u „bad guyów” niż dwóch facetów.
Wynika to jednak z tego, iż w działaniach typu „low profile” wskazane jest posiadanie członków zespołu o zróżnicowanych cechach fizycznych. Umożliwia im to wtopienie się w różnego rodzaju otoczenie bez narażania się na ryzyko wykrycia. Wojska Specjalne borykają się jednak z pewnymi problemami w tym aspekcie.
W związku z tym, obecność w zespole kobiet zwiększa jego elastyczność w zakresie możliwości prowadzenia działań rozpoznawczych. Czy powinniśmy jednak uznać, iż tego typu zadania powinny być przeznaczone tylko i wyłącznie dla dziewcząt? No nie. Obecność samotnych kobiet np. w niektórych rejonach Bliskiego Wschodu może również wzbudzić podejrzliwość.
A może kobiety powinny zająć się w Wojskach Specjalnych HUMINT-em?
Swego czasu zasłyszeliśmy na zespole taką oto opinię: „Dajmy do HUMINT-u i kontaktów z lokalsami laski. One będą najlepiej gadać z ludźmi.” Można, ale… Podczas negocjacji pomiędzy USA i Talibami w Doha, ci ostatni domagali się np. od Amerykanów, aby usunęli oni ze składu swojej delegacji kobiety.
Możemy się z tym nie zgadzać, ale przykład ten pokazuje, iż czasem wysłanie choćby najbardziej kompetentnej „komandoski” do pozyskania danych wywiadowczych, czy też rozmów z „lokalsami” będzie nierealne ze względów kulturowych. A to może z kolei znacząco ograniczyć szansę powodzenia „debriefingu”, czy też współpracy w ramach operacji typu „Military Assistance”.
Dlatego mamy wrażenie, iż pierwotny pomysł gen. Petelickiego związany z utworzeniem zespołu żeńskiego wynikał z chęci eksperymentowania z nowymi rozwiązaniami i dążenia do podnoszenia zdolności JW GROM. w tej chwili pojawiające się w Wojskach Specjalnych pomysły dotyczące powierzania kobietom „miękkich” zadań wynikają natomiast czasem z ignorancji niektórych mężczyzn.
Myślą oni sobie tak: „Dobra tam, my będziemy na szturmie robić prawdziwą robotę, a te inne pierdoły oddamy laskom.” Tylko iż o powodzeniu operacji decyduje zarówno odpowiednie „wypier… drzwi”, jak i rozpoznanie tego jak zostały one zabezpieczone i ilu znajduje się w środku przeciwników.
Czy kobiety mogą pełnić służbę w „bojówce”?
Ustaliliśmy już iż w „specjalsach” kilka jest stanowisk, na których z definicji lepiej będzie sprawdzać się kobieta. Ktoś mógłby więc powiedzieć: „aha, czyli są one przeznaczone dla mężczyzn?” No nie. Wojska Specjalne nie rekrutują kandydatów tylko dlatego, iż są oni mężczyznami. Co więcej, wielu z nich dowiaduje się w trakcie rekrutacji, iż nie spełnia określonych wymagań.
Największy wpływ na przyjęcie do danej jednostki ma indywidualna charakterystyka kandydata: sprawność fizyczna, wytrzymałość, odporność psychiczna, zdolność do współdziałania w zespole, motywacja i tak dalej. Z różnych względów „komandoska” przyciąga jednak głównie mężczyzn.
Nasze rozmówczynie podkreślają ponadto, iż z przyczyn fizjologicznych kobietom ciężko jest dorównać mężczyznom pod względem fizycznym. „Nawet jeżeli dziewczyna znajduje się na bardzo zbliżonym poziomie wytrenowania co chłopak, to ciężko jej będzie go pokonać. choćby jeżeli byłaby super biegaczką to nie wyrwie na klatę tyle co gość biegający tak samo gwałtownie jak ona.”
Nie da się przy tym ukryć, iż „fizyka” jest bardzo istotnym aspektem służby w Wojskach Specjalnych. Dlatego na „szturmie”, gdzie odgrywa ona szczególnie istotne znaczenie, ciężko jest znaleźć służącą tam kobietę. Nie słyszeliśmy też o przedstawicielce płci pięknej, która przeszłaby kurs podstawowy do „bojówki”.
Nie jest to jedynie Polska specyfika. W USA kobiety od lat służą w siłach operacji specjalnych na stanowiskach związanych z zabezpieczeniem. Pomimo istniejącej tam presji na przyjęcie ich do zespołów bojowych, kandydatek jest jednak kilka i dopiero niedawno jednej z nich udało się ukończyć szkolenie w „Zielonych Beretach”. Do tej pory żadna z kobiet nie zdołała też zostać „szturmanem” Navy SEALs.
Jedna z naszych koleżanek wymienia również inne obawy związane pełnieniem przez kobiety funkcji typowo bojowych: „W naszej kulturze kobieta w męskim zespole mogłaby z założenia być traktowana jako słabsza i w razie zagrożenia mogliby oni martwić się o nią bardziej niż o siebie, co w rezultacie mogłoby zagrozić powodzeniu misji.”
Jakich kandydatek poszukują Wojska Specjalne?
Wymagania stawiane kandydatom do służby w Wojskach Specjalnych pozostają niezmienne, bez względu na płeć: sprawność fizyczna, wytrzymałość, odporność psychiczna, bardzo wysoka motywacja i ponadprzeciętna inteligencja (ale też bez przesady ;))
Podczas egzaminów wstępnych do poszczególnych jednostek instruktorzy obserwują kandydatów m.in. pod kątem tego, kto robi jedynie „niezbędne minimum”, a kto daje z siebie „maksa”. Ta pierwsza postawa może się potem przekładać bowiem na brak wystarczającej motywacji do ukończenia wymagającego szkolenia.
Nasza koleżanka podkreśla jednak, iż kobiety nie powinny postrzegać wymagań związanych ze sprawnością fizyczną tylko i wyłącznie przez zamiłowanie do robienia „fajnych treningów na sali”. Służba w wojsku wiąże się bowiem z takimi rzeczami jak „siłowanie się” z obsługą sprzętu, czy dźwiganiem amunicji.
W Wojskach Specjalnych trening na siłowni ma być bowiem jedynie środkiem do osiągnięcia celu, a nie celem samym w sobie. Dobrze jest przy tym posiadać nieco umiejętności „technicznych”, które przydadzą się chociażby przy okazji obsługi broni.
Kobiety muszą być w stanie zaadaptować się do realiów Wojsk Specjalnych
Ciężko jest wskazać jakieś konkretne cechy, które wyróżniają kobiety służące w Wojskach Specjalnych. Z rozmów, które przeprowadziliśmy wynika, iż przekrój osobowościowy jest bardzo szeroki.
Jeśli ktoś z Was uważa, iż do „specjalsów” trafiają przeważnie tzw. „babochłopy”, to mógłby przeżyć spore zaskoczenie przekraczając bramę niektórych jednostek.
Oczywiście, zdarzają się dziewczyny, które lubią sobie „powyciskać na klatę” Ale… znajdziecie tam również jednostki bardzo kobiece, które bez codziennego makijażu w wersji „pro” nie wychodzą na zajęcia. Są przy tym bardzo „ogarnięte”. Nasze rozmówczynie przyznają ponadto, iż od czasu do czasu w Wojskach Specjalnych można również spotkać „kompletne mameje”.
Potrafią one np. odwrócić się z bronią w ręku na strzelnicy meldując o pojawieniu się „zacięcia” i oczekując pomocy w jego usunięciu. Wszystkie te zróżnicowane osobowościowo kobiety muszą się jednak przyzwyczaić do specyfiki tego typu pracy. Jest to świat zdominowany przez mężczyzn, którzy jak wiadomo nie są zbyt skomplikowani „w obsłudze”.
Dlatego „sprytna” dziewczyna jest w stanie zakręcić im w głowie w taki sposób, aby wykorzystywać potem określone relacje do osiągania własnych celów. Nasze rozmówczynie zaznaczają przy tym, iż stosowanie takiej „drogi na skróty” nie jest wskazanie i może pociągać za sobą negatywne konsekwencje dla atmosfery w zespole.
Kandydatka do służby w Wojskach Specjalnych nie powinna więc oczekiwać szczególnego traktowania i „migać się” np. od noszenia amunicji. Wskazane jest ponadto nie epatowanie wyglądem zewnętrznym. Czas na malowanie się przychodzi dopiero po „spacerku” na „małpim gaju”, a nie przed jego rozpoczęciem.
Kobiety służące w Wojskach Specjalnych powinny ponadto posiadać swoje zdanie, potrafić je wyartykułować, a następnie poprzeć argumentami. Chociaż jest to niekoniecznie mile widziane w naszej armii, można sobie jednak w ten sposób zaskarbić w grupie szacunek. choćby jeżeli określony pomysł nie uzyska aprobaty ze strony przełożonych.
Kobiety w Wojskach Specjalnych – podsumowanie
Znajome, z którymi rozmawialiśmy przed powstaniem tego artykułu są zgodne co do tego, iż dziewczyn chętnych do służby w pododdziałach zabezpieczenia Wojsk Specjalnych nie brakuje. Jednak odpowiednich kandydatek, potrafiących dostosować się do wymienionych wyżej realiów, wcale nie jest już tak dużo.
Uważamy przy tym, iż trafiające do „specjalsów” kobiety powinny obowiązywać dokładnie te same zasady co mężczyzn. Jednostki powinny więc stosować jednakowe kryteria naboru i ewaluacji żołnierzy, niezależnie od płci. Wiązałoby się to z możliwością swobodnego aplikowania na wszystkie istniejące w poszczególnych formacjach stanowiska.
Pragniemy jednak uspokoić osoby obawiające się o wiążący się z tym „zalew” Wojsk Specjalnych przez kobiety. Nie ma w tej chwili szans na utworzenie choćby małego zespołu bojowego złożonego z samych kobiet. Nie istnieje po prostu wystarczająca liczba kandydatek, umożliwiających wcielenie tej koncepcji w życie bez obniżenia obowiązujących standardów.
Dlatego do radykalnych zwolenników parytetów w wojsku również apelujemy o rozwagę. W polskich Wojskach Specjalnych już teraz istnieje sporo etatów, które mogą obsadzać kobiety. Nie trzeba im w tym „odgórnie” pomagać, bo najlepiej funkcjonują one w zespołach mieszanych, w których traktowane są na równi z facetami.
Przyszłe wojny zweryfikują zaś to, czy obawy dotyczące przesadnej troski mężczyzn o kobiety służące z nimi w jednym pododdziale okażą się zasadne.
Spodobał Ci się artykuł? Wierzysz w to, co robimy? Jeśli tak, to rozważ udzielenie nam wsparcia, przeznaczonego na rozwój BiS. Odwdzięczymy Ci siędostępem do felietonów, w których to komentujemy wydarzenia bieżące, a także zniżkami na organizowane przez nas eventy.
To dzięki pomocy subskrybentów możemy też tworzyć więcej artykułów, podcastów i newsletterów, a także myśleć o tworzeniu kolejnych, ciekawych projektów.